Jezus, weźcie mnie uduście, ukatrupcie, zabijcie, powieście i pocwiartujcie ....
Nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę systematyczna na tyle, żeby powiedziec wam dokładnie, kiedy następny post ;_; A raczej nie do tego, żeby go chociaż dodac :D
Chyba się potnę (co lepsze? masło vs mydło?)...
Ale dobra, myślę, że ten mi się całkiem udał :D I nie będziecie zawiedzeni, czytając go ;))
Nie za długi, ni za krótki :D W sam raz ;3
Miałam dodac wczoraj wieczorem, ale stwierdziłam, że nie mam siły...
Wszystko mi się w życiu wali, Nowy Rok zaczęłam okropnieee! ^^
Walnięte stypendium śląskie.... I przekroczony dochód. Tak jest, w dzisiejszej Polsce liczy się tylko to, czy twoi rodzice dobrze zarabiają. Ale nauka wcale nie ma znacznia i nie ważne, że masz średnią 5,5 , uczysz się najlepiej ze szkoły, masz liczne osiągnięcia i zajmujesz sporo miejsc w konkursie. Co jest najważniejsze?
Czy kurde dochód twoich najbliższych nie przekracza 1048 na osobę. MASAKRA.
Może coś jeszcze w tej sprawiej wskuram.
Ale dosyc o mnie, bo i tak tego na górze nie przeczytaliście ;3
Zapraszam do czytania ;3
I miłych ferii dla niektórych, bo już zaczęli :D Ja osobiście mam dopiero 2 lutego (śląskie rządzi!) xD
Besos <3333 Dla najwierniejszych komentujących i najwspanialszych czytelników świata!!!! <33
PS: Nie udało mi się spełnic warunku, że Angie wraca do BA, co wiązało się z tym, że Priscilla nie była 'zazdrosna' o swój związek. Pojawi się to prawdopodbnie w rozdziale 64 ;)
I zapraszam tutaj: http://wiele-wszystkiego-i-niczego.blogspot.com/
Niedziela, 10.21
Niecierpliwie przeglądałam gazetę w celu znalezienia jakieś dobrej oferty. Musiałam iść przecież na jakieś małe zakupy? Szczególnie, że właśnie zaczął się sezon wyprzedaży.. Wiąże się to z tym, że moje ulubione sklepy szykowały najlepsze obniżki - grzechem byłoby z nich nie skorzystać.
Jedna kartka... Nic ciekawego
Druga kartka... Znowu pustka.
Trzecia kartka... Żadnych nowości
Czwarta kartka... Ogłoszenia.
Nie, nie.. Na pewno nie ma sensu tego przeglądać - krowy nie kupuje, z moim cholesterolem wszystko w porządku, a zabiegi dentystyczne nie są mi potrzebne.
Moja uwagę natomiast przykuł obrazek z wielkim napisem "Uwaga!". Rozpoznałam znajdującą się na niej twarz, ale nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo należała. Gdy przeczytałam treść ogłoszenia (bardziej ostrzeżenia, jak się nad tym zastanowić), wystraszyłam się. Potwornie się wystraszyłam....
Boże...
To nie może być prawda, tak?
Vittoria nie mogła uciec z więzienia, oni zapewnili mnie, że wszystko będzie dobrze... Że już nikt nam nie grozi.
Kłamcy...
Po moich policzkach płynęły słone łzy.
Bo w końcu. .. dlaczego?
Dlaczego nam to się przytrafia?
Tyle walczyłam o to, żeby w końcu było dobrze. Kiedy ja w końcu będę mogła zaznac choc odrobinę świętego spokoju?
Czas leczy rany, ale to chyba nigdy się nie skończy...
-Federico, proszę cię, przyjdź tu na minutkę - zawołałam cicho.
Już po chwili zjawił się w drzwiach i podszedł do mnie od tyłu.
-Słucham? - cmoknął mnie w policzek.- Ej, co jest?
Nie odezwałam się nawet słowem, po czym wcisnęłam mu do ręki gazetę. Szybko obejrzał stronę i zrobił duże oczy.
-Nie ma się co martwic - pocieszył i usiadł przy stole. - Na pewno za chwilę ją złapią i będzie po problemie.
-Za chwilę? To znaczy za ile? - parsknęłam. - To jest Vittoria, ona... Ona się tak łatwo nie podda, rozumiesz? Nie da za wygraną, dopóki nie osiągnie celu.
Potarł moje plecy.
-Wszystko się ułoży.
-Federico, wiesz co? Ja... ja.. - myślałam intensywnie nad tym, co chcę powiedziec. - Idę do Violetty.
Wzięłam szybko z wieszaka swoją kurtkę i wyszłam prędko na hol.
Cokolwiek się stanie, moja przyjaciółka da radę mnie uspokoic i dotrzec mi do głowy. Udałabym się z tym również i do Natalii, ale uświadomiła mnie, że dzisiaj idą oglądac sale weselne.
Nie, żeby Federico nie mógł mi pomóc. Ale to facet. Tak dobrze mnie nie zrozumie.
Szybko podążyłam w kierunku windy, a gdy ta się otworzyła, zobaczyłam brunetkę z czapką na głowie. Zmierzyłam ją ciekawskim wzrokiem, po czym wyszła, a ja wsiadłam do środka i zjechałam na dół.
Tak, muszę porozmawiac z Vilu...
Z perspektywy Federico
Usłyszałem pukanie.
-Zapomniałaś czegoś, skarbie? - zapytałem przez drzwi i przekręciłem dwa zamki.
-Jeśli miałabym o czymś zapomniec, to tylko o tobie, kotku - usłyszałem z ust brunetki. Gdy zdjęła nakrycie głowy, od razu ją rozpoznałem.
-Ivette? Co ty tu właściwie robisz?
-Przyszłam porozmawiac - wcisnęła się w szczelinę pomiędzy mną a futryną i rozejrzała się po mieszkaniu. - Ładnie się urządziłeś.
-To nie ja wybierałem wystrój wnętrz.
-W takim razie... Twoja dziewczyna ma gust - poprawiła.
Westchnąłem i wskazałem jej na krzesło.
-O czym chciałaś pomówic?
-Głównie o tym, co wyczytałeś dziś w gazecie - podniosła do góry magazyn i potrząsnęła nim lekko. - Pewnie już słyszałeś o tym, kto uciekł z paki.
-Jeśli coś wiesz, to... radziłbym ci powiedziec - syknąłem.
-Luzik, kotku - rzuciła, podnosząc ręce do góry. - Nie jestem niczemu winna. Przyszło mi tylko do głowy, by ci o czymś powiedziec.
Wywróciłem oczami, po czym wykonałem gest dłoni, który nakazywał, by mówiła dalej.
-Do Buenos Aires przyjedzie niedługo twoja koleżanka, z którą niegdyś nagrywałeś album. Jest przyjaciółką Vittorii. Z pewnością byłaby skłonna namówic ją, by przestała byc dla was... uciążliwa.
-Co chcesz przez to powiedziec? - usiadłem na fotelu, podpierając się rękami o stolik.
-Mały układ nie zaszkodzi - uśmiechnęła się pod nosem. - Przyjdź wieczorem, o 10.00, na zaułek między Camel Street a Flower Road.
Wstała z miejsca i podążyła w kierunku drzwi.
-Ivette, co to ma do rzeczy? - dopytałem.
-Dowiesz się, jeśli przybędziesz - przekręciła klamkę i kiedy miała wychodzic, obróciła się w moim kierunku. - I jeszcze jedno. Ciii... Nikt nie może się dowiedziec. A tym bardziej Ludmiła. Od razu powiedziałaby swojej psiapsiółce Violettcie... A wtedy nie byłoby zabawy....
Słysząc jej ostatnie słowa, poderwałem się z krzesła.
-Co?! - wrzasnąłem, ale ona już zniknęła. Wybiegłem pospiesznie na korytarz. - Z Violettą? Jakiej zabaw.... - zamilkłem, gdy zrozumiałem, ze już zniknęła.
Z perspektywy Violetty
Nuciłam pod nosem Supercreativa i schodziłam na dół po schodach. Leon wyszedł na chwilę na motocross, więc postanowiłam się wybrac na pchli targ. Znajduje tam parę fajnych dekoracji, żeby dodac nieco animuszu swojemu mieszkaniu. A czasami są to prawdziwe perełki.
Schodziłam raz po raz po stopniach.
Zastanowiłam się nad tym, co dzisiaj widziałam w programie o naszym Studio. Podobno wydarzyło się coś tragicznego... Chyba nie muszę czekac na kolejny odcinek, lepiej byłoby, gdybym poszła do Studia dzisiaj po południu i dopytała się, o co chodzi. Chyba, że to jakiś chwyt marketingowy, a im chodzi tylko o to, że Camila postanowiła chociaż raz w życiu zaeksperymentowac i zamiast swoich gadżetów vintage, wybrała małą czarną... Tak, to bardzo możliwe. "U-Mix Show"nie raz już wykręcał takie numery.
Wzięłam z torebki komórkę i pospiesznie sprawdziłam, która godzina.
-Dwunasta trzydzie....
Nie byłam w stanie dokończyc. Poczułam z tyłu mocne pchnięcie i runęłam na dół, spadając coraz niżej... Niżej... Niżej...
Turlałam się po stopniach i klatkach, jakbym była kłębkiem włóczki w rękach kota. Tylko.. Kto był kotem?
Nie mogłam racjonalnie myślec.
Przed oczami miałam tylko mrok...
Z perspektywy Lary
Siedziałam przy stoliku w kawiarence, do której kiedyś przychodziłam na co dzień. Stukałam paznokciami o blat stolika i podpierałam się jedną ręką, czekając, aż Diego powie wreszcie coś, co mogłoby dac nam nadzieję na zwycięstwo.
-Hah, a może poudajemy złoczyńców? - zaśmiał się i założył ręce za głowę, bujając się na krzesełku.
-Diego, weź sobie nie żartuj, ten pomysł jest... - mówiłam oburzona, kiedy nagle mnie olśniło.
Podniosłam się szybko i czułam, jak mój umysł zaczyna trzeźwo myślec.
-Co jest, masz zawał? - podniósł brwi.
-Idiota - trzepnęłam go ręką w ramię. - Właśnie wymyśliłeś najgenialniejszy plan, o jakim mogliśmy tylko pomarzyc!
Uśmiechnął się i podparł na łokciach, po czym nastawił się na słuchanie dalszej części mojej przemowy.
-Słuchaj... Jeśli staniemy się częścią tej organizacji, to z pewnością nieco więcej się dowiemy... A jeśli więcej się dowiemy, to więcej będziemy mogli dostarczyc do Agencji. Rozumiesz już?
-Aaaa! - pokiwał głową twierdząco, po czym zmienił wyraz twarzy. - Ymm, nie. Chyba nie.
Westchnęłam głośno, zwracając przy tym uwagę ludzi siedzących nieopodal.
-Lepiej chodźmy gdzieś indziej - wstałam z miejsca. - Tutaj ściany mają uszy.
Pociągnęłam go za ramię i ruszyliśmy w drogę, po czym opowiedziałam mu swoje przemyślenia od A do Z.
Z perspektywy Camili
-Cami.. Proszę cię, przyjedź do mnie natychmiast - usłyszałam zapłakany głos Włoszki na sekretarce telefonu. - Jestem w parku, błagam cię.. Ja... Widziałam coś strasznego. Potrzebuję cię, nie dam sobie rady... Cami...
Wraz z urwaniem się wiadomości, ruszyłam biegiem w kierunku parku nieopodal Studio.
Nie wiedziałam, co mogło się przytrafic mojej przyjaciółce, ale miałam pojęcie, że muszę ją jakoś wspomóc.
Jej obecnośc przyda mi się po czasie, w którym wiele się zdarzyło. Fran i ja nie rozmawiałyśmy już od dawna i byłyśmy "w separacji".
Brakowało mi jej.
Ale nie mogłam długo o tym myślec.
Musiałam pędzic jej na pomoc. Cokolwiek się stanie, Camila Torres będzie wierna Francesce Cauviglii.
-Francesca! - zawołałam do niej, kiedy zobaczyłam jej postac siedzącą na ławce. Ocierała oczy białą chusteczką z jej inicjałami.
Podbiegłam natychmiast i usiadłam obok, kładąc jej rękę na ramieniu.
-Wiesz co - nabrała powietrza i powoli je wypuściła. - Widziałam Larę z Diego w restauracji...
Popatrzyłam na nią. Wargi jej drżały, a policzki były czarne od spływającego tuszu.
-Śmiali się - kontynuowała. - Miałam wrażenie, że ze mnie.
-Lara wróciła? - zboczyłam z tematu. - Dobra, mniejsza z tym... Ale dlaczego płaczesz? To, że się spotkali, wcale nie oznacza, że są razem.
-Ty nie rozumiesz - wyszeptała przez łzy. - Dostałam list.
Podała mi do ręki nieco pogniecioną kopertę. Zanim ją otworzyłam, popatrzyłam na nią, a ona lekko skinęła głową, bym go otworzyła.
Przeleciałam wzrokiem zawartośc tekstu, ale ponieważ na początku nic nie mogłam zrozumiec, postanowiłam bardziej się na nim skupic.
"Raz.
Na gałęzi siedział Słowik.
Dwa.
Spotkał swoją Kukułeczkę.
Trzy.
Ta go porzuciła wielce.
Cztery.
Dla jego przyjaciela - Kruka.
Pięc.
Wyjechał w rozpaczy, twierdząc, że szkoły szuka.
Sześc.
Kruk szczęśliwy był z Kukułką.
Siedem.
A później ją zdradził z jej przyjaciółką.
Osiem.
Kukułka nie nakryła Kruka z koleżanką.
Dziewięc.
Bo była zbyt zajęta Słowiczą sielanką.
Dziesięc.
A gdy Słowik z powrotem do niej przyjechał...
Jedenaście.
By wyznac jej miłośc i piosenkę zaśpiewac...
Dwanaście.
Kukułka z Krukiem dalej była.
Trzynaście.
Wciąż mysląc, że przyjaciółka ją ze Słowikiem zdradziła.
Droga Francesco.
Jeśli nie zrozumiałaś tej historii (nie jestem dobrym poetą, więc wybacz za te amatorskie rymy), wszystko ci wytłumaczę.
Byłaś z Marco. Myślałaś, że cię zdradził.
Ale co się zdarzyło?
Nic. On nic nie zrobił. Lara tak samo.
Wcale nie sugeruję, że ktoś wsypał im czegoś do napoi i ustawił tę scenę tak, by wyglądało na to, jakby się ze sobą przespali.
Wcale nie sugeruję.
Oczywiście, to powyżej to sarkazm. To ja jestem organizatorem tej sprawy. To przeze mnie się rozstaliście. I nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę.
Marco nic nie zrobił.
Swoim tajemniczym zachowaniem chciał utaic fakt, że miał zamiar kupic dla ciebie butik w centrum.
Gdy wynikła ta cała sytuacja, poddał się.
A jeszcze, gdy dobiłaś go tym, że zaczęłaś spotykac się z Diego... Ojj...
Musiał biedak wyjechac. Ale nie ze względu na szkołę muzyczną. Tylko na złamane serce.
Uważaj na Diego.
Zdradziłaś Marco z jego przyjacielem.
Teraz Diego zdradzi ciebie z twoją przyjaciółką.
O ile pamiętam, przyjaźnisz się z Larą, prawda?
Idź za nim. Przekonaj się.
Diego cię nie kocha. Pracuje dla biura śledczego. Jego zadaniem jest wtopic się w tłum, a związek z tobą to idealne wytłumaczenie, nie sądzisz?
Nie wierzysz w moje słowa? Przeszukaj dokumenty w szafce przy jego łóżku - mnóstwo dziadowskich dokumentów z agencji i bla bla bla.
Nigdy nie będziesz szczęśliwa, jeśli wybierzesz tę drogę.
Nie sugeruję, żebyś zaczęła się spotykac z Marco - pragnę nieszczęścia całej waszej paczki. CAŁEJ.
Organizator.
PS: A właśnie, skoro mowa o nieszczęściu, sprawdzałaś, co tam u Violetty? Radzę ją odwiedzic i zobaczyc klatkę schodową jej bloku, może gdzieś tam leży. Do następnego razu, skarbie!"
-Frannnn.... - odetchnęłam. - Zwróciłaś uwagę na "PS"?
-Słucham? - wzięła ode mnie kartkę i szybko przeczytała. - Boże, chodź!
Szarpnęła mnie za rękę i pobiegłyśmy szybko w kierunku osiedla naszej przyjaciółki.
Violetta jest w niebezpieczeństwie. A my musimy jej pomóc. Jeśli coś się stanie...
Nie wybaczę sobie tego.
Nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę systematyczna na tyle, żeby powiedziec wam dokładnie, kiedy następny post ;_; A raczej nie do tego, żeby go chociaż dodac :D
Chyba się potnę (co lepsze? masło vs mydło?)...
Ale dobra, myślę, że ten mi się całkiem udał :D I nie będziecie zawiedzeni, czytając go ;))
Nie za długi, ni za krótki :D W sam raz ;3
Miałam dodac wczoraj wieczorem, ale stwierdziłam, że nie mam siły...
Wszystko mi się w życiu wali, Nowy Rok zaczęłam okropnieee! ^^
Walnięte stypendium śląskie.... I przekroczony dochód. Tak jest, w dzisiejszej Polsce liczy się tylko to, czy twoi rodzice dobrze zarabiają. Ale nauka wcale nie ma znacznia i nie ważne, że masz średnią 5,5 , uczysz się najlepiej ze szkoły, masz liczne osiągnięcia i zajmujesz sporo miejsc w konkursie. Co jest najważniejsze?
Czy kurde dochód twoich najbliższych nie przekracza 1048 na osobę. MASAKRA.
Może coś jeszcze w tej sprawiej wskuram.
Ale dosyc o mnie, bo i tak tego na górze nie przeczytaliście ;3
Zapraszam do czytania ;3
I miłych ferii dla niektórych, bo już zaczęli :D Ja osobiście mam dopiero 2 lutego (śląskie rządzi!) xD
Besos <3333 Dla najwierniejszych komentujących i najwspanialszych czytelników świata!!!! <33
PS: Nie udało mi się spełnic warunku, że Angie wraca do BA, co wiązało się z tym, że Priscilla nie była 'zazdrosna' o swój związek. Pojawi się to prawdopodbnie w rozdziale 64 ;)
I zapraszam tutaj: http://wiele-wszystkiego-i-niczego.blogspot.com/
Niedziela, 10.21
Niecierpliwie przeglądałam gazetę w celu znalezienia jakieś dobrej oferty. Musiałam iść przecież na jakieś małe zakupy? Szczególnie, że właśnie zaczął się sezon wyprzedaży.. Wiąże się to z tym, że moje ulubione sklepy szykowały najlepsze obniżki - grzechem byłoby z nich nie skorzystać.
Jedna kartka... Nic ciekawego
Druga kartka... Znowu pustka.
Trzecia kartka... Żadnych nowości
Czwarta kartka... Ogłoszenia.
Nie, nie.. Na pewno nie ma sensu tego przeglądać - krowy nie kupuje, z moim cholesterolem wszystko w porządku, a zabiegi dentystyczne nie są mi potrzebne.
Moja uwagę natomiast przykuł obrazek z wielkim napisem "Uwaga!". Rozpoznałam znajdującą się na niej twarz, ale nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo należała. Gdy przeczytałam treść ogłoszenia (bardziej ostrzeżenia, jak się nad tym zastanowić), wystraszyłam się. Potwornie się wystraszyłam....
Służby więzienne wspólnie z policją poszukują więźniarki Vittorii
Madery, która nie wróciła do celi z prac porządkowych na rzecz miasta.
Skazana uciekła z kolegą z zakładu karnego w sobotę w godzinach 15.00. -
17.00.
Znaki szczególne: Kobieta ma naturalne, ognistoczerwone włosy. Na ramieniu znajduje się tatuaż w postaci numeru: 0711532.
W razie rozpoznania twarzy poszukiwanej, prosimy o niezwłoczną wizytę na komisariacie.
W razie rozpoznania twarzy poszukiwanej, prosimy o niezwłoczną wizytę na komisariacie.
Boże...
To nie może być prawda, tak?
Vittoria nie mogła uciec z więzienia, oni zapewnili mnie, że wszystko będzie dobrze... Że już nikt nam nie grozi.
Kłamcy...
Po moich policzkach płynęły słone łzy.
Bo w końcu. .. dlaczego?
Dlaczego nam to się przytrafia?
Tyle walczyłam o to, żeby w końcu było dobrze. Kiedy ja w końcu będę mogła zaznac choc odrobinę świętego spokoju?
Czas leczy rany, ale to chyba nigdy się nie skończy...
-Federico, proszę cię, przyjdź tu na minutkę - zawołałam cicho.
Już po chwili zjawił się w drzwiach i podszedł do mnie od tyłu.
-Słucham? - cmoknął mnie w policzek.- Ej, co jest?
Nie odezwałam się nawet słowem, po czym wcisnęłam mu do ręki gazetę. Szybko obejrzał stronę i zrobił duże oczy.
-Nie ma się co martwic - pocieszył i usiadł przy stole. - Na pewno za chwilę ją złapią i będzie po problemie.
-Za chwilę? To znaczy za ile? - parsknęłam. - To jest Vittoria, ona... Ona się tak łatwo nie podda, rozumiesz? Nie da za wygraną, dopóki nie osiągnie celu.
Potarł moje plecy.
-Wszystko się ułoży.
-Federico, wiesz co? Ja... ja.. - myślałam intensywnie nad tym, co chcę powiedziec. - Idę do Violetty.
Wzięłam szybko z wieszaka swoją kurtkę i wyszłam prędko na hol.
Cokolwiek się stanie, moja przyjaciółka da radę mnie uspokoic i dotrzec mi do głowy. Udałabym się z tym również i do Natalii, ale uświadomiła mnie, że dzisiaj idą oglądac sale weselne.
Nie, żeby Federico nie mógł mi pomóc. Ale to facet. Tak dobrze mnie nie zrozumie.
Szybko podążyłam w kierunku windy, a gdy ta się otworzyła, zobaczyłam brunetkę z czapką na głowie. Zmierzyłam ją ciekawskim wzrokiem, po czym wyszła, a ja wsiadłam do środka i zjechałam na dół.
Tak, muszę porozmawiac z Vilu...
Z perspektywy Federico
Usłyszałem pukanie.
-Zapomniałaś czegoś, skarbie? - zapytałem przez drzwi i przekręciłem dwa zamki.
-Jeśli miałabym o czymś zapomniec, to tylko o tobie, kotku - usłyszałem z ust brunetki. Gdy zdjęła nakrycie głowy, od razu ją rozpoznałem.
-Ivette? Co ty tu właściwie robisz?
-Przyszłam porozmawiac - wcisnęła się w szczelinę pomiędzy mną a futryną i rozejrzała się po mieszkaniu. - Ładnie się urządziłeś.
-To nie ja wybierałem wystrój wnętrz.
-W takim razie... Twoja dziewczyna ma gust - poprawiła.
Westchnąłem i wskazałem jej na krzesło.
-O czym chciałaś pomówic?
-Głównie o tym, co wyczytałeś dziś w gazecie - podniosła do góry magazyn i potrząsnęła nim lekko. - Pewnie już słyszałeś o tym, kto uciekł z paki.
-Jeśli coś wiesz, to... radziłbym ci powiedziec - syknąłem.
-Luzik, kotku - rzuciła, podnosząc ręce do góry. - Nie jestem niczemu winna. Przyszło mi tylko do głowy, by ci o czymś powiedziec.
Wywróciłem oczami, po czym wykonałem gest dłoni, który nakazywał, by mówiła dalej.
-Do Buenos Aires przyjedzie niedługo twoja koleżanka, z którą niegdyś nagrywałeś album. Jest przyjaciółką Vittorii. Z pewnością byłaby skłonna namówic ją, by przestała byc dla was... uciążliwa.
-Co chcesz przez to powiedziec? - usiadłem na fotelu, podpierając się rękami o stolik.
-Mały układ nie zaszkodzi - uśmiechnęła się pod nosem. - Przyjdź wieczorem, o 10.00, na zaułek między Camel Street a Flower Road.
Wstała z miejsca i podążyła w kierunku drzwi.
-Ivette, co to ma do rzeczy? - dopytałem.
-Dowiesz się, jeśli przybędziesz - przekręciła klamkę i kiedy miała wychodzic, obróciła się w moim kierunku. - I jeszcze jedno. Ciii... Nikt nie może się dowiedziec. A tym bardziej Ludmiła. Od razu powiedziałaby swojej psiapsiółce Violettcie... A wtedy nie byłoby zabawy....
Słysząc jej ostatnie słowa, poderwałem się z krzesła.
-Co?! - wrzasnąłem, ale ona już zniknęła. Wybiegłem pospiesznie na korytarz. - Z Violettą? Jakiej zabaw.... - zamilkłem, gdy zrozumiałem, ze już zniknęła.
Z perspektywy Violetty
Nuciłam pod nosem Supercreativa i schodziłam na dół po schodach. Leon wyszedł na chwilę na motocross, więc postanowiłam się wybrac na pchli targ. Znajduje tam parę fajnych dekoracji, żeby dodac nieco animuszu swojemu mieszkaniu. A czasami są to prawdziwe perełki.
Schodziłam raz po raz po stopniach.
Zastanowiłam się nad tym, co dzisiaj widziałam w programie o naszym Studio. Podobno wydarzyło się coś tragicznego... Chyba nie muszę czekac na kolejny odcinek, lepiej byłoby, gdybym poszła do Studia dzisiaj po południu i dopytała się, o co chodzi. Chyba, że to jakiś chwyt marketingowy, a im chodzi tylko o to, że Camila postanowiła chociaż raz w życiu zaeksperymentowac i zamiast swoich gadżetów vintage, wybrała małą czarną... Tak, to bardzo możliwe. "U-Mix Show"nie raz już wykręcał takie numery.
Wzięłam z torebki komórkę i pospiesznie sprawdziłam, która godzina.
-Dwunasta trzydzie....
Nie byłam w stanie dokończyc. Poczułam z tyłu mocne pchnięcie i runęłam na dół, spadając coraz niżej... Niżej... Niżej...
Turlałam się po stopniach i klatkach, jakbym była kłębkiem włóczki w rękach kota. Tylko.. Kto był kotem?
Nie mogłam racjonalnie myślec.
Przed oczami miałam tylko mrok...
Z perspektywy Lary
Siedziałam przy stoliku w kawiarence, do której kiedyś przychodziłam na co dzień. Stukałam paznokciami o blat stolika i podpierałam się jedną ręką, czekając, aż Diego powie wreszcie coś, co mogłoby dac nam nadzieję na zwycięstwo.
-Hah, a może poudajemy złoczyńców? - zaśmiał się i założył ręce za głowę, bujając się na krzesełku.
-Diego, weź sobie nie żartuj, ten pomysł jest... - mówiłam oburzona, kiedy nagle mnie olśniło.
Podniosłam się szybko i czułam, jak mój umysł zaczyna trzeźwo myślec.
-Co jest, masz zawał? - podniósł brwi.
-Idiota - trzepnęłam go ręką w ramię. - Właśnie wymyśliłeś najgenialniejszy plan, o jakim mogliśmy tylko pomarzyc!
Uśmiechnął się i podparł na łokciach, po czym nastawił się na słuchanie dalszej części mojej przemowy.
-Słuchaj... Jeśli staniemy się częścią tej organizacji, to z pewnością nieco więcej się dowiemy... A jeśli więcej się dowiemy, to więcej będziemy mogli dostarczyc do Agencji. Rozumiesz już?
-Aaaa! - pokiwał głową twierdząco, po czym zmienił wyraz twarzy. - Ymm, nie. Chyba nie.
Westchnęłam głośno, zwracając przy tym uwagę ludzi siedzących nieopodal.
-Lepiej chodźmy gdzieś indziej - wstałam z miejsca. - Tutaj ściany mają uszy.
Pociągnęłam go za ramię i ruszyliśmy w drogę, po czym opowiedziałam mu swoje przemyślenia od A do Z.
Z perspektywy Camili
-Cami.. Proszę cię, przyjedź do mnie natychmiast - usłyszałam zapłakany głos Włoszki na sekretarce telefonu. - Jestem w parku, błagam cię.. Ja... Widziałam coś strasznego. Potrzebuję cię, nie dam sobie rady... Cami...
Wraz z urwaniem się wiadomości, ruszyłam biegiem w kierunku parku nieopodal Studio.
Nie wiedziałam, co mogło się przytrafic mojej przyjaciółce, ale miałam pojęcie, że muszę ją jakoś wspomóc.
Jej obecnośc przyda mi się po czasie, w którym wiele się zdarzyło. Fran i ja nie rozmawiałyśmy już od dawna i byłyśmy "w separacji".
Brakowało mi jej.
Ale nie mogłam długo o tym myślec.
Musiałam pędzic jej na pomoc. Cokolwiek się stanie, Camila Torres będzie wierna Francesce Cauviglii.
-Francesca! - zawołałam do niej, kiedy zobaczyłam jej postac siedzącą na ławce. Ocierała oczy białą chusteczką z jej inicjałami.
Podbiegłam natychmiast i usiadłam obok, kładąc jej rękę na ramieniu.
-Wiesz co - nabrała powietrza i powoli je wypuściła. - Widziałam Larę z Diego w restauracji...
Popatrzyłam na nią. Wargi jej drżały, a policzki były czarne od spływającego tuszu.
-Śmiali się - kontynuowała. - Miałam wrażenie, że ze mnie.
-Lara wróciła? - zboczyłam z tematu. - Dobra, mniejsza z tym... Ale dlaczego płaczesz? To, że się spotkali, wcale nie oznacza, że są razem.
-Ty nie rozumiesz - wyszeptała przez łzy. - Dostałam list.
Podała mi do ręki nieco pogniecioną kopertę. Zanim ją otworzyłam, popatrzyłam na nią, a ona lekko skinęła głową, bym go otworzyła.
Przeleciałam wzrokiem zawartośc tekstu, ale ponieważ na początku nic nie mogłam zrozumiec, postanowiłam bardziej się na nim skupic.
"Raz.
Na gałęzi siedział Słowik.
Dwa.
Spotkał swoją Kukułeczkę.
Trzy.
Ta go porzuciła wielce.
Cztery.
Dla jego przyjaciela - Kruka.
Pięc.
Wyjechał w rozpaczy, twierdząc, że szkoły szuka.
Sześc.
Kruk szczęśliwy był z Kukułką.
Siedem.
A później ją zdradził z jej przyjaciółką.
Osiem.
Kukułka nie nakryła Kruka z koleżanką.
Dziewięc.
Bo była zbyt zajęta Słowiczą sielanką.
Dziesięc.
A gdy Słowik z powrotem do niej przyjechał...
Jedenaście.
By wyznac jej miłośc i piosenkę zaśpiewac...
Dwanaście.
Kukułka z Krukiem dalej była.
Trzynaście.
Wciąż mysląc, że przyjaciółka ją ze Słowikiem zdradziła.
Droga Francesco.
Jeśli nie zrozumiałaś tej historii (nie jestem dobrym poetą, więc wybacz za te amatorskie rymy), wszystko ci wytłumaczę.
Byłaś z Marco. Myślałaś, że cię zdradził.
Ale co się zdarzyło?
Nic. On nic nie zrobił. Lara tak samo.
Wcale nie sugeruję, że ktoś wsypał im czegoś do napoi i ustawił tę scenę tak, by wyglądało na to, jakby się ze sobą przespali.
Wcale nie sugeruję.
Oczywiście, to powyżej to sarkazm. To ja jestem organizatorem tej sprawy. To przeze mnie się rozstaliście. I nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę.
Marco nic nie zrobił.
Swoim tajemniczym zachowaniem chciał utaic fakt, że miał zamiar kupic dla ciebie butik w centrum.
Gdy wynikła ta cała sytuacja, poddał się.
A jeszcze, gdy dobiłaś go tym, że zaczęłaś spotykac się z Diego... Ojj...
Musiał biedak wyjechac. Ale nie ze względu na szkołę muzyczną. Tylko na złamane serce.
Uważaj na Diego.
Zdradziłaś Marco z jego przyjacielem.
Teraz Diego zdradzi ciebie z twoją przyjaciółką.
O ile pamiętam, przyjaźnisz się z Larą, prawda?
Idź za nim. Przekonaj się.
Diego cię nie kocha. Pracuje dla biura śledczego. Jego zadaniem jest wtopic się w tłum, a związek z tobą to idealne wytłumaczenie, nie sądzisz?
Nie wierzysz w moje słowa? Przeszukaj dokumenty w szafce przy jego łóżku - mnóstwo dziadowskich dokumentów z agencji i bla bla bla.
Nigdy nie będziesz szczęśliwa, jeśli wybierzesz tę drogę.
Nie sugeruję, żebyś zaczęła się spotykac z Marco - pragnę nieszczęścia całej waszej paczki. CAŁEJ.
Organizator.
PS: A właśnie, skoro mowa o nieszczęściu, sprawdzałaś, co tam u Violetty? Radzę ją odwiedzic i zobaczyc klatkę schodową jej bloku, może gdzieś tam leży. Do następnego razu, skarbie!"
-Frannnn.... - odetchnęłam. - Zwróciłaś uwagę na "PS"?
-Słucham? - wzięła ode mnie kartkę i szybko przeczytała. - Boże, chodź!
Szarpnęła mnie za rękę i pobiegłyśmy szybko w kierunku osiedla naszej przyjaciółki.
Violetta jest w niebezpieczeństwie. A my musimy jej pomóc. Jeśli coś się stanie...
Nie wybaczę sobie tego.
Kocham cie
OdpowiedzUsuń♥♥♥ ;*
Usuńpierwsza<3
OdpowiedzUsuńmoje<3
rozdział cudny<3
next<3
Pozdrawiam i całuję<3
Dziękuję <33
UsuńTeż pozdrawiam ;**
PS: oj, Nina cię wyprzedziła ;3
Jeszcze raz dzięki :D
Besos ;*
Rozdzialik długo wyczekiwany ale nie zawiodłam się na nim życze weny i czekam na Nexta ;* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńPff, od pewnego c zasu właściwie dodaję dosyc późno... Ja nie wiem o.O
UsuńDZIĘKUJĘ <33
Besos ;*
Genialny rozdział!!! <3
OdpowiedzUsuńPrzez cały czas byłam w takim napięciu, że miałam wrażenie, że zaraz mi serce wyskoczy XD
Nie mogę się doczekać co będzie dalej *-*
Mam nadzieję, że z Vilu wszystko w porządku :'(
Czemu wszystko się w końcu nie ułoży?! :O (to oczywiście pytanie retoryczne, bo bez akcji byłoby nudno xD i właśnie za to kocham Twoje opowiadania *-* Ale na koniec MUSI być happy end! :D)
Weny, weny i jeszcze raz weny kochana! :D
Buziaki <3
Hahah, właśnie o to mi po części chodzi ;3
UsuńNiedługo się dowiesz, bo do końca tygodnia rozdział pojawi się NA PEWNO! I tego się muszę trzymac, bo lubię byc niepunktualna ;_;
Z Vilu się okaże ;3
Oczywiiiście, bez akcji ani rusz :D Muszę wszystkich trochę potrzymac w napięciu ^^
DZIĘKUJĘ <333
Besos ;**
Wrócę
OdpowiedzUsuńOh już luty
UsuńJak ten czas szybko płynie
No rozdział BOSKI
Besos Zupełnie Inna
Racja, za szybko :))
UsuńDzięki ;3
Besos ;*
God. God. God.
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNO, CO TY ROBISZ?!
Vitta i Iwe coś do siebie mają? Kuffa i jeszcze chcą zaciągnąć Fedusia do jakiegoś ciemnego zaułka >.<
Biedna Vilu.
Mądra Cam.
Rozhisteryzowana Francesca.... norma.
I jeszcze taki mrraśny Dieguito ;3
Rozdział cud miód perełka, bo wkońcu bardzo utalentowana dziewczyna go napisała.
Besos <3 K.C <3 Czekam na następny ^^
No wiem, sorrki ;/
UsuńHyhy, dziękuję bardzo, chyba się rumienię (nienawidzę tego ;o ) <3
Besos ;**
Dziękii <33
Wspaniały ! <3333333
OdpowiedzUsuńPrzykro mi tylko z powodu Violi ;CCCCC
ogółem boski :*****
Życzę weny !!!!! ;DDDDD
Pozdrawiam,
Besos :***
Dziękuję <3333
UsuńRównież życzę weny, na bank to się przydaje :D
Pozdrowionka i dla ciebie ;3
Besos ;***
Ja. Nie. Po prostu... Kurde -,-'
OdpowiedzUsuńVittoria zwiała ;-; Trzeba się bać ;-; Muszę zamknąć okno na noc ;-;
Diego i Lara takie tajniaki hohohoho ^^
Szkoda mi Lu ;-; I Vilu ;-; I Fran ;-;
Życzę weeeny! ;3
Buziole - Maja <3
Hahha, tak lepiej się tym zając, zanim nas wszystkich nawiedzi c: :D
UsuńDZIĘKUJĘ <333
Besos ;**
Cuudo! Kim jest "Organizator"? Czekam na nexcik. A swoją drogą:
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu http://fedemila-always-and-forever.blogspot.com/2015/01/lba_23.html
kocham i czekam na rozdział♥
Dziękuję <33 Organizator.. hmm... Niedługo się okaże ^^
UsuńDziękuję za kolejną nominację od ciebie <33
Besos ;*
Cuedńko *_*
OdpowiedzUsuńNie ważne, że nie wtedy kiedy miał być, ważne, że jest :*
Znowu ona(mowa o Ivette) tak jakby nigdy nic przyszła do Fede i ostrzegła go przed Vittorią i jeszcze to : "Mały układ nie zaszkodzi - uśmiechnęła się pod nosem. - Przyjdź wieczorem, o 10.00, na zaułek między Camel Street a Flower Road. " jaki układ, co ona, albo rzeczej one znóe chcą od Fedemili. Cały czas uważam, że ona, Rebeka i Vitorią mają ze soba coś wspólnego i nie mówię tu o tym, że każda była choc trochę zauroczona w Federico. Mi chodzi bardziej o jakąś wspóloracę, Fedemiłe mi chcą rozwalić :/
Jestem ciekawa czy Feder pójdzis tam gdzie mu "poleciła" Ivette, ale myślę, że tak i pewnie coś mu się stanie....
Biedna Viola :(
Ktoś ją zepchnał.
Jednak Lara miała rację tym razem uderzyli w Leonette (chyba), o ile to byli ci tajemniczy "oni".
Pla Diego "a może poudajemy złoczyńców" juz się nie mogę doczekać. To tak jak ze szpiegowaniem i łażeniem po dachach Vilu i Lu.
O Fran zakochana w Diego i jeszcze płacze, bo on pracuje z Larą, jakoś mało mi jej szkoda (jakos to wrednie zabrzmiało :/ )
Ten list od tej tajemicznej osoby był... S sumie saa niewiem co napisać, może i powiedział całą prawdę, ale jakoś nic, malo mnir to przjeło i jeszcze P.S. i znów szkoda mi Vilu. Lezy teraz sobie gdzieś nieprzytomna i pewnie nikt nie reaguje :(
Dobrze, że Fran i Cami poszły sprawidzic co u niej.
Wracając do listu, teraz jakoś sądze, że są dwie jakieś bandy : jedna - związana z Rebeką i resztą byłych, lub niedoszłych dziewczyn Włocha druga-śledzona przez Diego i Larę.... Teraz tak myślę,że może one są ze soba powiązane.
To juz chyba wszystko.
Jakoś nie jestem zadoilona z tego komentarza, jest jakiś dziwny, inny jakbym nie całkiem ja go pisała....
Czekam na nexta
Buziaki
Hayden :*
Hejo <33
UsuńCzemu ty zawsze przewidujesz, co ja chcę zrobic? Czy jest między nami jakaś nic jasnowidzenia? xD :D <3
Zwykle odpisuję ci dosyc długo, ale dzisiaj musze się streszczac, więc już nawet za specjalnie nie dbam o pisownię xD
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, a o resztę jeszcze się zazdroszczę ;) Skoro wiem, co ciekawi moich czytelników, to na pewno będę wprowadzała więcej takich wątków <33
Besos ;*
I dzięki <33