Sorrki, wczoraj nie dodałam rozdziału, mimo, że po kilka razy na minutę sobie powtarzałam "Dodaj, dodaj, nie zapomnij". ;//
Za to daję wam dzisiaj dwa, bo w końcu 49 był zaplanowany, a 48 zaległy ^^
Życzę miłego czytania!
PS:
Może mały zwiastun na sam początek?
48:
~ Lu idzie do swojego apartamentu, by przywitac się z Federico i poprosic o szansę na związek, zamiast tego jednak spotyka tam Ludmiłę,
~ Ludmiła dowiaduje się, że Federico ma dziewczynę i podaje się za ankietowaną, by zapytac ich o związek,
~ Rebekha opowiada jej o związku z Federico, gdyż myśli, że to zwykłe pytania wścibskiego administratora hotelu,
~ Kiedy Rebekha dowiaduje się, że nie była to ankieta, jest wściekła i próbuje wyjaśnic to z Ludmiłą.
~ Rebekha ma pewne zamiary w stosunku do Fede i ujawnia je Ludmile...
49:
~ Ludmiła poznaje Priscillę, która tłumaczy jej, dlaczego z nią nie mieszkała,
~ Violetta pomaga Ludmile zrealizowac plan, który ma przeszkodzic Rebece w osiągnięciu celu,
~ Olga w końcu przekonuje się do Ludmiły,
~ Priscilla wciąż oszukuje Ludmiłę w związku ze swoją prawdziwą naturą.
Czwartek, 15.23
Byłam centralnie przed drzwiami swojego apartamentu. Wiedziałam, że Federico nadal tu mieszka.
Wahałam się, czy zapukac, czy nie. Mimo, że wiedziałam, że by mnie tu przyjął i ucieszył się na mój widok.
Zadzwoniłam więc małym dzwonkiem po prawej stronie od drzwi, zasłaniając wizjer.
Po chwili otworzyły się wszystkie zamki, ale nie spodziewałam się tego, co tam zobaczę. Stał tam ktoś zupełnie inny, niż się spodziewałam.
-Dzień dobry... - powiedziałam.
-Witam, w czym mogę pomóc? - zostałam obczajona od dołu do góry.
-Przepraszam, napotkałam się może na Federico Pardo?
-Przykro mi, ale mojego chłopaka nie ma w domu, coś przekazac?
Mojego chłopaka...
MOJEGO CHŁOPAKA?!!!
CO?!
Co ona mówi?!
Czułam się, jakby zazdrośc przeszywała mnie od czubka głowy aż po palce.
Już miałam nią potrząsnąc i wrzasnąc do ucha "opamiętaj się, kobieto! on jest mój!"...
-Nie, jestem tylko jedną z pracownic hotelu. Prowadzę ankietę na temat mieszkańców tego budynku. Mogę zadac kilka pytań? Jest pani moją ostatnią klientką.
Co, jak co, ale kłamałam fantastycznie.
To chyba moja jedyna "dobra" cecha.
-Ależ oczywiście, chociaż nie wiem, czy jestem do tego uprawniona.
-Oczywiście, że pani jest.
Weszłam do własnego mieszkania, nic po sobie nie poznając.
Z torebki wyjęłam kartkę i różowy długopis.
-Więc... Pierwsze pytanie: Imię i nazwisko? Stan cywilny? - usiadłam na krześle w jadalni.
- Rebekah Douson, zajęta.
-Od kiedy pani tu mieszka?
-Od niedawna, niespełna 4 miesiące.
-Mieszkał tu ktoś przed panią?
-CO?
-To nie ja wymyślam pytania. Więc?
-Podobno Federico, to znaczy.. mój obecny partner, mieszkał tu kiedyś ze swoją byłą dziewczyną, ale niefortunnie się rozstali.
-Jak?
-No, on zerwał z nią... A co, jakiś problem?
-Nie... Skąd.
Byłam wściekła... Bardzo wściekła. Czemu powiedział, że to on ze mną zerwał?! Nie dośc, że to była uzgodniona decyzja, to jeszcze ja ją podjęłam... Oj, ta sprawa coraz bardziej mi się nie podoba...
-Jak ocenia pani wystrój apartamentu?
-Podobno wybierała go była Federico. Wracając... Chyby była z niej straszna dziunia.
-Dziunia? No chyba nie, skoro była z tym Federico, prawda? Pewnie ją kochał - warknęłam nieco ciszej.
-No, ja tam nie wiem, nie znam jej. Wiem, że nazywała się Ludmiła i była bardzo złośliwa. Niby się zmieniła i chodziła z nim do jednej szkoły, ale czy to ważne? Federico nic więcej mi nie mówił.
Czyli łaskawie niewiniątko nie chciało nic powiedziec tej babie o swojej byłej, którą zapewniał, że nie zapomni o tej miłości?!?!
-Dobrze... Więc, kolejne pytanie...
-Przepraszam, skąd je pani bierze? Nie są nigdzie zapisane ani...
-Z głowy - odparłam z paniką. - Zadaję je tyle razy, że zapamiętałam wszytkie.
-Rozumiem.. Coś dalej?
-Tak. Poprzednie miejsce zamieszkania?
-Włochy, tam się wychowywałam. Chociaż tak naprawdę jestem z USA.
Oo, to już wiadomo, skąd u niego ta słabośc do Włoszek... Znaczy, "Włoszek". Ivette podobno też tam mieszkała... Widac, że Argentynka mu już nie wystarcza?
-Dobrze.. Dziękuję, to już chyba wszystko - wstałam i już miałam się udac do wyjścia.
-Przepraszam, nie zapisywała pani odpowiedzi...
-Nagrywam na dyktafon - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Aha.. Dobra, niech i tak będzie - widziałam zakłopotanie na jej twarzy. Chyba już czegoś się domyśla.
Stanęłam na środku apartamentu i popatrzyłam wokoło.
-Mieszka pani w największym apartamentowcu w hotelu. Który pokój pani zajmuje?
-To miało byc już wszystko...
-Zapomniałam tylko o to zapytac. Czasem się to zdarza, kiedy pamięta się wszystkie pytania, sama pani rozumie.
-Dobrze, więc proszę za mną - westchnęła. Chyba już miała mnie dosyc.
Zaprowadziła mnie do mojej sypialni.
JA NIE MOGĘ, DO MOJEJ SYPIALNI!!!!
-Śpię tutaj razem z moim chłopakiem.
-Rozumiem, że w jednym łóżku? - nie popatrzyłam na nią.
-No... Tak. Po co pani o to pyta?
-Muszę ocenic komfort mieszkańców i wiedziec, czy przestrzeń im wystarcza.
-Ach, tak..
A, jeszcze jedno, jak wasze życie..
-Słucham?!
-Życie seksualne.
-Bardzo dobrze, dzięki, że pani pyta.
-Macie już za sobą ten pierwszy raz?
-Co to w ogóle za pytania!
-Ja ich nie układam, przepraszam bardzo.
-Dobra. Więc nie, nie mamy. Ale jeszcze dzisiaj zamierzam to spełnic. Więc dziękuję. A, niech pani uprzedzi obsługę, żeby o 22.00 przyniosła 2 butelki szampana.
-A gdzie teraz pani partner? Czyżby się zmył? - popatrzyłam po paznokciach z krzywym uśmiechem.
-Nie, skąd. Poszedł na zakupy, powinien za niedługo wrócic.
-Więc ja chyba już lecę.
-Do widzenia - odprowadziła mnie do drzwi i zaczęła rozmawiac z sąsiadką, która akurat wyszła na hol.
Szłam już korytarzem, ale udało mi się podsłuchac fragment rozmowy.
-U pani też była ta ankietowana? Strasznie wścibscy ci pracownicy.
-Nie, pierwsze słyszę, że ma byc ankieta... - odpowiedziała pani Larmaro. Ja już cię zapamiętam, ty podła świnio... Zawsze podmieniałaś mój worek na śmieci!
-Hej, wracaj!!!! - wrzasnęła za mną blondynka.
Szybkim krokiem wsiadłam do windy, nieudolnie. Dogoniła mnie.
-Czego chcesz ode mnie i od Federico?! - krzyknęła mi prosto do ucha.
-Już mówiłam, że nic. Po prostu pracuję w tym hotelu i staram się sprostac oczekiwaniom.
-Ha! - zadrwiła ze mnie. - Moja sąsiadka powiedziała mi, że nie była u niej żadna ankietowana. A podobno byłam twoją ostatnią klientką!
-Musiałam ją pominąc - mówiłam spokojnym tonem. - Och, faktycznie! Nie odhaczyłam jeszcze numeru jej mieszkania...
Pokazałam jej listę, którą sporządziłam, gdy odpowiadała na pytania. Całe szczęście, w końcu pomyślałam logicznie.
-Wspomniałam już pani, że mam dyktafon? Otóż, jeśli pokażę go szefowi, to ma on uprawnienia, żeby panią stąd wyrzucic z powodu atakowania pracowników - powiedziałam. Znałam swoje prawa.
Puściła mnie i kiedy tylko winda się otworzyła, wyszła z niej bez słowa.
Uciekłam stamtąd ile sił w nogach...
Piątek, 14.12
Dzisiejszy wieczór spędziłam w jakimś hoteliku.
Zastanawiałam się, czy był sens mojego powrotu.
Rozmawiałam z Violettą, dzisiaj mamy się spotkac. Mówiłam jej, żeby nic nie mówiła przyjaciołom.
Wspomniała też o tym, że jestem adoptowana... Wiedziałam, kim jest Priscilla, ale zawsze podawała się za przyjaciółkę Isbel (to znaczy, mojej mamy..). Ale nie miałam pojęcia, że ona...
-Viola - uścisnęłam ją i pocałowałam przyjacielsko w policzek.
-Ludmiła, ale się stęskniłam! Prosiłaś mnie o spotkanie, co się stało?
-Może nie rozmawiajmy tak od progu, tylko wejdźmy do środka - pociągnęłam za sobą swoje walizki.
-Jasne, wchodź.
Weszłyśmy do jej domu, a ja zobaczyłam Priscillę i Germana. Obejmowali się i byli tacy szczęśliwi...
-Kochanie - uścisnęła mnie moja mama. A właściwie to nie wiem, czy mogę tak do niej mówic.
I wytłumaczyła mi wszystko...
O tym, że była w ciąży z moim ojcem, ale się nie kochali, więc oddała dziecko jemu i Isbel. Chciała mnie odwiedzac, wiec podawała się za przyjaciółkę mojej mamy. Później jednak wszystko się zmieniło, zabroniono jej się ze mną kontaktowac, gdyż moi rodzice mieli wątpliwości, czuli się zagrożeni.
Zdziwiło mnie to, że nie chciała o mnie walczyc.
Mówiła, że była za młoda, żeby sama wychowywac dziecko, nie miała u nikogo oparcia. Stwierdziła, że będzie mi lepiej u ojca i jego nowej partnerki, którzy byli już nieco bardziej doświadczeni. Podobno moja przyszywana mama, Isbel, nie mogła miec dzieci...
A mi opowiadała, jak to nie chce już więcej byc w ciąży, bo to takie ujmujące i ma dosyc tego, że później musi miesiącami walczyc o swoją figurę!
Przez cały czas żyłam w kłamstwie, ale jakoś nie miałam tego nikomu za złe. Nie miałam zamiaru się obrażac jak te małolaty w programach "Dlaczego ja?".
Ale zawsze czułam, że z moimi rodzicami jakoś nic mnie nie łączy i nie przywiązywałam za wiele uwagi do tego, by ich kochac.
I w końcu wiem, dlaczego nie łączyła mnie z nimi żadna więź porozumienia.
Dlaczego nie rozumieli mojej miłości do muzyki...
A Priscilla śpiewa, kocha muzykę.. Zawsze rozumiała to, że już jako 4-latka uwielbiałam, kiedy grała na pianinie, śpiewała kołysanki...
Jako dziecko zawsze mnie też zastanawiało, dlaczego poświęcała mi tyle uwagi. Ale teraz wiem.
-Tęskniłam za swoją rodziną - przytuliłam mocno moją PRAWDZIWĄ mamę.
-Ja też bardzo się cieszę, że wreszcie mogę ci o tym powiedziec.
-Ludmiła, napijesz się czegoś? - zapytała mnie Olga.
-Jeśli mogę, poproszę szklaneczkę wody.
-Już się robi - przyszczypnęła mnie w policzek.
Violetta siedziała na kanapie, przysłuchując się ciągle rozmowie mojej i mamy.
-A ty wiesz już, że.. - zaczęłam, ale nie pozwoliła mi dokończyc.
-Że byłaś kiedyś z Federico, później się zeszliście, znowu rozstaliście i tak w kółko? Kochanie, jestem na bieżąco. Twoja mama mi wszystko opowiadała nawet, jeśli się z tobą nie spotykałam.
Uśmiechnęłam się do niej, po czym razem z Violettą poszłyśmy porozmawiac w jej pokoju.
-Więc jest sprawa - powiedziałam, uwalając się na łóżku.
-Opowiadaj.
Nagle usłyszałam głos z dołu:
-No i gdzie ta moja ślicznotka, ja jej wodę przyniosłam!
Zaśmiałyśmy się z Violettą, a po chwili do pokoju weszła rozgoryczona Olga.
-Proszę mi więcej nie wykręcac takich numerów, panienko - ponownie przyszczypnęła mnie w policzek i podała szklankę, po czym wyszła.
-Hahahaha, teraz widzisz, co ja z nią mam! - odezwała się do mnie Violetta. - Ale teraz lepiej mów.
-Więc.. Byłam u Federico...
-Och... Czyli już wiesz...
-Wiem i szczerze żałuję, że to wtedy zakończyłam. Ale nic nie odwrócę, jest szczęśliwy, więc...
-Poznałaś tę dziewczynę?
-Podałam się za ankietowaną i pytałam o ich życie seksualne... Vilu, to tylko pikuś.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
-Słuchaj, ona dzisiaj planuje z nim.. TO.. zrobic. Pójdziesz tam ze mną wieczorem? - zaproponowałam.
-Ale jak?
-Obok mnie, niedaleko, mieszka taki jeden gośc. Z łatwością przejdziemy przez balkon i podejrzymy, co kombinuje.Chyba, że wolisz jakąś inna opcję?
-Każdą, tylko nie ta! Wiesz, że mam lęk wysokości.
-Spoko... Musimy tylko czatowac, kiedy wyjdzie...
Za to daję wam dzisiaj dwa, bo w końcu 49 był zaplanowany, a 48 zaległy ^^
Życzę miłego czytania!
PS:
Może mały zwiastun na sam początek?
48:
~ Lu idzie do swojego apartamentu, by przywitac się z Federico i poprosic o szansę na związek, zamiast tego jednak spotyka tam Ludmiłę,
~ Ludmiła dowiaduje się, że Federico ma dziewczynę i podaje się za ankietowaną, by zapytac ich o związek,
~ Rebekha opowiada jej o związku z Federico, gdyż myśli, że to zwykłe pytania wścibskiego administratora hotelu,
~ Kiedy Rebekha dowiaduje się, że nie była to ankieta, jest wściekła i próbuje wyjaśnic to z Ludmiłą.
~ Rebekha ma pewne zamiary w stosunku do Fede i ujawnia je Ludmile...
49:
~ Ludmiła poznaje Priscillę, która tłumaczy jej, dlaczego z nią nie mieszkała,
~ Violetta pomaga Ludmile zrealizowac plan, który ma przeszkodzic Rebece w osiągnięciu celu,
~ Olga w końcu przekonuje się do Ludmiły,
~ Priscilla wciąż oszukuje Ludmiłę w związku ze swoją prawdziwą naturą.
Czwartek, 15.23
Byłam centralnie przed drzwiami swojego apartamentu. Wiedziałam, że Federico nadal tu mieszka.
Wahałam się, czy zapukac, czy nie. Mimo, że wiedziałam, że by mnie tu przyjął i ucieszył się na mój widok.
Zadzwoniłam więc małym dzwonkiem po prawej stronie od drzwi, zasłaniając wizjer.
Po chwili otworzyły się wszystkie zamki, ale nie spodziewałam się tego, co tam zobaczę. Stał tam ktoś zupełnie inny, niż się spodziewałam.
-Dzień dobry... - powiedziałam.
-Witam, w czym mogę pomóc? - zostałam obczajona od dołu do góry.
-Przepraszam, napotkałam się może na Federico Pardo?
-Przykro mi, ale mojego chłopaka nie ma w domu, coś przekazac?
Mojego chłopaka...
MOJEGO CHŁOPAKA?!!!
CO?!
Co ona mówi?!
Czułam się, jakby zazdrośc przeszywała mnie od czubka głowy aż po palce.
Już miałam nią potrząsnąc i wrzasnąc do ucha "opamiętaj się, kobieto! on jest mój!"...
-Nie, jestem tylko jedną z pracownic hotelu. Prowadzę ankietę na temat mieszkańców tego budynku. Mogę zadac kilka pytań? Jest pani moją ostatnią klientką.
Co, jak co, ale kłamałam fantastycznie.
To chyba moja jedyna "dobra" cecha.
-Ależ oczywiście, chociaż nie wiem, czy jestem do tego uprawniona.
-Oczywiście, że pani jest.
Weszłam do własnego mieszkania, nic po sobie nie poznając.
Z torebki wyjęłam kartkę i różowy długopis.
-Więc... Pierwsze pytanie: Imię i nazwisko? Stan cywilny? - usiadłam na krześle w jadalni.
- Rebekah Douson, zajęta.
-Od kiedy pani tu mieszka?
-Od niedawna, niespełna 4 miesiące.
-Mieszkał tu ktoś przed panią?
-CO?
-To nie ja wymyślam pytania. Więc?
-Podobno Federico, to znaczy.. mój obecny partner, mieszkał tu kiedyś ze swoją byłą dziewczyną, ale niefortunnie się rozstali.
-Jak?
-No, on zerwał z nią... A co, jakiś problem?
-Nie... Skąd.
Byłam wściekła... Bardzo wściekła. Czemu powiedział, że to on ze mną zerwał?! Nie dośc, że to była uzgodniona decyzja, to jeszcze ja ją podjęłam... Oj, ta sprawa coraz bardziej mi się nie podoba...
-Jak ocenia pani wystrój apartamentu?
-Podobno wybierała go była Federico. Wracając... Chyby była z niej straszna dziunia.
-Dziunia? No chyba nie, skoro była z tym Federico, prawda? Pewnie ją kochał - warknęłam nieco ciszej.
-No, ja tam nie wiem, nie znam jej. Wiem, że nazywała się Ludmiła i była bardzo złośliwa. Niby się zmieniła i chodziła z nim do jednej szkoły, ale czy to ważne? Federico nic więcej mi nie mówił.
Czyli łaskawie niewiniątko nie chciało nic powiedziec tej babie o swojej byłej, którą zapewniał, że nie zapomni o tej miłości?!?!
-Dobrze... Więc, kolejne pytanie...
-Przepraszam, skąd je pani bierze? Nie są nigdzie zapisane ani...
-Z głowy - odparłam z paniką. - Zadaję je tyle razy, że zapamiętałam wszytkie.
-Rozumiem.. Coś dalej?
-Tak. Poprzednie miejsce zamieszkania?
-Włochy, tam się wychowywałam. Chociaż tak naprawdę jestem z USA.
Oo, to już wiadomo, skąd u niego ta słabośc do Włoszek... Znaczy, "Włoszek". Ivette podobno też tam mieszkała... Widac, że Argentynka mu już nie wystarcza?
-Dobrze.. Dziękuję, to już chyba wszystko - wstałam i już miałam się udac do wyjścia.
-Przepraszam, nie zapisywała pani odpowiedzi...
-Nagrywam na dyktafon - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Aha.. Dobra, niech i tak będzie - widziałam zakłopotanie na jej twarzy. Chyba już czegoś się domyśla.
Stanęłam na środku apartamentu i popatrzyłam wokoło.
-Mieszka pani w największym apartamentowcu w hotelu. Który pokój pani zajmuje?
-To miało byc już wszystko...
-Zapomniałam tylko o to zapytac. Czasem się to zdarza, kiedy pamięta się wszystkie pytania, sama pani rozumie.
-Dobrze, więc proszę za mną - westchnęła. Chyba już miała mnie dosyc.
Zaprowadziła mnie do mojej sypialni.
JA NIE MOGĘ, DO MOJEJ SYPIALNI!!!!
-Śpię tutaj razem z moim chłopakiem.
-Rozumiem, że w jednym łóżku? - nie popatrzyłam na nią.
-No... Tak. Po co pani o to pyta?
-Muszę ocenic komfort mieszkańców i wiedziec, czy przestrzeń im wystarcza.
-Ach, tak..
A, jeszcze jedno, jak wasze życie..
-Słucham?!
-Życie seksualne.
-Bardzo dobrze, dzięki, że pani pyta.
-Macie już za sobą ten pierwszy raz?
-Co to w ogóle za pytania!
-Ja ich nie układam, przepraszam bardzo.
-Dobra. Więc nie, nie mamy. Ale jeszcze dzisiaj zamierzam to spełnic. Więc dziękuję. A, niech pani uprzedzi obsługę, żeby o 22.00 przyniosła 2 butelki szampana.
-A gdzie teraz pani partner? Czyżby się zmył? - popatrzyłam po paznokciach z krzywym uśmiechem.
-Nie, skąd. Poszedł na zakupy, powinien za niedługo wrócic.
-Więc ja chyba już lecę.
-Do widzenia - odprowadziła mnie do drzwi i zaczęła rozmawiac z sąsiadką, która akurat wyszła na hol.
Szłam już korytarzem, ale udało mi się podsłuchac fragment rozmowy.
-U pani też była ta ankietowana? Strasznie wścibscy ci pracownicy.
-Nie, pierwsze słyszę, że ma byc ankieta... - odpowiedziała pani Larmaro. Ja już cię zapamiętam, ty podła świnio... Zawsze podmieniałaś mój worek na śmieci!
-Hej, wracaj!!!! - wrzasnęła za mną blondynka.
Szybkim krokiem wsiadłam do windy, nieudolnie. Dogoniła mnie.
-Czego chcesz ode mnie i od Federico?! - krzyknęła mi prosto do ucha.
-Już mówiłam, że nic. Po prostu pracuję w tym hotelu i staram się sprostac oczekiwaniom.
-Ha! - zadrwiła ze mnie. - Moja sąsiadka powiedziała mi, że nie była u niej żadna ankietowana. A podobno byłam twoją ostatnią klientką!
-Musiałam ją pominąc - mówiłam spokojnym tonem. - Och, faktycznie! Nie odhaczyłam jeszcze numeru jej mieszkania...
Pokazałam jej listę, którą sporządziłam, gdy odpowiadała na pytania. Całe szczęście, w końcu pomyślałam logicznie.
-Wspomniałam już pani, że mam dyktafon? Otóż, jeśli pokażę go szefowi, to ma on uprawnienia, żeby panią stąd wyrzucic z powodu atakowania pracowników - powiedziałam. Znałam swoje prawa.
Puściła mnie i kiedy tylko winda się otworzyła, wyszła z niej bez słowa.
Uciekłam stamtąd ile sił w nogach...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~49~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Piątek, 14.12
Dzisiejszy wieczór spędziłam w jakimś hoteliku.
Zastanawiałam się, czy był sens mojego powrotu.
Rozmawiałam z Violettą, dzisiaj mamy się spotkac. Mówiłam jej, żeby nic nie mówiła przyjaciołom.
Wspomniała też o tym, że jestem adoptowana... Wiedziałam, kim jest Priscilla, ale zawsze podawała się za przyjaciółkę Isbel (to znaczy, mojej mamy..). Ale nie miałam pojęcia, że ona...
-Viola - uścisnęłam ją i pocałowałam przyjacielsko w policzek.
-Ludmiła, ale się stęskniłam! Prosiłaś mnie o spotkanie, co się stało?
-Może nie rozmawiajmy tak od progu, tylko wejdźmy do środka - pociągnęłam za sobą swoje walizki.
-Jasne, wchodź.
Weszłyśmy do jej domu, a ja zobaczyłam Priscillę i Germana. Obejmowali się i byli tacy szczęśliwi...
-Kochanie - uścisnęła mnie moja mama. A właściwie to nie wiem, czy mogę tak do niej mówic.
I wytłumaczyła mi wszystko...
O tym, że była w ciąży z moim ojcem, ale się nie kochali, więc oddała dziecko jemu i Isbel. Chciała mnie odwiedzac, wiec podawała się za przyjaciółkę mojej mamy. Później jednak wszystko się zmieniło, zabroniono jej się ze mną kontaktowac, gdyż moi rodzice mieli wątpliwości, czuli się zagrożeni.
Zdziwiło mnie to, że nie chciała o mnie walczyc.
Mówiła, że była za młoda, żeby sama wychowywac dziecko, nie miała u nikogo oparcia. Stwierdziła, że będzie mi lepiej u ojca i jego nowej partnerki, którzy byli już nieco bardziej doświadczeni. Podobno moja przyszywana mama, Isbel, nie mogła miec dzieci...
A mi opowiadała, jak to nie chce już więcej byc w ciąży, bo to takie ujmujące i ma dosyc tego, że później musi miesiącami walczyc o swoją figurę!
Przez cały czas żyłam w kłamstwie, ale jakoś nie miałam tego nikomu za złe. Nie miałam zamiaru się obrażac jak te małolaty w programach "Dlaczego ja?".
Ale zawsze czułam, że z moimi rodzicami jakoś nic mnie nie łączy i nie przywiązywałam za wiele uwagi do tego, by ich kochac.
I w końcu wiem, dlaczego nie łączyła mnie z nimi żadna więź porozumienia.
Dlaczego nie rozumieli mojej miłości do muzyki...
A Priscilla śpiewa, kocha muzykę.. Zawsze rozumiała to, że już jako 4-latka uwielbiałam, kiedy grała na pianinie, śpiewała kołysanki...
Jako dziecko zawsze mnie też zastanawiało, dlaczego poświęcała mi tyle uwagi. Ale teraz wiem.
-Tęskniłam za swoją rodziną - przytuliłam mocno moją PRAWDZIWĄ mamę.
-Ja też bardzo się cieszę, że wreszcie mogę ci o tym powiedziec.
-Ludmiła, napijesz się czegoś? - zapytała mnie Olga.
-Jeśli mogę, poproszę szklaneczkę wody.
-Już się robi - przyszczypnęła mnie w policzek.
Violetta siedziała na kanapie, przysłuchując się ciągle rozmowie mojej i mamy.
-A ty wiesz już, że.. - zaczęłam, ale nie pozwoliła mi dokończyc.
-Że byłaś kiedyś z Federico, później się zeszliście, znowu rozstaliście i tak w kółko? Kochanie, jestem na bieżąco. Twoja mama mi wszystko opowiadała nawet, jeśli się z tobą nie spotykałam.
Uśmiechnęłam się do niej, po czym razem z Violettą poszłyśmy porozmawiac w jej pokoju.
-Więc jest sprawa - powiedziałam, uwalając się na łóżku.
-Opowiadaj.
Nagle usłyszałam głos z dołu:
-No i gdzie ta moja ślicznotka, ja jej wodę przyniosłam!
Zaśmiałyśmy się z Violettą, a po chwili do pokoju weszła rozgoryczona Olga.
-Proszę mi więcej nie wykręcac takich numerów, panienko - ponownie przyszczypnęła mnie w policzek i podała szklankę, po czym wyszła.
-Hahahaha, teraz widzisz, co ja z nią mam! - odezwała się do mnie Violetta. - Ale teraz lepiej mów.
-Więc.. Byłam u Federico...
-Och... Czyli już wiesz...
-Wiem i szczerze żałuję, że to wtedy zakończyłam. Ale nic nie odwrócę, jest szczęśliwy, więc...
-Poznałaś tę dziewczynę?
-Podałam się za ankietowaną i pytałam o ich życie seksualne... Vilu, to tylko pikuś.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem.
-Słuchaj, ona dzisiaj planuje z nim.. TO.. zrobic. Pójdziesz tam ze mną wieczorem? - zaproponowałam.
-Ale jak?
-Obok mnie, niedaleko, mieszka taki jeden gośc. Z łatwością przejdziemy przez balkon i podejrzymy, co kombinuje.Chyba, że wolisz jakąś inna opcję?
-Każdą, tylko nie ta! Wiesz, że mam lęk wysokości.
-Spoko... Musimy tylko czatowac, kiedy wyjdzie...
Genialne
OdpowiedzUsuńDziękuję!! <3
UsuńWchodzę na bloggera patrzę: ''Pat ty dodała rozdział!''
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się ucieszyłam <333
Specjalnie nie przeczytałam zwiastuna tylko od razu wzięłam się za czytanie rozdziału...
Początek... Moje myśli: ''JEST! W KOŃCU! NARESZCIE ZNOWU SIĘ SPOTKAJĄ!''
Chwilkę póżniej...
''ZABIJE TĄ CAŁĄ REBEKE!''
Nawet nie wiesz jak bardzo się wkurzyłam -,-'
Przez cały rozdział byłam tak nabuzowana, że masakra xd
Cieszę się, że Lu nie jest zła na swoją prawdziwą mamę :)
Już czekam na kolejny rozdział i akcję którą wymyśliła Lu :D
Weny kochana :3
Buziole - Maja <3
!!! <333
UsuńUwierz mi, że akcja będzie komiczna ^_^
A szczególnie słowa, które Violetta będzie kierowała do Ludmiły będą rozbrajające ;3
Dam ci przykład:
,,Nie będę tam stała i czekała, kiedy ona próbuje zgwałcic mi chłopaka!!!"
xDD
Rebekha kryje za sobą jeszcze wiele tajemnic... ^^
Przekonasz się o tym ;3
Besos ;**
Matko święta xD
OdpowiedzUsuńBoski xD
Lu i Vilu będą jak takie spider - koty które przechodzą z okna na okno na wysokości 20 metrów xD
NIE NIC XDD
Boski jak zawsze !
Życzę weny !
CIAO ❤💙💚💛
Hahaha ;D <33
UsuńDziękuję ci bardzo i wzajemnie! :33 Besos ;*
Cudo, boski czytam twojego bloga od niedawna i uznałam że przezcytam resztę rozdziałów (tych poprzednich) i też były genialne, a co do tego
OdpowiedzUsuńDurna, okropna jest ta Rebeka, mam ochotę ją zabić a co do Fede to się na nim zawiodłam niby tak kochał Lu a teraz jakby jej nigdy nie było jest z Rebeką jeszcze tylko brakuje by się zaręczyli a wtedy ... Ja po prostu nie wytrzymam głupia Rebeka przynajmniej Lu niejest zła na swoją prawdziwą mame. Szczerze to myślałam że Fede i Lu wrócą do siebie, a Rebeka będzia chciała ich rozdzielić a Ludmi będzie zła na Priscille że nie powiedziała jej prawdy. A tu miły(nie dokońca) zwrot akcji. Czekam na kolejny i życzę weny :)
P.S mogłabyś wpaść do mnie i napisać co myślisz ostatnim poście ?http://fedemilamiloscdokonca.blogspot.com/?m=1
Szkoda że tych komentarzy się nie da edytować, bo zawsze muszę coś dopisać.No więc zacytuje 2 fragmenty
Usuń,,Czyli łaskawie niewiniątko nie chciało nic powiedziec tej babie o swojej byłej, którą zapewniał, że nie zapomni o tej miłości?!?! " i ,,Oo, to już wiadomo, skąd u niego ta słabośc do Włoszek... Znaczy, "Włoszek". Ivette podobno też tam mieszkała... Widac, że Argentynka mu już nie wystarcza?" według mnie Fede wcale noe jest taki słodki, gdyby mój chłopak podczas gdy ja wyjechałam miał inną a obiecał że zawsze będzie ze mną to bym mu nie wybaczyła popamiętał by mnie, jaumiem walczyć o swoje, ale wracając do rozdziału jestem ciekawa jak zareaguje Fede gdy się dowie że Ludmi wróciła i jestem ciekawa czy wróci do studio. Nie wiem czemu ale wobrażam sobie że w następnym rozdziale Fede spotka Lu a ta mu zacznie gadać otym cojej mówił i że ma inną i że powie że wróciła dla niego a on zabawił ostatnio się jej uczuciami czy coś w tym stylu, najbardziej jestem xiekawa tego planu Ludmi i Violi jak to będzie śmiesznie musiło być będą przechodzić po balkonach .Nigdy nie wybaczę ci że w opowiadaniu zepsułaś Fedemiłę i to w taki sposób a było tak pięknie kiedy się żeganli, ale o właśnie za te nieoczekiwane momenty kocham czytać to co napiszesz
Tak szczerze, to mnie też denerwuje, że nie można ich edytowac ;//
UsuńWiesz, teoretycznie L i F zerwali, ale obiecali sobie, że wrócą do siebie, kiedy tylko się zobaczą.. Dlatego złośc Ludmiły jest całkowicie uzasadniona ;))
Uwielbiam cię za te twoje długie i sensowne komentarze <33
Oczywiście, że byłam na twoim blogu, ponieważ mnie o to prosiłaś, nadgoniłam 3 rozdziały i czekam na więcej :3 (jestem w obs!) <3
No, owszem, rozwaliłam Fedemiłę, ale może jakimś sposobem uda mi się ją odbudowac? Albo zostawię to tak, jak jest? ^^ Cóż, przekonasz się.. :3
Dziękuję ci bardzo ;**
Besos ;** <33
Dzięki ♥
OdpowiedzUsuńGENIUSZ!!!!!
OdpowiedzUsuńNienawidzę tej nowej cizi, która kręci się przy Federico!!!
Jego z resztą też!!!
Obiecywał, że o niej nie zapomni i będzie czekać... AKURAT!!!
To ona robiła wszystko, żeby wrócić to BA, do niego, a ten se nową znalazł!!!
Jestem na niego strasznie wściekła!!!!
Biedna Ludmi :((((
Przynajmniej dobrze, że jest z nią Viola i Priscilla <33
Rozdział jak zwykle genialny <333
Czekam na next <333
Szczerze? Ja też jej nie lubię xD Chociaż aktorka sama w sobie jest w porządku ;3
UsuńFederico podły kłamca.... :o
Ale za to słodki ;3
Ludmiła się starała, a on sobie z tego nic nie zrobił...
Tak, właśnie, najważniejsze, że Ludmiła ma wsparcie bliskich osób :D
Besos ;*
Rozdzialik genialny i zaskakujący! Pat ty powraca z nowymi zaskakującymi rozdziałami normalnie genialnie Oczywiście jak zawsze czekam na nexta i życzę ci kochana powodzenia w dalszym pisaniu Extra rozdzialów :* Buziaki :*
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście :D Dziękuję bardzo :33
UsuńBesos ;**
Genialny rozdział!!! :D
OdpowiedzUsuńPierwsze ''spotkanie'' z Rebeką, a już jej nienawidzę -,-'
No.. jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się sprawy :o :D
Cieszę się, że Ludmi poznała wreszcie swoją mamę i że wszystko jest między nimi ok <3
Czekam na next!!! :D
Pozdrawiam gorąco :*
Rebeka jest bardzo specyficzną postacią :D Pewnie właśnie dlatego stworzyłam wrażenie, żeby już od początku była taka lekko "walnięta" xD Ale cóż ;3
UsuńJest ok, ale sama nie wiem, czy zrobic Priscillę taką, jak w serialu, czy taką, żeby była jakaś.. Wyjątkowo miła i by miała dobry kontakt z córką ;/ Zastanowię się c;
Besos ;*
Mam nadzieje że następny rozdział dodasz w terminie
OdpowiedzUsuńJasne, że dodam :) To był jeden z niewielu przypadków, w którym nie udało mi się dodac rozdziału ;) Ale spokojnie, nie będziesz długo czekała na next ;3
UsuńBosz... Mam ochotę Cię zabić, mimo tego, że rozdział jest nieziemski.
OdpowiedzUsuńCzekam na next. K.C.
Zabij mnie, żebym nie robiła wam takiej wody z mózgu ;(
UsuńKC ;**