Dzisiaj rozdział dedykuję... ♥
Akira Rai
Dziękuję za twoje zabawne komentarze, dialogo - monologo i właściwie za wszystko! ;**
Chyba tylko ja potrafię być taka roztrzepana...
Nie dodałam nic od początku kwietnia, więc to już jest jakiś powód.
Pewnie już zdążyliście zauważyć, że nie jestem jakoś specjalnie punktualna...
No cóż, ale tak to jest jak chodzicie na zajęcia dodatkowe i kończycie lekcje średnio o 15.00-16.00, po czym musicie odrobić tonę pracy domowej i uczyć się tej całej matematyki...
Dobra, ale powracam!
Pewnie wiedziecie, że mało nam zostało do końca opowiadania? Myślę, że z 10 rozdziałów i to będzie koniec...
Ale się nie martwcie ♥ Na tym blogu zacznę pisać kolejne opowiadania, więc myślę, że też wam się spodobają... O ile to się wam podoba;))
No... ale co ja tu będę dużo mówić?
Miłego czytania ♥
I mam nadzieję, że rozdział się spodoba i jakoś wynagrodzę tę "nieobecność" <3
Na razie wkleiłam tylko to, co dałam radę.. Wiem, że to mało, jak na tyle nieobecności, ale mam nadzieję, że się nie pogniewacie
Besos ;*
Patty
PS: wyniki ankiety mówią same za siebie, zdecydowaliście, że tym razem to Ludmile ma się... coś stać :) Nie będę zdradzała, co ^^ Ale macie pewność, że w tym wypadku dotrzymam słowa ♥
__________________________
Poniedziałek, 13.00
Z perspektywy Ludmiły
-Czemu ty mi to robisz, Marotti?! – wrzasnęłam.
Mężczyzna zaczął uciszać mnie za pomocą gestów. To jasne, że nie
chciał, by wyszła z tego większa afera. YouMix pewnie chce, żeby ten związek
był ustawiony i by było o nich głośno. Zależy im tylko na promocji,
nic więcej się nie liczy… Ani ludzie, ani ich uczucia.
-Ludmiła, pamiętasz, co ci przed chwilą pokazywałem? Tak, właśnie!
Kontrakt. I jest w nim mowa, że jako organizacja, dla której działasz, możemy
decydować o twoim życiu publicznym i prywatnym.
-Ale nie macie prawa wpływać na to, kogo kocham i z kim jestem –
burknęłam wściekła.
-Nie musisz się od razu zakochiwać w Felipe – wyjaśnił cichym
tonem, nadal narzucając mi spokój. – I myślę, że to nie jest miejsce na tego
typu rozmowy.
-A o czym tu rozmawiać, co? Ja już postanowiłam. Jeśli macie zamiar w
ten sposób mi rozkazywać, odejdę z U-Mixu.
-Ooo.. – zaśmiał się cicho. – Przykro mi, ale to nie jest możliwe.
Umowa mówi jasno, że możesz złożyć wypowiedzenie, ale odejdziesz tylko wtedy,
kiedy ci na to pozwolimy. A chwilowo potrzebujemy gwiazdy... takiej jak ty. A... o ile się nie mylę.. Ty i wasza szkoła też nas potrzebujecie,
szczególnie przy koncercie, który ma uzbierać fundusze dla schronisk.
Popatrzyłam na niego wzrokiem pełnym niesmaku. Tak bardzo nie chciałam
spełniać ich prośby… Przecież… Skoro miałabym rozpocząć związek z tym całym
Felipe, to co z Federico? Nie mogę zrywać z osobą, którą kocham, dla
chłopaka, którego nie znam. W dodatku z winy głupiego kontraktu.
Ale mają rację… Potrzebujemy wsparcia finansowego z ich strony,
inaczej nigdy nie wygrzebiemy się z tych długów, nie uda nam się wystawić Finału…
-Zgoda. Ale nie zerwę z Fede.
-Jak to nie?! – wzburzył się.
-Kocham go, nie zamierzam przez wasz głupi plan tracić kogoś, na kim mi zależy.
-Nie ma opcji, Ludmiła. Główny cel polega na tym, żebyście z Felipe
grali najszczęśliwszą parę pod słońcem, a nikt nie może stanąć wam na drodze.
Zachowywałam zimną krew, moja twarz wyrażała… Tak naprawdę nic. Ale w
środku miałam ochotę eksplodować, położyć się na podłogę i jak dziecko krzyczeć
„Proszę, Marotti! Pozwól mi być z Fede!”
-Pamiętaj, czemu to robisz – wspomniał. – Uratujesz Studio, uratujesz
zwierzęta ze schroniska, wspomożesz swoją karierę.. A z resztą, jesteś do tego
zmuszona, bo inaczej wytoczymy ci sprawę.
Moje serce właśnie pękało na drobne kawałki. Jak mogli zrobić mi coś
takiego?.. Kiedy moi rodzice podpisywali tę umowę, mówili, że nic takiego mnie
nie czeka i mam pełnię praw. A teraz? Dowiaduję się, że muszę zostawić
swojego chłopaka? Tak nie może być… Oni w ogóle mogą sobie na to
pozwolić?...
Ech, no jasne, że mogą, Lu… Pomyśl no czasem trochę.
-W dupie mam taką karierę – rzuciłam. – Przystaję na waszą umowę, ale
moi przyjaciele mają o wszystkim wiedzieć.
Marotti ponownie zaśmiał się tym swoim bezczelnym śmiechem i odparł:
-Nie, nie i nie. To ma być realistyczne, jeśli twoi przyjaciele też
uwierzą, to wszystko będzie wydawało się bardziej prawdopodobne.
-Nie możecie mi zabronić im o wszystkim powiedzieć – warknęłam.
-Owszem, możemy.
Parsknęłam głosem przepełnionym bólem. Wszystko wydawało mi się takie
łatwe, a teraz jest coraz gorzej. Jak mogę od tak po prostu rzucić Federico i
przekonać wszystkich swoich przyjaciół, że kocham kogoś innego? Przecież to niemożliwe…
-Dobrze… - powiedziałam, chociaż te słowa ledwo przechodziły przez
moje usta.
-Cieszę się, że się dogadaliśmy – odszedł, pewnym krokiem, szczycąc
się, że dokonał tego... Że namówił
Ludmiłę Ferro do zerwania z jej prawdziwą miłością.
Z perspektywy Diego
Otworzyłem drzwi swojego domu i wszedłem do środka. Liczyłem na to, że
zrobię Francesce miłą niespodziankę, ale chyba nie było jej w domu…Nie, na pewno jest. Wszystko na swoim miejscu, kurtka wisi na
wieszaku.
-Kto tam? – usłyszałem jej wołanie z góry.
Teraz już mam stuprocentową pewność, że była w domu. Do moich uszu
dotarło, że właśnie schodzi po schodach.
-D-D-Diego? – zapytała niepewnie.
-Nie, włamywacz – uśmiechnąłem się. – Który zupełnie przez przypadek
miał klucze.
-Skarbie! – zbiegła do mnie po schodach i zawiesiła na mojej szyi. –
Boże, jak tęskniłam.
-Ja też – okręciłem ją wokół i pocałowałem w czoło. – Nie wiesz, jak
się cieszę, że wróciłem.
Na jej ustach pojawił się grymas uśmiechu.
-Jak zamierzasz mi wynagrodzić ten czas?
-Sam nie wiem… Co proponujesz?
-Mały wyjazd nad jezioro – spojrzała zawadiacko.
-Okej, spakujmy rzeczy i…
Nagle przerwał mi dźwięk mojego dzwonka. Francesca wywróciła oczami –
doskonale wiedziała, co zaraz się stanie.
-O.. hej… No, tak, tak. Jestem teraz w domu. Ale… Nie no, chyba sobie
ze mnie żartujesz?! – mówiłem do słuchawki. – Dobra, mam dosyć. Za chwilę będę.
Czarnowłosa popatrzyła w podłogę i przegryzła wargę.
-Fran, bardzo mi przykro, ale…
-Nie musisz się tłumaczyć. Lepiej jedź – burknęła.
-Uwierz mi, że niechętnie cię tu zostawiam, tylko…
-Przestań. Te twoje ciągłe nieobecności same w sobie mnie wykańczają, więc słowa są
zbędne.
Obróciła się na pięcie i poszła na górę. Słyszałem tylko, jak trzaska
drzwiami od łazienki.
Jedyne, co w tej sytuacji mogłem zrobić, to ponownie wziąć swoją kurtkę i wyjść.
Z perspektywy Francesci
Załamana, zsunęłam się na podłogę koło wanny. Co on sobie właściwie
wyobrażał? Że tak po prostu zniknie, pojawi się, po czym
znowu będzie mógł wyjechać?
Mam już kompletnie dosyć tego wszystkiego. Dlaczego mi to robi, czemu
mnie tak rani?
Wszystko ma swoje granice, już ledwo to wytrzymuję.
Każdego ranka budzę się i widzę, że nie ma go obok.
Każdego południa siadam
przy stole, a miejsce niedaleko mnie wciąż jest puste.
Każdej nocy włączam
głupią telenowelę i zdaję sobie sprawę, że na kanapie siedzi tylko jedna osoba.
Każdego cholernego wieczoru zasypiam, wtulając się w poduszkę ze świadomością,
że i tak nic więcej mi nie pozostało.
Ta sytuacja jest okropna. Zastanawiam się tylko, co by było, gdyby
nigdy nie zgodził się na pomoc w śledztwie. Co wtedy?
Z pewnością bylibyśmy udaną parą. Chyba, że to wszystko wpłynęłoby
również na to, że on i Lara nadal by ze sobą chodzili.
To jest chore. Naprawdę chore. Czemu zawsze zakochuję się w kimś, kto
nie ma dla mnie czasu?
Z perspektywy Federico
-Hej, Ludmiła! – próbowałem pocałować ją w policzek.
-Nie, Federico. Nie.. Proszę cię, musimy porozmawiać – odsunęła się.
To zabrzmiało trochę poważnie… Za poważnie jak na nią.
Złapała mnie za rękę i zaciągnęła do sali tanecznej.
-Co tam chciałaś? – uśmiechnąłem się, żeby przerwać napiętą atmosferę.
-To nie ma sensu.. ciągle próbowałam sobie wmówić, że cię kocham, ale…
Nic to nie daje, rozumiesz?! Zawsze myślałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni,
ale to coś mylnego… Przez miesiąc ukrywałam to, iż tak naprawdę.. Iż
tak naprawdę wcale cię nie kocham, Federico…
Złożyłem ręce w pięści na tyle mocno, że paznokcie wbijały się w moje
dłonie.
-Ludmiła, o co chodzi? Powiesz mi proszę?..
-O to, o czym teraz mówię… I żadne twoje słowo tego nie zmieni, jasne?
Mam dosyć bycia kimś, kim nie jestem! Nie będę udawała, że cię kocham, choć nie powinno nas łączyć nic poza znajomością…
-To jakiś żart? Gdzieś.. Gdzie są ukryte kamery? – mówiłem.
Cały drżałem, nie wierzyłem, że to co mówi, może być prawdą. Zawsze
myślałem, że mnie kocha… Bo przecież ja sam ją kochałem. Ale czyżby to
wszystko, co mówi, było ponurą rzeczywistością?
-Pogódź się z tym, że to wszystko, co pomiędzy nami było… po prostu
wygasło. Nie czuję do ciebie już absolutnie nic, od jakiegoś czasu. I cieszę
się, że wreszcie mogę to wyjawić.
-Nie mówisz prawdy. Nie, nie.. na pewno nie mówisz. Ta Ludmiła, którą
znam, nie mówiłaby tego w taki sposób. Lu, ty taka nie jesteś, proszę, nie
udawaj. Jeśli już… to zdradź mi prawdziwy powód.
Grymas na jej twarzy momentalnie zmienił się na wrażliwszy. W jej
oczach wyczytałem, że chce mi coś powiedzieć. Ale czemu tego po prostu nie
zrobi?
-Dobra.. Chcesz znać prawdę?..
-Tak, chcę. I przyjmę ją, nawet tę najgorszą.
Popatrzyła na mnie, wydawało mi się, że zastanawia się nad pierwszą
lepszą wymówkę, byle tylko mnie zadowolić.
-Poznałam kogoś. Nazywa się Felipe, poznaliśmy się w You-Mixie.
-Chcesz się umawiać… Z jakąś gwiazdeczką?
-Ludmiła Ferro może być tylko z gwiazdą, albowiem sama nią jest. I mam
dosyć twoich pouczeń. To ja tu jestem Supernovą, nie ty! I wynocha, nie chcę przesiąknąć
twoją zwyczajnością. Ludmiła WYCHODZI!
Odprowadziłem ją wzrokiem aż po same wyjście. Popatrzyłem, czy czasem
tam nie przystanęła, po czym usiadłem na ziemi i wybuchnąłem płaczem.
Nie zastanawiałem się na tym, jak to możliwe. Po prostu rozpłakałem
się jak małe dziecko.
Pierwsza^^
OdpowiedzUsuńCudny rozdział na prawdę :*
Kolejna perełka <3
Zazdroszczę talentu ;3 !
Czekam na next!
ps: Przepraszam, ze tak krótko :/
Spokojnie, posiadasz go i jest on niebywały!
UsuńDziękuję!!! <333
Piękne...
OdpowiedzUsuńSory, że nie komentowałam wszystkiego, ale wolałam zrozumieć cały sens, i dopiero teraz skomentować.
NIgdy nie czytałam czegoś tak wspaniałego...
Ale płacze, nie pierwszy raz :(
UsuńWażne, że dodałaś ten komentarz i wiem, że mam taką czytelniczkę ♥
Dziękuję bardzo bardzo mocnoo! ♥♥♥
Ojej, Fedemiła :( :( :( Jak tylko spotkam Marottiego to go uduszę >.< Biedna Lu :( Biedny Fede :( No ale i tak napisane genialnie i czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńHah, może nie będzie takiej potrzeby... ^^
UsuńDziękujęęęęę!!! <3333
Boski!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedyk♥!!!
A teraz mogę cię zamordować xD Dlaczego rozwaliłaś Fedemilę? Wiesz... Ludmile ma się "coś" stać to nie znaczy od razy zerwanie! Może być wypadek itp. rzeczy... A teraz sobie pogadam ;)
-Marotti ty tępy, głupi imbecylu! Bierz dupę w kroki i wypierdalaj na Syberię! Tam możesz gwałcić szyszki!!
-Tak jest! Zrobię co zechcesz tylko nie krzycz już na mnie!-Odpowiedział zlękniony. xD
I jeszcze Diecesca się rozpada... -.- Jak ich też rozwalisz to wiedz, że... e... y... e... nie WIEM gdzie mieszkasz! xD
Czekam na nexta, którego pozwolę sobie zaspoilerować :
-Fede dowiaduje się prawdy, bo Marotti ze strachu przed wyjazdem na Syberię wszystko wszystkim wygada.
-Będzie Fedemila i Diecesca.
-"Coś" się wydarzy, ale coś bardziej fizycznego.
Kocham cię! Bardzo!
Buziaki!♥
Nie ma za co, kochana! <3
UsuńHahah, no wiesz... wypadek to tak trochę drastycznie ;//
Hahah, dialogomonologo jest czyli wszystko w jak najlepszym porządku! <3
No, zobaczymy, czy rozwalę :D
Hahha i ten cudowny spojler ^^ Może coś się z tego sprawdzi? :D
Kc kc kc <33 dziękuję! <33
Cześć Słoneczko! ♡ Rozdział Wspaniały! ♥ Ale jak ty mogłaś co? Nie no sorry ja na ciebie się nie gniewam tylko na tego debilnie-idiotycznego głupka ( wiesz: Marroti- czy jak to się tam pisze xD) Chociaż on chyba za rozwalenie Diecesci nie odpowiada, co? xd Chociaż nigdy nie wiadomo O.o Mam pomysł pojadę do Marrotiego (nadal nie wiem jak to się piszę xD) i go z wiąże i w wale do bagażnika czarnego auta (którego nie mam xd Ba! Ja prawa jazdy nie mam. Chociaż to i tak normalne w moim wieku xD) Wynajmę swojego brata jako szofera i pojedziemy do mojego domu. Potem postawie go gdzieś w piwnicy i zrobię mu przesłuchanie!!!! Ja się wszystkiego dowiem! >.<
OdpowiedzUsuńHahahahha dobra kończę ten mój złowieszczy plan xd Kocham ♥
Dziękuję <33
UsuńAch, no nigdy nie wiadomo, może rozwalił też Diecescę... :') tego się trzymajmy, bo nie chcę, żebyś się gniewała! <33
Hahahhaahahhahahahahahah <3333 aż się zaśmiałam :D
KC <3
Fedemiła i Diecesca :/
OdpowiedzUsuńSpokojnie, jeszcze będzie czas, żeby wszystko się zaczęło naprawiac :3
UsuńHej jestem nowa ale na stale!
OdpowiedzUsuńZabije Cie!
Glupi Marotti..
Nie no koniec Fedemilki :'(
Zamorduje!
Masz mi to naprawic!
Przepraszam ze nie komentowalam ale nadrabialam!
Twoj blog jest genialny!
Piszesz niesamowicie!
Przepraszam ze tak krotko... :/
Kocham !
Dawaj szybko nexta!
M.L
<33333
Hej, dziękuję więc za to :3
UsuńZobaczymy jeszcze, czy naprawię, czy też nie :D <3
Nie ma sprawy, jeśli ktoś chce, to może napisac komentarz, bo to bardzo miłe, ale to nie jest obowiązek :)
DZIĘKUJĘĘĘĘ!!! <3333
Ciekawie :) ładnie piszesz i zapraszam do mojego ----> http://straszneopowi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję :) jeśli chcesz zareklamowac bloga, to zapraszam do zakładki :)
UsuńJak mogłaś zrobić to Federico Zimna SUKO
OdpowiedzUsuń
UsuńOpowiadania polegają na tym, żeby od czasu do czasu się w nim coś działo. W tym wypadku wynikła taka sytuacja :)
Prosiłabym o kulturę słowa!