piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział 3 "High School"

Rozdział dedykuję Blanche
zdobywczyni III miejsca w konkursie na One Shot ♥

-Ale jestem zmęczona - westchnęła Francesca.
-Dzień się jeszcze nie skończył. Poza tym, ty masz być zmęczona? To ja muszę okazywać swój blask całej tej szkole. Nawet nie wiesz, jakie to wyczerpujące - prychnęłam.
-Do tego mamy jeszcze iść na pedicure - odezwała się Camila.
Nagle z głośników u sufitu sali zaczął wydobywać się jakiś dźwięk. Wszyscy uczniowie podnieśli się znad książek i zaczęli nasłuchiwać.
Nie za specjalnie interesowały mnie poranne ogłoszenia, dlatego obudziłam się dopiero, kiedy tylko dyrektor powiedział:
-Niebawem odbędzie się bal wiosenny, co wiąże się również z wyborem Króla i Królowej Róż. By zgłosić swoją kandydaturę, prosimy o wpisanie się na listę w sekretariacie. Pozdrawiamy i życzymy udanego dnia w szkole.
Uśmiechnęłam się z dominacją. Nie ma opcji, że nie dostanę tytułu. Darowałam Violettcie Miss Jesieni w ubiegłych latach i tym razem nie odpuszczę sobie licealnego konkursu. Odbywa się on tylko w pierwszej klasie liceum i nie zamierzam sobie go odpuszczać. Jeśli nie zostanę Królową w tym roku, to nigdy nią nie zostanę - proste. A skoro cała szkoła i tak już należy do mnie, to nawet przemądrzała Lena Navarro mi nie przeszkodzi.
Kim ona jest? Najbardziej zuchwałą, prostacką i arogancką dziewczyną na świecie, która myśli, że może mnie przechytrzyć. Głupia. Nie wie nawet, na co mnie stać. Nie ma szans na tytuł, ale zawsze przyda mi się drobna rywalizacja.
-Ludmiła, zgłosisz się prawda?
-No pewnie, że się zgłosi!
-Nikt nie ma z nią szans, jest najlepsza.
-Wygra to!
-Ludmiła Ferro Królową Róż, jak to bosko brzmi!
Zewsząd słuchałam komplementów tych naiwniaczek, które myślały, że tanimi tekstami wykupią sobie miejsce na stołówce obok mnie. Właśnie o to chodzi - nic nie okazuj, przytaknij i uśmiechnij się. Niech dbają dalej i non stop cię 'adorują'. Taka taktyka. Zawsze skuteczna. A one wciąż starają się o twoją uwagę, sądząc, że jeśli im odpowiesz, to normalnie wygrały życie.
Spojrzałam na prawo, napotykając się na wzrok Leona. Przybrał szarmancki wyraz twarzy i puścił mi oczko. To jasne, że był pewien swojej wygranej Króla tak samo, jak ja tytułu Królowej.
Spojrzałam na siedzącą za nim Violkę-kujonkę. Patrzyła się na niego jak w obrazek i myślała, że tego nie widać. Otóż mylisz się dziewczyno - nawet jeśli nosisz ogromne okulary, w których wyglądasz jak Bzyk, to nadal mam okazję podziwiać, jak ślinisz się na widok mojego chłopaka. Ale zrobię z tym porządek. Obawiam się, że znowu muszę rozpisać harmonogram "Kto gdzie siedzi", a biedna Violetta wyląduje w pierwszej ławce z brakiem możliwości oglądania się za Verdasem. Nie mam ochoty patrzeć, jak wlepia w niego gały jak na torebką od Chanel.
W moich uszach rozbrzmiał dźwięk dzwonka na przerwę.
-Francesca: zgłoś moją kandydaturę w sekretariacie. Natomiast ty Camila, wybierz się teraz do pracowni informatycznej i przygotuj wstępny projekt ulotek promujących. Ta kampania nie pójdzie na marne. Postaram się, żeby do wszystkich uczniów dotarło, kto tutaj rządzi - głosiłam do nich. - Ja natomiast idę teraz odwiedzić swoich kolegów z drużyny futbolowej i powiedzieć im parę miłych słów, by zajęli się promocją na boisku.
Zaznajomione z moim kazaniem, przytaknęły głowami i pobiegły w rożne strony. Zaraz później u mojego boku znalazły się kolejne dziewczyny na zastępstwo. Co jak co, ale cokolwiek się nie stanie, zawsze ktoś będzie chciał być blisko Ludmiły Ferro. Ta popularność.
-Przykro mi, dziewczynki - powiedziałam. - Ale tym razem idę sama. Skombinujcie mi u kucharki sałatkę grecką na lunch, ok? Buziaczki.
Kolejna para dziewcząt odeszła posłusznie, a ja postąpiłam w przód, udając się do wyjścia na podwórko. Musiałam jakoś przekupić tych mięśniaków z drużyny, żeby rozwiesili plakaty i założyli na siebie piękne koszulki "Ludmiła Ferro na Królową Róż: GŁOSUJ NA ŚLICZNOTKĘ! ". Tak, dokładnie. Ale będę to jeszcze musiała dopracować. Najwyżej poproszę pracowników taty, żeby zaprojektowali jakieś ogłoszenia. I oczywiście uśmiechnę się do dyrektorka, który z całą pewnością zgodzi się na to, bym jako jego ulubiona uczennica mogła rozwiesić plakaty.
Nagle poczułam koło swojej nogi coś kwadratowego. Natychmiast przechyliłam się w przód i szykując na upadek, zasłoniłam twarz dłońmi. Poczułam, że wpadam w czyjeś ramiona. Usłyszałam brawa i natychmiast otworzyłam oczy.
-Znowu ty?! - szepnęłam.
-Wyluzuj, ślicznotko - zaśmiał się. Sam jego głos mnie irytował. Zrobił na korytarzu niezłe przedstawienie. Wszyscy gimnazjaliści patrzyli się na nas z podziwem i uśmiechami. Aha?
-Może pozwolisz mi wreszcie wstać, co?
-Jak sobie życzysz.
W momencie postawił mnie na nogi, przy okazji wykonując piruet. Chciał się bardziej popisać? Bo dla mnie to nie jest imponujące. No tak, dla mnie może nie... Ale dla całej tej bandy biedaczków z korytarza to było jak wisienka na torcie. Uśmiechnęłam się do wszystkich zgromadzonych, ponownie wprawiając ich ręce w klaskanie. Co to ma być? Teatrzyk?
-Frankie Scott Carto! W tej chwili odstaw ten aparat! - wrzasnęłam. Jeśli to wyląduje w szkolnej gazetce, to już po mnie, Leon chyba eksploduje. Chociaż, w sumie.... Mały skandal nie zaszkodzi. Z pewnością to doda mi troszkę więcej sławy i rozgłosu, co wiąże się z większymi szansami na zdobycie tytułu i więcej głosów.
-Nie rozumiem, czemu zawsze pojawiasz się tam, gdzie cię nie potrzeba - powiedziałam do Federico, kiedy wszyscy postanowili już odpuścić sobie podziwianie tej scenki.
-Najwidoczniej to ty mnie potrzebujesz - spojrzał się na mnie z dumą.
-Chyba sobie żartujesz - zmierzyłam go wzrokiem.
-Gdzie panienka zmierzała? - spytał.
-Na boisko.
-Może cię zanieść? Większa pewność, że już nie upadniesz, a ja nie będę musiał się łapać.
-Nie przeginaj - odparłam.
-Dobra, koniec - uśmiechnął się i machnął ręką. - Pójdziemy tam razem? I tak zmierzałem, żeby zapisac się do drużyny.
-Nigdzie z tobą nie pójdę. Osoba taka jak ja nie zadaje się z niższą półką.
-W takim razie nie będę z tobą szedł. Po prostu idę w tym samym kierunku.
-Jesteś żałosny. Podobnie jak twoje naiwne teksty na podryw. Wyobraź sobie, że mam w sobie na tyle inteligencji, żeby zrozumieć, że są tanie jak buty z okolicznego bazaru - prychnęłam i machnęłam ręką i poszłam w kierunku boiska, licząc, że wreszcie da mi spokój. No cóż, niestety...
-Słyszałaś ogłoszenie? Wybory na Króla i Królową. Mam nadzieję, że wystartujesz? -paplał.
-Jak mogłabym nie wystartować? Cała banda tych naiwniaczków liczy, że będą mogli mnie za to podziwiać jeszcze bardziej niż zwykle. Odpowiedź jest prosta: oczywiście, prostaku.
-Tylko bez wyzwisk, uraziłaś mnie - udał.
-Daruj sobie. Naprawdę nie robisz na mnie żadnego wrażenia.
-Ach, już tak nie udawaj. Wiem, że mnie polubiłaś. Mimo, że jestem prostakiem, bęcwałem, idiotą i kimś tam jeszcze.
-Ja bym cię miała polubić? Prześladujesz mnie od kiedy spotkałam cię w centrum handlowym i nie chcesz dać mi spokoju. Poza tym, nie jesteś popularsem. Nie mam ochoty z tobą nawet gadać.
-Nie jestem popularsem? Mylisz się, już pierwszego dnia wybrali mnie na kapitana drużyny siatkówki.
-I chociaż grasz już w siatkówkę, to chcesz się zapisać na football? Nie sądzisz, że to trochę dziwne?
-Spokojnie, wyrobię. Do tego dochodzi jeszcze kółko szachowe, drużyna matematyczna i klub plastyczny.
-Jak ci się chce - parsknęłam.
-Niektórzy mają inne zainteresowania niż tylko zakupy - zaśmiał się. - Ty na pewno też.
-Dla mnie moda jest światem.
-Na bank są jeszcze inne rzeczy w których jesteś dobra.
-Nie mieszaj się w to.



Właśnie wracałem ze szkoły. Poprawiłem plecak, który zwisał z mojego prawego ramienia. Nagle poczułem szarpnięcie.
-Co to ma być? - wrzasnął Leon  i pomachał mi kartkami papieru przed oczami. Na okładce widniały zdjęcia z wczorajszego wypadku Ludmiły na korytarzu.
-Twoja dziewczyna leciała, więc po ludzku ją złapałem - odparłem znudzony.
-Chłoptasiu, powiem ci coś. Masz się do niej nie zbliżać, jasne? - warknął. - To moja dziewczyna, nie pozwolę ci odebrać niczego więcej.
-Niczego więcej? - powiedziałem do niego cicho, ale on już zniknął.
Że niby to ja mu coś odbieram? To on obrócił  moje życie o 180 stopni, odebrał mi najlepszego psiego przyjaciela pod słońcem, okręcił sobie moją mamę i młodszego brata wokół palca. I to ja; ja mu coś zabrałem?
Westchnąłem i wsiadłem do swojego samochodu. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i wycofałem do tyłu, by wyjechać z parkingu. Usłyszałem pisk jakiejś dziewczyny:
-Znowu ty, ośle?!
Wyjrzałem za szybę i ujrzałem tę blond divę. Wysiadłem z wozu i podszedłem do niej.
-Wszystko okej?
-Jak ma być okej, skoro upuściłam wszystkie moje notatki?!Ugh!
-Spokojnie, pomogę ci - zaśmiałem się pod nosem.
Wziąłem w ręce kilka kartek i po chwili spojrzałem na jedną z wierzchu.
-Ludmiła, czy to jest to zadanie matematyczne, o którym na lekcji opowiadała Mrs. Smith? Powiedziała, że to na poziomie ostatniej klasy i nie da się tego zrobić, jeśli dopiero przyszedłeś do liceum. A ty... rozwiązałaś je. A wynik... - spojrzałem z tyłu zeszytu ćwiczeń. - Jest poprawny.
-To bzdura - prychnęła. - Udało mi się tylko i wyłącznie fartem. Pewnie przez przypadek napisałam dobry wynik.
-Na moje oko obliczenia są dobre - stwierdziłem. - Przecież ty masz talent do matematyki, powinnaś dołączyć do koła...
-CICHO SIEDŹ! - krzyknęłam niemal bezgłośnie i zasłoniłam mu dłonią usta. - Spróbuj komukolwiek o tym powiedzieć, a zniszczę cię w tej szkole.
-Przecież powinnaś być z tego dumna. Niewielu licealistów radzi sobie tak dobrze z matematyką. A właściwie... - spojrzałem na pozostałe kartki. - Nie tylko z matematyką. Również z fizyką, angielskim, chemią...
-Zamknij wreszcie twarz! Nie chcę mieć opinii kujonki, jasne? - westchnęła. - Latami pracowałam, żeby wszyscy o tym zapomnieli. Nie chcę znowu wrócić do dawnego wizerunku - wzdrygnęła się.
-Spokojnie, nikomu nie powiem - prychnąłem.
Spojrzałem na swój samochód.
-O cholera.... - mruknąłem.
-Co jest? - podążyła za moim wzrokiem.
-Już po mnie. Zarysowałem wóz dyrkowi.
Nie musieliśmy długo czekać na interwencję.
-Co tu się wyprawia?! - usłyszałem. - Penelopa! - zestrachany dyrektor podbiegł do auta i pogłaskał je po zderzaku. - Wy dwaj... Macie karę!
-Przecież nic nie zrobiłam, ja tylko... - zaczęła Ludmiła, ale facet nie dał jej skończyć.
-Za to przewinienie bierzecie udział w szkolnym musicalu. OBOJE! Nie ma żadnej wymówki! - wrzasnął.
Musical? Z nią?
Zapowiada się jakaś teksańska masakra.



Kolejny raz zawaliłam z dodawaniem.
Przepraszam was bardzo, po raz któryś już z kolei.
Zupełnie nie miałam głowy do pisania bloga, ale ok. Biorę się za to. Powoli się rozkręcam. Muszę teraz trochę zadbac o bloga. Ugh.
Wgl, nowy szablon. Pokochałam go od razu, jak tylko go ustawiłam :') ♥
Nie wiem czemu, ale mi się podoba ;-; 

PROSZĘ O SZCZERĄ OPINIĘ W KOMENTARZACH! ♥

pozdrawiam, misie!
 



11 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny.
    Zaraz (może nie tak zaraz) dopiszę resztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz trwało naprawdę długo, ale tak to jest gdy twoje kuzynostwo do ciebie przyjedzie .Zacznijmy tamten komentarz od nowa: zmieńmy go i dodajmy bardziej rozbudowany początek.
      Rozdział bardzo mi się podoba, jest naprawdę świetny, ciekawie rozbudowana akcja i brak zakończenia gdzie urywa się zdanie (to jest bez sensu, czy czytając rozdział w jakiejkolwiek książce tak było ? Nie bo to byłoby bez sensu. Ja traktuje opowiadanie na blogu jako książkę, z rozdziałami tylko zazwyczaj krótszymi, więc to tylko moje zdanie).
      Właśnie wykreowałam sobie w głowie przypuszczenie na temat tego jak się potoczy historia. Ja widzę to tak: Fede i Lu będą długo tak na siebie tak wpadać. Zaczną spędzać ze sobą więcej czau. Fede dalej będzie chciał ją odebrać Leonowi,ale w pewnym momencie uświadomi sobie, że darzy ją uczuciem. Lu także w końcu zda sobie z tego sprawę. Na balu wiosennym Lu-królowa róż, a Fede-król, potem pocałunek. Lu zacznie się zmieniać tzn. Być sobą i znów zaprzyjaźni się z Vilu, a i Lu będzie z Fede na końcu gdy będzie sobą... Znaczy mam jeszcze przypuszczenie co z Leonem i Vilu i resztą, ale tamtym cię chyba już wystarczająco zanudziłam...Tak no to teraz tylko czekać na rozdziały, czytać i zobaczyć ile racji się miało xd Oczywiście jak zawsze będę w każdym komentarzu zanudzać cię na pewno jednym przypuszczeniem xd Do rozdziału to chyba tyle teraz reszta.
      Po pierwsze: ej ja tu jestem, miałam odejść. Wątpię by ktokolwiek myślał, że nigdy tu (tzn. na bloger) nie zajrzę. Jestem głupia,bo w każdym komentarzu musiałam dopisać, że odchodzę. Do tej pory nie mam pojęcia po co, bo wyszłam na próbującą zwrócić na siebie uwagę, a tego nie chciałam. (zawsze wychodzi tak jak tego nie chcę). Więc jestem i znów komentuje.
      Po drugie. Jeśli mam być szczera to szablon nie zbyt przypadł mi do gustu. Tak jakoś mało co mi do siebie pasuje, a w nagłówku po prawej stronie jest dużo białych plamek (prawdopodobnie z tekstury). Do tego gdzieniegdzie widać proste roki pracy, które są nie do końca zmienione na te z kwadracików.
      Po trzecie (i już ostatnie) czytałam właśnie swojego os'a tego co zajął to trzecie miejsce (ta jakś Blanche to Liv czyli ja jakby co) i zastanawiam się jakim cudem. On jest okropny. (zdałam też sobie sprawę że nie mam żadnych umiejętności pisarskich, a wszystko co piszę nie jest płynną całością, którą dobrze się czyta, ale to taka dygresja). Zadaję sobie teraz pytanie za co ty mi wtedy to trzecie miejsce przyznałaś, choć coś mi świta, że nie było więcej prac :/
      Uff to już wszystko, wyszło dłużej niż przypuszczała.
      Pozdrawiam cieple :*
      Hania

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Boski!
    Ile się dzieje xD
    Fede i Lu biorą udział w musicalu! Już o widzę! A szczególnie minę Lu, gdy usłyszy głos Federa xD hahahah
    -Federico!
    -Tak jest!
    -Pokażesz Lu, na co cię stać?
    -Jasne! Z wielką przyjemnością!
    -I to mi się podoba!
    Bal *.* Oh... Fede musi wygrać! Niech ktoś go potajemnie zapisze! A królową mogłaby być Violka xD Minu Leóna i Lu bezcennne! xD Okay... Ogarniam się już xD Ale wtedy mógłby León zwrócić uwagę na Vils... Kurde! Twoja historia jest tak genialna Irytku, że sama wymyślam jej ciąg xD A to nie jest codzienny widok...
    Kocham!
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAA
    Genialne dzieło!!!!!
    Uzależnia!!!
    Jesteś naj naj naj
    ♥♥♥kofam♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. A kiedy kolejny rozdział bo nmg się doczekać. I czemu nie ma 1 rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy będzie rozdział nie cierpliwie się

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochanie wiem że ciężko jest pogodzić pracę w dwóch blogach ale wpadaj tu raz na miesiąc. Proszę. To nie dużo czasu.
    Historia zapowiada się ciekawie. Nawet bardzo. Cieszę się że wróciłaś. Do zobaczenia przy naszym rozdziale ❤

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = mobilizacja do pisania ♥
Nie masz konta? Skomentuj ANONIMOWO!