wtorek, 23 czerwca 2015

Epilog ~ "Our World"


 Epilog dedykuję absolutnie wszystkim czytelnikom i osobom, które chociaż odwiedziły tego bloga! ♥ Dziękuję wam za wszystko!

PROWADZIŁAM TĘ HISTORIĘ RÓWNO ROK! Nie mogę w to uwierzyc! Rok tutaj dla was pisałam, to naprawdę cudowne uczucie... Po 365 dniach zakończyłam tą historię, to naprawdę niewiarygodne. 
JESTEŚCIE WSPANIALIII! TYLE TUTAJ OSIĄGNĘLIŚMY, ŻE TO PO PROSTU NIEWYOBRAŻALNE! <3333 
Nie wierzę.. Nie no, po prostu nie wierzę. Sama nie wierzę, że to zrobiłam.
Ale musiałam. Musiałam skończyć tę historię, żeby móc zacząć coś nowego.
Jak widzicie, epilog nam się kłania. 70 rozdziałów za nami, prawie 42.000 wyświetleń, cała masa najlepszych czytelników świata, 53 obserwatorów, 77 opublikowanych postów i prawie 1400 opublikowanych komentarzy ♥
Dziękuję wam z całego serca, nic lepszego nie mogłam sobie wymarzyc. Ale skoro już żegnamy tę historię, to zróbmy to z klasą.
Bardzo przywiązałam się do bohaterów, akcji, miejsc, relacji i tego wszystkiego... Ale wszystko kiedyś musi się kończyc.
Miejmy to już za sobą :)
Myślę, że zakończenie się wam spodoba.
Pozdrawiam i miłego czytania ♥
Patty

PS:
1) Opowiadanie niedługo otrzyma jakąś nazwę. Głosujcie w ankiecie i wybierzcie jedno z kilku :)
2) Niedługo umieszczę WYNIKI KONKURSU NA ONE SHOT. Przepraszam, że tyle z nimi zwlekam, ale niedługo po opublikowaniu wyników, ukażą się również zwycięskie prace :)




Po kilku miesiącach od wydarzeń z rodziału 70…



          Kiedy już straciłam nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotkam, wszystko przestało mieć sens. Cała sprawa się wydała. Był na mnie wściekły, kiedy dowiedział się, że tak go okłamałam w sprawie Felipe. Jedynym pocieszeniem w tamtej sytuacji było dla mnie to, że Studio przetrwało. Odbył się ten wielki, satysfakcjonujący finał, który przyniósł nam olbrzymie dochody i cała masa uczniów zapisywała się do szkoły. Udało nam się też wykonać nasz główny cel – wsparcie miejscowych schronisk dla zwierząt.

          Afera z sabotażem też się wydała… To wszystko wydawało się dla nas bardzo skomplikowane, a kiedy Lara i Diego mieli się poddać, Rebeka postanowiła nam pomóc. Opowiedziała całą historię – od początku do końca.

          Osoba, która za tym stała, wynajęła ją jako aktorkę, by rozkochała w sobie Federico. Idealnie odgrywała swoją rolę, bo żadne z nas niczego się nie spodziewało.

          Historia Vittorii również była podobna. Została wynajęta przez organizatora akcji już na samym jej początku. Wtedy cel był taki, by Fede przestał się ze mną zadawać. Wszystko obróciło się jednak o 180 stopni, kiedy Federico ją rzucił. Rudowłosa poczuła się zraniona i za wszelką cenę chciała się zemścić na mnie i Włochu. Kontynuowała swoje zlecenie, próbując przy tym eliminować pozostałych przyjaciół.

          Jeśli chodzi o to, że Gery zepchnęła Violettę ze schodów.. To było dawno temu. Ale do tej pory pamiętam, jak mówiła, że żałuje, że to się stało. Okazało się, że została do tego zmuszona zwykłymi groźbami. Chciała zrobić wszystko, żeby ochronić siebie i swoją rodzinę.
          Nigdy bym się nie spodziewała, kto stał za całą tą sprawą.. Ale była to Lena...
Wszystkim nam po usłyszeniu tej wiadomości zrobiło się przykro. Nasza przyjaciółka i siostra Natalii... To ona wyrządziła nam tyle krzywd, a my kiedyś chcieliśmy jej przebaczyc i dac szansę na poprawę. Nic z tego. Najbardziej żal mi było Naty. Jej własna siostra podkładała kłody pod nogi zarówno jej, jak i jej przyjaciołom. Za to już do końca życia nie ujrzy światła dziennego poza murami więzienia.

          Absolutnie wszyscy z naszej paczki są po ślubie albo już są narzeczeństwem. Chyba tylko ja nie pozbierałam się jeszcze po stracie Federico. Odkąd wyjechał do Włoch i zostawił wszystko, nigdy go nie widziałam.

          Każdego dnia budzę się zupełnie niepotrzebna, jakby brakowało cząstki mnie. Kiedy tylko otwieram oczy, widzę drugą połówkę łóżka zupełnie pustą. Ta myśl mnie przeraża. Nigdy nie będę mogła pogodzić się z moją stratą.

          W końcu jednak będę musiała zapomnieć o Federico Pardo, który zaprzątał w mojej głowie na tyle, że nie mogę bez niego żyć. Ale to już nie ode mnie zależy. Mogłam zwyczajnie od początku być z nim szczera.

          Dzisiaj odbywa się Wielki Bal Maskowy Studio OnBeat. Najważniejsze wydarzenie roku… Byłam zupełnie zmieszana, podekscytowana iii... najlepiej wszystko na raz. Ale nie potrafiłam z tym walczyć.
          Zrobiłam delikatny makijaż twarzy i luźno ułożyłam swoje blond loki, wpinając w nie małe białe różyczki. Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami i włożyłam suknię, którą jeszcze niedawno wybrałam razem z Vilu. Była krótka, różowa i przyozdobiona świecidełkami. Dokładnie taka, jaka zawsze mi się marzyła. Dobrze by było, gdyby przyjechał tutaj jeszcze mój książę na białym koniu, który kochał by mnie bez względu na wszystko. W sumie fajnie by było takiego mieć. Bo o ile wiem, to niedawno jednego straciłam…

          -Wychodź, kochana – usłyszałam w słuchawce głos Natalii. – Czekamy z dziewczynami w limuzynie.

          -Jasne, już schodzę – odparłam. Założyłam jeszcze swoje ulubione buty zapinane na kostce i byłam w pełni gotowa do wyjścia. Zatrzymałam się prawie przy wyjściu i obróciłam się na pięcie, by spojrzeć w lustro po prawej.

          -Wyglądasz dzisiaj cudownie – powiedziałam do siebie. –Ale czemu się tak nie czujesz?

Wzięłam z półki swoją złotą maskę i zaciskając mocno powieki, ruszyłam do windy.

 ~~~~~~

          Kiedy już byliśmy na miejscu, olbrzymia sala była już pełna gości. Wszyscy wyglądali wspaniale i tak też się bawili. Gdy tylko zabrzmiała jakaś ballada, dziewczyny popędziły ze swoimi chłopakami, by zatańczyć wolnego. Zostawiły mnie przy tym zupełnie samą.

          -Hej, śliczna – odezwał się do mnie jakiś typ. – Podoba ci się impreza?

          -Całkiem okej – rzuciłam, upijając łyk ponczu.

          -Fajna piosenka, nie?

          -Jakoś nie mój klimat – próbowałam go spławić.

          -Ale może skusisz się na taniec?

          -Nie mam ochoty – walnęłam na koniec, odchodząc od niego. Typ podrywacza, to widać. Nawet, jeśli jego twarz zakrywał jakiś materiał.

          Położyłam kieliszek na tacy kelnera i stanęłam przy ścianie. Czekałam na to, aż ta piosenka, która wydawała się trwać w nieskończoność, wreszcie się skończy. Może Camila albo Fran przestaną tańczyć i będziemy mogły chwilę pogadać.

Ale to na nic. Minęło kilkanaście minut, a one dalej wirowały na parkiecie.

          -Przepraszam – usłyszałam gdzieś z boku. Ukazała mi się sylwetka jakiegoś chłopaka. Jego twarz zdobiła czerwona maska, ale ton wydawał mi się znajomy.

          -Da się pani skusić do wolnego tańca?

Coś mówiło mi, żebym odmówiła mu tak samo, jak to zrobiłam w przypadku poprzedniego gościa. Ale tym razem serce kazało powiedzieć:

          -Z wielką chęcią.

Zanim się obejrzałam, wirowaliśmy już na parkiecie, trzymając się za ręce.

          -Twoja ulubiona piosenka – oznajmił. Skąd on to wiedział?...

          -Jakim cudem…

          -Shhh.. – przerwał. – To ja mam do ciebie pytanie. Ale musimy wyjść na zewnątrz.

Niepewnie pokiwałam głową. Ton, jakim do mnie mówił, wprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Czy to już to? Czy to moje pierwsze spotkanie z księciem na białym koniu?

          -Więc słucham – powiedziałam, kiedy znaleźliśmy się na dworze.

Usiedliśmy obok siebie w porośniętej różami altanie.

          -Zakochałaś się kiedyś w kimś? – spytał.

          -Umm.. a co to za pytanie?

          -Odpowiedz.

          -Nie mam powodu.

          -Proszę?

Wywróciłam oczami, widząc, jak się do mnie uśmiecha.

          -Owszem, zakochałam się w kimś. Ale to już przeszłość. Raczej wszystko skończone.

          -Czemu?

          -Bo mnie zostawił – burknęłam. – Zaczynasz mnie wkurzać.

          -Zawsze tak było – uśmiechnął się po raz kolejny.

          -O co ci teraz chodzi? – wygięłam jedną brew w zastanowieniu.

          -Nieważne – odparł. – Ale powinnaś wiedzieć, że ten ktoś może nadal cię kochać. Może popełnił błąd i zareagował zbyt pochopnie i… może jemu też nie służy ta kilkumiesięczna rozłąka?

          -Wiesz co, moim zdaniem… - przerwałam. – Skąd ty tyle wiesz? Na litość boską, przestań mnie dręczyć, bo zaraz sobie stąd pójdę.

          -Nigdzie nie musisz iść, Ludmiła – zaśmiał się. – Wolałbym, żebyś tu ze mną została. Nie po to tu przyjechałem, żeby znowu kłócić się z moją żabą.

          -Twoją żabą? To mocno się zdziwisz, bo nie jestem „twoją”, tylko Federr.…

          -Tylko kogo? – po raz kolejny wykrzywił swoje usta w uśmiechu. – Dobra, już nic nie mów.

          Nawet się nie zorientowałam, kiedy przybliżył się do mnie i czule mnie pocałował. W sposób… W sposób, który już znałam. W sposób, który zawsze był dla mnie najcudowniejszą rzeczą na świecie. To uczucie… To, co czułam, kiedy tylko był blisko.

          -F-Fede?

Oparł swoje czoło o moje i zdjął swoją maskę z głowy.

          -A jednak mnie poznałaś.
          -Nie mogę uwierzyc...
          -Jestem tutaj. Przepraszam cię.
          -Ja ciebie też, mogłam... Mogłam od początku nie kłamac.
          -Zareagowałem za szybko. Nie mogę bez ciebie wytrzymac, Ferro. Kocham cię.
          -Też cię kocham.
          I wtedy zdałam sobie sprawę. Księcia z bajki masz tylko jednego. Jeśli ktoś nim był, to nigdy się nie rozstaniecie. Jeśli znajdziesz drugiego, to znaczy, że ten pierwszy nie był nim od początku. 
Nic nie zastąpi mi Federico.



I chociaż jeszcze tego nie wiedzieliśmy…

To już na zawsze pozostaliśmy razem.

Ramię w ramię. Federico z Ludmiłą.


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

KILKANAŚCIE LAT POTEM
          -Jak myślisz, przejrzymy ten album? - odezwałam się do niego.
          -Tak, tak! Mamo, tato! Prosimy - krzyknął Luis. Kto by pomyślał, że 6-latek może miec w sobie tyle energii? Wykapany tatuś.
          -Właśnie, chcemy zobaczyc, jak wszyscy wyglądaliście w młodości! - wtrąciła 14-letnia Valencia.
          -Skoro tak bardzo chcecie - mówił Federico. - To go otworzymy. 
          -Życie było dosyc ciekawe za czasów Studia - zaśmiałam się.

 
 

Przesunęli kilka stron album, oglądając zdjęcia (powyżej), ale Valencia zatrzymała się i spytała:
          -A co z tym zdjęciem? - nasza córka wysunęła spod okładki jedną z fotografii. Zupełnie zapomniałam o jej istnieniu.
          -Boże, pamiętam to - łzy stanęły mi w oczach. - Wielki Bal Maskowy Studio OnBeat.
          -To gdzie wasze maski? - spytał Luis.
          -Wujek Leon przez przypadek wpadł z nimi do fontanny - zaśmiałam się.
          -Przez przypadek? Bądźmy szczerzy, zaliczył niezły zgon - sprostował z uśmiechem Fede.
          -Kochanie - burknęłam. - Wyrażaj się.
          -A co to znaczy zgoooon? - spytał chłopiec.
          -Widzisz właśnie, jakiej sytuacji chciałam uniknąc? - parsknęłam.
          -Przynajmniej nie zapytał o antykoncepcję, empatię lub o warcholstwo.
          -A co to? - zareagował natychmiast maluch.
          -Hah, idiota - ze śmiechem uderzyłam Federico w głowę. 
          -Ale twój - dodał, całując mnie w usta.
          -Będziecie się teraz migdalic i mówic do siebie tak, jak to zawsze? - spytała Valencia.
          -Właśnie tak.
          -To wychodzę - odparła. - Mogę zatrzymac album?
          -A po co ci? - spytałam.
          -Chciałabym widziec go przed sobą. Żeby pokazywał mi, jak to jest podążac za marzeniami.
Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy.
          -Zachowaj go sobie na pamiątkę. Niedługo to ty będziesz tworzyc swoją historię -mówiłam.
          -I pamiętaj, że do celu zawsze jest długa droga. Czasami musimy popełnic kilka pomyłek, zanim zrozumiemy, czego tak naprawdę chcemy - dodał Federico.
          -Wiecie, czasami mam ochotę słuchac tych waszych poematów w nieskończonosc - powiedziała. 
Już po chwili zostaliśmy w pokoju sami. 
          -Nadal nie wierzę w to, co mnie spotkało - szepnął Fede. - Nigdy nie myślałem, że znajdę prawdziwą miłosc, wiesz?
          -Mam nadzieję, że się nie rozczarowałeś, co? - szturchnęłam go w ramię.
          -Jasne. Teraz mam największe szczęście na całym świecie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 "Niech ten wieczór przyniesie Wam coś wspaniałego" - Wielki Bal Maskowy Studio OnBeat
Ludmiła Ferro i Federico Pardo
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 

9 komentarzy:

  1. Świetne ❤
    Czekam na nową historię ^^
    Ola :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju *-*
    Epilog WSPANIAŁY <3
    Kto by pomyślał, że to tak się wszystko potoczyło ;)
    Pamiętam gdy kiedyś podesłałaś mi linka na twojego bloga i mocno się wciągnęłam <33
    Kochana masz WIELKI talent i nie zapominaj o tym!! ;))
    Czekam na nową historię ♥♥

    Besos ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!!!
    Epilog wspaniały, piękny, fenomenalny!
    Popłakałam się!
    Jestem wzruszona, ale i mam chęć cię zamordować -.- Jak mogłaś mi nie powiedzieć o końcu?! Wtedy przygotowałabym się jakoś, a tak z zaskoczenia beczę do ekranu monitora!
    I z kim ja będę prowadziła moje "Dialogo-monologo" hę? Chociaż... W drugiej historii pewnie będzie Feder, co nie? xD
    Czekam z niecierpliwością na podsumowanie i na prolog nowej historii!
    Weny!
    Kocham♥
    Buziaki♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie zakonczenie :))))
    Uuumm juz czekamy na nowa historiiie !!!!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O mamo... *-*
    Cudny epilog :D
    Szkoda, ze to już koniec...
    Ale cudowny ;*
    Czekam na nową historię :)
    Roxita

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo *.*
    Czekam na nowa historia!
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O jeju....
    Ja...
    Jaa płaczę.
    Na serio, płaczę.
    Masz tak wielki talent, tak pięknie to wszystko opisałaś.
    Czytając ten epilog przypomniało mi się całe opowiadanie...
    Dlaczego wszystko kiedyś musi się kończyć?
    Chce mi się płakać, płaczę, nie wiem, jedno z dwuch.
    Przepraszam, że komentuję tak późno...
    Kochanie, masz wielki talent, bardzo się rozwinęłaś, bardzo bardzo, podziwiam Cię.
    K.C <3
    Nie mogę doczekać się następnego opowiadania ♥

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = mobilizacja do pisania ♥
Nie masz konta? Skomentuj ANONIMOWO!