czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 42 / 43 ~ "Our World"

ZAPRASZAM DO GŁOSOWANIA W ANKIECIE OBOK :33
Postanowiłam, że dnia dzisiejszego dam wam dwa rozdziały :D
Chcę was bardziej zbliżyc do 3 sezonu Violetty, jak i również 3 sezonu opowiadania :D
Będzie mi łatwiej pisac, kiedy będę nadążac za nowinkami z 3 już sezonu fioletowego serialu i z pewnością wykorzystanie znajdujących się informacji w Violetta 3 nieco przyda wam się w czytaniu ^^
Co więc muszę zmienic w 3 sezonie?
-koniec z związkiem Diego i Lary
-koniec z Marco i Francescą
-Diecesca
-wyjazd najlepszego przyjaciela Fede (Marco)
-nowa mama dla Ludmiły
I wiele wiele więcej watków, które wprowadzę :D
Oczywiście , postanowiłam was uprzedzic, że Fran i Marco rozstaną się w inny sposób.
Od razu mówię, że będzie to zdrada....
Tak dla urozmaicenia, żeby nie wszystko było zgodnie z serialem ^^
Więcej dowiecie się czytając 3 sezon mojego bloga :D
Rozpocznie się on od rozdziału 46, czyli kończy się na 45 !
Jak potoczą się losy bohaterów, to jeszcze zobaczycie :D
Póki co, daję wam 2 rozdziały (co zdarzyło się już 2 raz :D  ) mojego opowiadania ;D 
 Jeśli chodzi o rozdział, to myślę, że odwaliłam kawał dobrej roboty, ale nie tak bardzo dobrej :) Zdecydowanie nie jest to jeden z najlepszych rozdziałów :)
Ale ocenicie to sami xD ;D ;**
Miłego czytania ;3





Piątek, 23.07
-Daj spokój, chcę się ubrac.. I w ogóle, po co tu wszedłeś?! I jak?~- zadawałam pytanie za pytaniem.
-1. Jak dla mnie możesz to zrobic teraz, 2. Żeby cię nastraszyc, 3. Powiedziałem, że idę do toalety. Zadowolona?
-1. Nie ma mowy! 2. Gratulacje, udało ci się, 3. "Jak dla mnie możesz to zrobic teraz" i 4. NIE!
Oboje popadliśmy w śmiechu.
-Rozumiem, że szykujesz się na naszą randkę? - zapytał, kiedy widział, jak używam swoich babskich dupereli, typu mleczko do twarzy, tonik i żel oczyszczający. On pewnie i tak woli ten swój lakier do włosów.
-Co znowu zaplanowałeś? - zapytałam, nakładając na siebie ręce.
-Randkę? - popatrzył na mnie z przymrużonym okiem.
Prychnęłam ze śmiechem.
-Tak, właśnie na to się szykuję.
-I na taką odpowiedź czekałem - złapał mnie za rękę i wprowadził do pokoju, w którym czekały dziewczyny.
-No i co tak długo? - Francesca z uśmieszkiem podniosła brwi.
-Federico miał naprawdę spooorą sprawę do załatwienia - odpowiedziałam.
-Wychodzicie? - popatrzyła na nas Camila.
-Chyba tak - odparłam. - Skoczę po torebkę.
-I może tak po ciuchy? - Lara przypomniała mi, że mam na sobie szlafrok.
-O, tak! - krzyknęłam i zniknęłam za drzwiami na hol, który miał mnie doprowadzic do garderoby w moim pokoju.
Zgarnęłam z szafy krótką, wieczorową sukienkę, nawet nie patrząc, jak wygląda i wróciłam szybkim krokiem do pokoju, który dzieliłam z dziewczynami.
-Jestem - zawołałam, mimo, że widziały, gdy wchodzę, i od razu powędrowałam do łazienki.
Tym razem, dla pewności, zamknęłam drzwi na klucz.
Włożyłam wybraną przez siebie sukienkę i czarne buty na wysokiej szpilce. Torebka leżała na krześle w salonie, dlatego zgarnę ją przy wejściu.
Na szybko poprawiłam makijaż oczu i przejechałam po wargach truskawkowym błyszczykiem o intensywnie czerwonym kolorze.
Wreszcie, kiedy już byłam gotowa, wyszłam z pomieszczenia.
-Wow - zareagował Federico. - Niesamowite....
-Właśnie. Wow - wtórowała mu Violetta.
-Nie przesadzajcie to... Zwykły strój - obejrzałam żółtą sukienkę do kolan z kilkoma falbanami.
-Ale na tobie to NIEzwykły strój - podsumowała Camila.
-To idziecie? - spytała Francesca.
-Co nas tak pospieszasz? - zapytałam z uśmiechem.
-Aa.. Po prostu chcemy was poobgadywac, więc.. Jakbyście łaskawie mogli się usunąc... - zaśmiała się szatynka.
-Okej, usuwamy się - Federico zaczął się wycofywac, a ja zareagowałam na to westchnięciem i szybkim krokiem przekroczyłam próg pokoju.
-Ej, paniusiu! - krzyknęła za mną Lara. - Torebka.
Mało bym zapomniała...
Więc...
Ruszyliśmy spacerem do restauracji nieopodal.
-Myślałem, że na tej wyspie znajduje sie tylko hotel twoich rodziców - oznajmił. - Dopiero Marco powiedział mi, że jest tu jeszcze kilka budynków.
- Ta wyspa słynie z dobrej kuchni, obsługi i wielkiej liczby turystów, czego więc się spodziewałeś? Mamy tu mnóstwo restauracji, sklepów, pole golfowe i aqua park. A to tylko kilka rozrywek, którymi można się tu nacieszyc - poinformowałam go.
-Ludmiła, mogę cię o coś spytac?
-Wal prosto z mostu, przeżyję. Tak myślę.
-Otóż, po twoim wyjeździe... Przemyślałem parę spraw i...
-Federico, jeśli chcesz do mnie wrócic, to przepraszam cię, ale to chyba raczej nie jest możliwe.
-Co?! - krzyknął. - Przepraszam.. Ale myślałem, że tęskniłaś i mnie kochasz!
-Owszem, ale... Ja chyba nie jestem gotowa na związek. Przecież jeśli mamy się tak schodzic i rozstawac, to to chyba nie ma sensu.
-Ludmiła, wiesz, że szanuję każdą twoją decyzję, ale nie jestem w stanie... Czy ty mówisz serio?
-Nie, żartuję!
-Naprawdę?!
-Nie - uśmiechnęłam się. - Lubię cię czasem denerwowac.
-To szkoda...
-Poczekajmy chwilę. Nie warto ciągle zrywac i na nowo się schodzic. Przywyknijmy może do nieco dłuższego związku i zobaczmy, czy damy radę. A może kiedyś...
-Okej, nie ma sprawy. Już myślałem, że chcesz wogóle to zakończyc.
-Nawet bym nie śmiała! - złapałam go za rękę.
-A tak właściwie... To jak będziesz spełniac marzenia?
-Mamy tu jakieś sale muzyczne, szkoła też jest. Wszystko. Nawiasem mówiąc, dam sobie radę.
-Mam nadzieję - szepnął do siebie, jednak był w zasięgu moje słuchu.
Weszliśmy do restauracji, do której mnie zaprosił.
Oczywiście, kuchnia włoska.
-Co sobie państwo życzą? - zapytał kelner, który niemal od razu zjawił się przy naszym stoliku.
-Jestem zdecydowana na Frittatę z ziemniakami i szpinakiem - mówiłam, przeglądając kartę.
Kelner następnie spojrzał na Federico, a on odpowiedział:
-To samo poproszę.
Gdy  obsługa odeszła od stolika,  Federico odezwał się do mnie:
-Zdaję się na ciebie, jeszcze nigdy tego nie jadłem!
-Co? Nie jadłeś Frittaty?
 -Nie z ziemniakami i szpinakiem. Wolę raczej klasyczne dania.
-No okej.
Po zjedzonym daniu, odezwał się do mnie:
-Przekonało mnie to, chyba będę cię słuchał o wiele częściej - zaśmiał się.
Uśmiech zawitał również na mojej twarzy.
Po godzinie, wyszliśmy w znakomitym humorze z restauracji i podążyliśmy w kierunku hotelu.
-Może przejdziemy się plażą? - zaproponował.
-Nie, Fede, chcę już wracac do pokoju.
-Jesteś pewna?
-Nie za dobrze się czuję. Może jutro pójdziemy na spacer - uśmiechnęłam się do niego słabo.
-To pewnie po Frittatcie!
-Czuję, że to coś poważniejszego niż zatrucie pokarmowe - odparłam lekko.
-Zanieśc cię?
-Jeśli masz na to ochotę..
Bardzo chciałam, zeby to zrobił. Brakowało mi go tak bardzo..
-Wskakuj - nastawił  ręce.
-Lepiej mnie podnieś, mądralo - zasugerowałam ze śmiechem.
Już po chwili wylądowałam w objęciu jego silnych ramion.
-No po prostu to uwielbiam - zwróciłam się do niego.
-Ja uwielbiam, gdy uwielbiasz - uśmiechnął się.
Zaśmiałam się.
-Chyba naprawdę źle się czujesz.
-Może trochę.
-Zbladłaś.
-To i tak pewnie tylko chwilowe, zaraz mi przejdzie. Jednak i tak chcę już iśc do pokoju.
Po około 10 minutach, Federico odstawił mnie do mojego pokoju. Nie do tego z dziewczynami, tylko do pokoju, w którym mieszkałam.
-Powiem dziewczynom, że dzisiaj musiałaś spac u siebie - położył mnie na łóżku.
-Dziękuję.
-Przykryc cię kocem?
-Miło by było - poprawiłam sukienkę. - Ale najpierw się przebiorę.
Weszłam powoli do łazienki i  przebrałam się w piżamę.
 Już za chwilę byłam gotowa i uwaliłam się w łóżku, owinięta z koce, które przyniósł Federico z szafy.
Popatrzył na mnie proszącym wzrokiem.
-No dobra, właź tutaj - po tych słowach, jego twarz rozjaśniała.
Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Lepiej ci?
-No, trochę.
Nie byłam do końca szczera. Każdy, gdy odpowiada "Trochę", to nigdy nie jest do końca szczery.
Więc to, że to powiedziałam, było jednak jakimś usprawiedliwieniem.
A i tak już po chwili oczy same mi się kleiły.
Wybudziły mnie jednak jego słowa:
-Jak chcesz, to tu zostanę.
-Nie ma potrzeby, z resztą, bądźmy szczerzy, strasznie się wiercisz -  zaśmiałam się.
-Jak chciałaś mnie wygodnic, to nie musiałaś się tak usprawiedliwiac! - zażartował ze mnie. - Ale to fakt, strasznie się wiercę...
Słuchałam go, kiedy do mnie mówił, ale sama nawet nie pamiętam, o czym paplał.
Po prostu byłam tak senna, że już nie mogłam wytrzymac.
I zasnęłam...

~~~~~~~~~~~~~~~Rozdział 43~~~~~~~~~~~~~~


Niedziela, 12.05

DWA DNI PÓŹNIEJ

Nadal czułam się źle i nie mogłam utrzymac się sama na nogach.
Wbrew wszystkiemu, chciałam wyzdrowiec.
Albo móc chociaż wrócic do domu...
-Mogę ? - usłyszałam pukanie do drzwi.
-Jasne, wchodź, Viola.
Wiedziałam, że to ona.
-Jak tam u ciebie? Czujesz się trochę lepiej? I nie mów mi, że "Nawet, nawet"!
Ech, tylko jej nie dało się "oszukac".
-Szczerze? Ciągle nie najlepiej, ale już odrobinę mi przeszło.
-Kurczę, żebyś wyzdrowiała do końca wakacji!
-Violetta, ja z wami nie wrócę. Nie ma mowy. Chociaż bardzo chcę, rodzicie mnie nie puszczą. Durne długi...
-Ale przecież... Nie możesz tak po prostu nas zostawic. Znajdziemy rozwiązanie.
-Nie ma żadnego możliwego rozwiązania, które byłoby dla mnie dobre. Taki jest mój los.
-Pierniczysz głupoty, Luśka!
...
 !!!
Zawsze umiała mnie rozbawic.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Ej... - odezwała się po chwili całkiem poważnym tonem.
-CO? - popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.
-Może ty jesteś w ciąży?
Teraz już nie mogłam wytrzymac, omal nie posikałam się ze śmiechu!
Kiedy się uspokoiłam, odpowiedziałam jej:
-Coś ty!
-A robiliście to już?
-Nie!..
-Wiesz, my z Leonem...
-No nie gadaj! Boże... - zdziwiłam się. Naprawdę. - I co?
Znowu się zaśmiałam. Czasem po prostu nie umiałam zachowac należytej powagi. Violetta doskonale o tym wiedziała, głównie z uwagi na to, że ona ma tak samo...
-Całkiem w porządku, jak na pierwszy raz.
-Violka, czemuś mi nie powiedziałaś od razu?
-Bo to było niedawno, chwilę po tym, jak wyjechałaś! Jak miałam ci więc powedziec?
-Jak najszybciej!
-Czyli mówisz, że ty i Federico jeszcze tego nie robiliście? Amatorzy!
-Znawczyni się odezwała!
-A żebyś wiedziała, kochanieńka!
-Dobra, koniec tematu. Nie mam ochoty o tym rozmawiac na poważnie!
-Ależ to nie są żarty, maddame.
-Kobieto, opanuj się! - palnęłam ją lekko w ramię.
-Słuchaj, tak czy owak... Niedługo kończą się wakacje i praktycznie rozpoczyna się nauka w Studio...
-Viola - przerwałam jej, wiedząc, co ma do powiedzenia. - Nie, nie i jeszcze raz nie. Zrozum, ja bardzo chcę, ale nie mogę! Nie zostawię tu rodziny, nie mogę ich opuścic. A szczególnie Marie.
-Jedź - usłyszałam, po czym zarówno ja, jak i Violetta, odwróciłyśmy się w kierunku uchylonych drzwi.
-Myślałam, ze je zamknęłam - pomyślała głośno Viola.
-Jak dla mnie możesz jechac. Doskonale mi się tu żyje - oznajmiła Marie. - Rodzice się zgodzą, wiem to.
-Marie, tu chodzi też o nasze bezpieczeństwo - nie chciałam przyjąc do zrozumienia wiadomości, że mogłabym ją opuścic.
Przez około godziny grałyśmy z Marie i Violettą w wersję dwie na jedną, nie mogłam jakoś przyswoic tego, że obie namawiały mnie do wyjazdu, kiedy nie wiadomo jakie zło czekało mnie w Buenos Aires.
-Masz inne nazwisko, w dodatku nigdy nie widzieli cię na oczy! Jak więc mogą cię poznac? Z resztą, pewnie już dawno wyjechali, żeby was szukac - recytowała Violetta.
-Wiem, wiem, wiem... Ale ja nadal nie jestem do tego przekonana.
-Damy ci czas na zastanowienie - odpowiedziała wesoło Marie, po czym wraz z Violettą wyszły, a ja walnęłam głową o poduszkę i  opadłam na materac.
Nie miałam jednak dużo czasu na zastanowienie, bo po chwili do pokoju wparowała Francesca z Marco i Federico. Moja przyjaciółka wrzeszczała jak zbawiona:
-Wiem!! Wiem!!!
-O co chodzi? - zapytałam.
-Wiemy co ci pomoże - wyjaśnił Marco. - Moja ciocia jest zielarką, powiedziała, że zioła idealnie poprawiają samopoczucie i działają na te inne dziadostwa. Nie za dokładnie jej wtedy słuchałem.
-Ja jednak go zapewniłam, że to idealnie do twojego przypadku - wtrąciła Fran.
-I właśnie dlatego mamy teraz fiolkę z wyciągiem z babki lancetowatej, kminku, mięty i rumianku! - oznajmił Federico, po czym dosłownie wcisnął mi ją do rąk.
 -Jak to właściwie działa? - dokładnie obejrzałam wszystko wzrokiem. Pachniało znakomicie, ale za smacznie to nie wyglądało.
-Przeciwbakteryjne, rozkurczowe, łagodnie inhalacyjne i bodajże przeciwzapalne - wyliczała moja przyjaciółka. - Idealnie!
Marco dokładnie objaśnił mi, co mam zrobic, żeby jeszcze do wieczora móc stanąc na własnych nogach.
-Nie dało się tego wymyślic dwa dni wcześniej? - zaśmiałam się.
I faktycznie, wyciąg z ziół naprawdę mi pomógł.

Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się w jadalni, dokładnie godzinę po kolacji dla klientów hotelu, ale i godzinie, w której my mieliśmy zjeśc.
Zajęliśmy więc swoje miejsca przy stole, kolacja była dzisiaj typowo włoska, każdy nakładał to, co chciał, oczywiście przystawką był makaron z sosem.
-We Włoszech jadałem smaczniej - szepnął do mnie Fede.
-Domyślam się - odparłam, biorąc do ust widelec z nałożonym makaronem.
-Kiedyś cię tam zabiorę -  obiecał, a ja szeroko się do niego uśmiechnęłam i wróciłam do jedzenia.
Mimo to, obawiałam się tego, że mnie tam zaprosił. Wyjazd z nim tak zupełnie sam na sam... Nigdy wcześniej nie traktowałam poważnie związków. Nie na tyle, żeby teraz gdzieś wyjeżdżac z chłopakiem, do którego czułam coś więcej...
Gdy zjedliśmy przystawkę, każdy przygotował sobie własne, idealne danie kończące dzisiejszy dzień.
-Zastanowiłaś się już? - zapytała Violetta, wychylając się zza Francesci, która siedziała obok mnie.
-Chyba tak. Ale jeszcze muszę coś załatwic - dałam jej w odpowiedzi. - Przepraszam na chwileczkę.
Odsunęłam krzesło i podążyłam w kierunku moich rodziców. Musiałam ich o coś zapytac.
-Mamo, tato - odezwałam się do rodziców stojących przy barierce koło schodów.
-Nie teraz, Ludmiła, mamy coś ważnego do załatwienia - zatrzymałam mnie mama, przeglądali jakieś papiery.
-To bardzo ważne, muszę was zapytac...
-Ludmiła, daj nam się skupic. To ważna sprawa nie cierpiąca zwłoki - przerwała mi po  raz kolejny. Zachowywała się zupełnie jak kiedyś... Egoistycznie i samolubnie, nie dała mi dojśc do słowa..
-Kiedy to naprawdę ważne!
-Praca jest ważniejsza niż jakieś tam babskie pierdoły, jeśli tego teraz nie załatwimy, to możemy ją stracic - tata nawet nie spojrzał w moją stronę.
Zrozumiałam już wszystko...
Przez jakiś czas myślałam, że się zmienili i wszystko teraz będzie inne. Że będę miała rodziców takich, jak każda inna nastolatka, ale nie. Oni znowu odstawiają te same scenki. Wciąż nie zrozumieli, że ważniejsza od ciągłej pracy jest RODZINA.
Miałam wrażenie, że kiedy skończą z tą wciągającą pracą w firmie ojca, to wszystko będzie inaczej. Ja naprawdę wierzyłam w to, że uda mi się ich przywrócic do rozsądku, że będę mogła jakoś sprawic, żeby stali się lepszymi ludźmi.
W głębi duszy czułam, że gdzieś tam potrafiłam z nimi rozmawiac, oni potrafili mnie wspierac i pomagac mi w trudnych momentach mojego życia.
Ale to było tylko chwilowe. A czemu? Bo mieli urlop.
A zdecydowanie na urlop do końca życia się nie zgodzą, więc...
Oni od samego początku swojego istnienia byli stworzeni tylko do zaniedbywania bliskich, bycia oziębłym i egoistycznym.
Już wiem, od kogo wziął się mój paskundy charakter...
Nie wiem, jak potrafili byc tak samolubni i chociaż na chwilę nie pomyślec o mnie i o Marie...
Lecz oni już podjęli decyzje:
"Chwilę będziemy dobzi, adoptujemy sobie dziecko, a później je zignorujemy i zrzucimy odpowiedzialnośc na naszą 18-letnią córkę Ludmiłę".
-Chciałam tylko zapytac o pozwolenie na...
Chciałam wyjechac.
Chciałam wrócic do ukochanego Buenos Aires.
Chciałam byc z moimi przyjaciółmi.
Chciałam miec prawdziwą rodzinę.
Chciałam...
Tyle pragnień...
Ale zrozumiałam, że nie mogę.
Nie zostawię tutaj Marie na pastwę losu, nie mam zamiaru dalej tego ciągnąc... To bezsensowna gra, która do niczego nie prowadzi.
-Już nieważne.
Wróciłam do stołu i zasiadłam przy Federico.
Odezwała się do mnie Marie:
-Możesz jechac?
Widziałam nadzieję w jej oczach.
Naprawdę chciała dla mnie jak najlepiej.
Ale ja też tego dla niej chciałam.
-Nie mogę jechac. Nie pozwolono mi...


21 komentarzy:

  1. PIERWSZA!!!!!!!!
    BOSKI,BOSKI,BOSKI!!!
    Kochanie masz wielki ale to wielki talent ! <3
    Kocham twoje opowiadania !!! Są świetne ! <3
    Z niecierpliwością czekam na zapewne wspaniałego nexcika <333333
    K.C <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujęę ;******
      Ja też chętnie czytam twojego bloga, ale odkąd zrobiłaś sobie przerwę, to już nie wiem, co robic xD
      mam jednak nadzieję, że dodasz coś niedługo na Opowiadanie Mechity i Ludmiły xDD ;3 Bardzo ładnie piszecie ;3
      Kc, besos ;*

      Usuń
  2. WOW!!!!!
    Boskie rozdziały!!!!!
    Brak mi słów XD
    Szkoda, że Ludmi i Fede nie są razem :((((
    Czekam na next <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło, że ich nie spiknęłam ^^
      Ale tylko dlatego, żeby później mogło się wydarzyc coś ciekawego ^_^
      Niestety, narazie nie zdradzę, co ;3
      Uwielbiam cię ;3 ;*

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że wcześniej nie komentowałam Twojego bloga, ale od dzisiaj to się zmieni, obiecuję! :D
    Pewnie słyszałaś to już z milion razy, ale ja to powtórzę xD
    Dziewczyno masz na prawdę wielki talent!
    Uwielbiam twoje rozdziały <333 Z niecierpliwieniem czekam na ciąg dalszy <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za to :3
      Mam wielu czytelników, którzy mnie czytają, jednak nie komentują ;)
      Czasem jest mi z tego powodu przykro, bo prawda jest taka, że uwielbiam dostawac komentarze, gdzie ludzie mi mówią o szczerej opinii na temat mojego bloga :)
      Ale co mogę powiedziec, czytelnicy też są bardzo ważni <33

      Usuń
  4. Proszę chcę tylko dwie ostatnie malutkie rzeczy!
    Oddaj mi swój talent! Proszę!
    Rozdział wspaniały.
    Płaczeę! Brak słów po prostu <3
    Kocham cię wiesz?
    Zapraszam do mnie
    http://winners-in-love.blogspot.com/

    Kocham cię
    Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko bym ci oddała, ale z pewnością nie talent, bo prawda jest taka, że ty go już masz, więc ja tu więcej nie wskóram <33 Tym bardziej, że ja taka uzdolniona nie jestem ;*
      Dziękuję ;3
      Chętnie do ciebie zajrzę :D ;**

      Usuń
  5. Co będzie dalej????????????????????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mogę ci nieco powiedziec :)
      Następny rozdział będzie głównie o pożegnaniu z przyjaciółmi, zwiariowanym ostatnim spotkaniu przyjaciółek: Violetty, Ludmiły, Francesci, Camili, Lary.
      Będzie to też rozdział, w którym Fedemiła spotyka się po raz ostatni :) Wyczekuj więc z niecierpliwością ^^

      Usuń
  6. Przeczytałam :3
    I wiesz co ci powiem? CZEMU TY TAK ZAJEBIŚCIE PISZESZ :O
    Uwielbiam twoje opowiadanie <33333
    Fedemiła tak suooodka :3
    Nie chciałabym mieć takich rodziców jak Lu :/
    Życzę weeeenyyyy ;*
    Już czekam na next :D
    Buziole - Maja <3

    PS: Możesz mi powiedzieć kto robi takie cudowne nagłówki? *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo ;**
      Ja też bym nie chciała takich rodziców... Zaniedbują swoją rodzinę i zachowują się jak ostatni egoiści...
      Cudowne nagłówki? No cóż, mnie też się bardzo podobały ;*
      Szablon wzięłam ze strony z szablonami, link masz w prawym bocznym pasku. Wystarczy kliknąc na różowy obrazek z napisem "SzablonoSfera" :) Tam znajdziesz wszystko, co ci się spodoba :3 Oczywiście trzeba najpierw zerknąc do regilaminu itp. itd. ;** Powodzenia ;3

      Usuń
  7. Pieeeeeeeeeeeeeeeekny a co do ciebie kochana MARNUJESZ SIE NA TYM BLOGUNPOWINNAŚ IŚĆ DO NAJLEPSZEJ SZKOŁY DLA TWÓRCÓW LITERACKICH NA ŚWIECIE ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahhahaha <33
      Na razie zaczynam od blogowania, kto wie, może później w dalekiej przyszłości zwiąże swoje życie z pisaniem? :D ;3
      Z całą pewnością was o tym wcześniej uprzedzę xDD ;3 W końcu jesteście ze mną <33
      Dziękuję ci bardzo ;**

      Usuń
  8. ������������������

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się doczekc jakiegoś kolejnego rozdzialiku i ide głosować <3 <3
    Zapraszam do mnie :*
    Na Tka

    OdpowiedzUsuń
  10. Co tu tyle mówić... POPROSTU BOSKIE CZEKAĆ NA DALSZE LOSY

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne wybacz,że tak późno,ale żyłam tydzień bez necika :(
    Cudowne rozdziały
    Ogromnie mnie ciekawi co dalej
    Ściskam Mela :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz = mobilizacja do pisania ♥
Nie masz konta? Skomentuj ANONIMOWO!