POST POWINIEN ZOSTAC UMIESZCZONY 29.08.2014, BLOGGER MI GO NIE OPUBLIKOWAŁ...
Hej :D
Dzisiaj rozdział o urodzinach Ludmiły :D
Jakby tego było mało, też mam dzisiaj urodziny ^^
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu, postanowiłam, że go przedłużę ^^
Jest długi, także... Miłego czytania!
Wtorek, 12.57
-To wysiadamy - Federico otworzył mi drzwi, zanim zdążyłam się jakkolwiek ruszyc.
Skinęłam głową w podziękowaniu i pobiegłam przywitac się z moimi przyjaciółkami.
To znaczy - Fedrico mnie powstrzymał.
Miałam przecież udawac, że nic nie wiem i zwyczajnie wejśc do salonu pozorując, że nie mam o tym bladego pojęcia.
-Federico, po co tu w zasadzie przyjechaliśmy? - udałam, że nic nie wiem. Oczywiście Fede zdawał sobie z tego sprawę i oboje wiedzieliśmy, że nasza rozmowa jest podsłuchiwana.
Nagle wybuchło ogromne konfetti, a zza kanapy wyłonił się Marco.
-Sorry, sorry! Moja wina!
-Marco, zepsułeś wszystko!... - usłyszałam cichy głos Francesci i zauważyłam, że zaczyna czochrac ze śmiechem jego włosy.
-Nie, nie! Tylko nie włosy! - śmiech chłopaka był niezastąpiony.
-NIESPODZIANKA! - wrzasnęli, nie wiedząc, co mają dalej robic.
Violetta od razu przywitała mnie w ten przezabawny sposób, którego używała od zawsze...
Konfetti tym razem wybuchło zapowiedzianie i nie było przypadkiem.
-Dziękuję - powtarzałam, ściskając wszystkich po kolei i całując ich przyjacielsko w policzek.
-I jak, szczęśliwa? A może zaskoczona? - zagadnęła Camila.
-A o czym teraz mówimy? - zaśmiałam się, odbierając od niej paczkę.
-No, o oświadczynach! Wszyscy pozostali w Studio twierdzili, że to przez to, że zaszłaś w ciążę! - mówiła Violetta, podkreślając przy tym absurd.
-Co? Co to za bzdura? - zaskoczyłam się.
-No też właśnie! - tym razem to Nati podała mi urodzinowy prezent. - Wszystkim wkoło powtarzałam, że to fałsz, ale czy ja wiem, czy to ich przekonało...
-W końcu - zaczęła Francesca. - Jako jedyni z naszego rocznika się... Pobieracie.
-Nie mów tego tak, jakby to było coś dziwnego i złego - zaprotestowałam, jednak dodałam po chwili: - No, może jest to trochę dziwne.
-Jakie dziwne?! Nie gadaj głupot dziewczyno, kiedy dwoje ludzi się kocha, to chcą ze sobą byc i już - zaprotestowała Cami. - A to, że wy chcecie to osiągnąc za pomocą ślubu, to już tylko i wyłącznie wasza sprawa, nie sądzisz?
-Dzięki, Cami. Ale tu raczej chodzi o to, że większośc ludzi po swoich 18 urodzinach imprezuje, pije i bawi się na całego. Ja natomiast będę siedziała jak kura domowa - odpowiedziałam przyjaciółce.
-Hohoho! Nie rozpędzaj się! Nie będziesz żadną kurą domową, a my już tego dopilnujemy - zaśmiała się Nati.
Pogadałam jeszcze chwilę z dziewczynami i poszłam do kuchni zrobic drinki pomarańczowe, o które wcześniej poprosił mnie Maxi.
Kiedy wyciągałam napój z półki, Federico objął mnie od tyłu.
-Ogarnij się, głupku! - krzyknęłam, patrząc na wylany sok.
Skończyło się jednak na tym, że siadłam na krześle, a Federico twierdząc, że w 18 urodziny nie powinnam tyle robic, przygotował wszystko, co potrzebne i o dziwo - posprzątał!
-Rekord świata! Aż niemożliwe! - zaczęłam klaskac.
-Ty mnie zmieniasz - obejrzał się z uśmiechem w moim kierunku.
-Stac cię na coś lepszego - z uśmiechem zagryzłam wargę.
-Jakiś przykład? - zrobił szarmancką minę.
-No.. Nie wiem. Zaskocz mnie.
-Więc... Dobrze - Federico już zbliżał swoje usta do moich, kiedy do środka wszedł Maxi.
-Ej, są może już te drinki pomarańczowe, bo... - przerwał, kiedy nas zauważył. - Ou, to może ja wam nie przeszkadzam.
-Nie, nie. Spoko. Jasne, gotowe - puściłam Federico i podałam przyjacielowi tacę z piciem.
-To.. Ja już idę, a wy.. Róbcie, co chcecie - pokazał w uśmiechu białe zęby.
-Właściwie, to miałam już zamiar dołączyc do reszty.
Kłamstwo!
Ale gdybym puściła tam Maxiego samego, to zaraz powiedziałby reszcie o tym, co widział i wszyscy zrobiliby coś wielkiego z nie wiadomo czego.
A więc...
Federico i ja złapaliśmy się za rękę i podążyliśmy za Maxim, który i tak ledwo trzymał srebrną tackę.
Już po chwili podbiegła do niego Nati i pomogła mu w tym jakże trudnym zadaniu, za co dostała nagrodzona pocałunkiem w policzek.
-Wiecie, tak trochę dziwnie, że każdy z naszej grupy chodzi z innym z naszej grupy - odezwała się Lara. - Jeśli wiecie, co mam na myśli.
-Racja.. Też się dobraliśmy - odparł Diego.
W tamtym właśnie momencie zauważyłam, że od pewnego czasu obejmuje Larę.
Lara i Diego razem?!
Szczerze mówiąc, tego się nie spodziewałam..
Ale cóż - miłośc nie wybiera.
Nikt by w końcu nie pomyślał, że ja i Federico będziemy parą... I że ja w ogóle kogoś pokocham.
Dwa przeciwieństwa i nagle są razem?
Dobra, wracając.
Wspólnie postanowiliśmy, że póki dzień, to gdzieś wyjdziemy. Złożyło się tak, że pojechaliśmy na plażę.
Nie było aż tak daleko, a w planach mieliśmy naprawdę wiele.
Na początek, pochodziliśmy po molo.
Francesca uparła się, żebyśmy porobili sobie zdjęcia, więc po kolei prosiliśmy przechodniów, żeby kilka cyknęli.
-Wow, wow, wow! Ja też chcę! - Federico krzyknął, kiedy zrobiłam zdjęcie z Violettą.
Moja przyjaciółka stwierdziła więc, że pójdzie do Leona i zrobią kilka pamiątkowych fotek.
No, dobra, zgodziłam się i razem z Federico poprosiliśmy kogoś o zrobienie fotki.
Miałam do Violi trochę pretensji, że zostawiła mnie z tym świrem (mówię oczywiście o Federico), bo zaraz po zrobieniu zdjęcia, zaczął gonic mnie po całej plaży, krzycząc:
-Złapię cię za tyłek! Złapię cię za tyłek!
-Federico! Zamknij tę jadaczkę! - krzyknęłam, kiedy zagonił mnie do wody.
-Piękną jadaczkę? - spytał, unosząc brew.
-Nie będę przeczyc, ale też nie potwierdzę - popatrzyłam na niego z uśmiechem na twarzy.
-Kurczę, masz potwierdzic!
-Bo co?
-Bo... - zamyślił się. - Bo przestanę mówic, że jesteś najpiękniejszą, najmilszą i najlepszą dziewczyną na świecie!
-Kurczę, Federico, serio tak uważasz?!
-Nie będę przeczyc, ale też nie potwierdzę - papugował moje słowa i z triumfem pokazał mi język.
-O ty! Nie igraj z SuperNovą, bo zmiotę cię z powierzchni ziemi, asteroido! - uniosłam rękę niczym Statua Wolności.
Śmialiśmy się bez ustanku, aż w końcu zauważyłam, że na plaży jesteśmy sami.
-Federico, wiedziałam, że tak będzie! Odstraszyłeś wszystkich swoją gadką!
-Ja?! Niby czemu?!
-Hmm... No nie wiem... - udałam zastanowienie. - Albo teraz próbuję na ciebie wszystko zgonic, albo zrobiłeś to krzycząc: ''Złapię cię za tyłek!" !!!!
-Obstawiam to pierwsze.
Po tych słowach wybuchnęłam śmiechem, a on poszedł w moje ślady.
-Nie, ale serio, gdzie nasi przyjaciele? - tym razem już naprawdę się nad tym zastanawiałam.
-Myślę, że pojechali do klubu. Mieliśmy tam spędzic wieczór.
Udaliśmy się więc do "Klubu One Beat". Chodzili tam głównie uczniowie Studio.
-Lena... Hej - odparłam, kiedy ją zobaczyłam.
Mimo, że namówiła mnie do powrotu, to jednak nadal żywiłam do niej pewną niechęc.
-Witaj, słońce! Wszystkiego najlepszego! - uścisnęła mnie, chociaż nie byłam z tego zadowolona.
Niby się zmieniła, ale jak czystą nienawiśc można zamienic na szczerą przyjaźń? Przecież zawsze będziemy do siebie żywic to samo uczucie...
Chociaż...
Właściwie ja i Violetta rywalizowałyśmy co krok..
Może Lenie też trzeba dac szansę? Może ona potrzebuje przyjaciela? I może właśnie ja nim zostanę?
Tego nie wiem.
-Co powiecie na karaoke? - zaproponowała Lara.
-Jasne! Co to za urodziny bez śpiewania! - potwierdziłam, a wszyscy zareagowali praktycznie tak samo.
Tylko Lena była nieco przeciw.
-Spoko, na pewno będziesz się świetnie bawic!
Przytaknęła głową, a w tym geście wyczułam...
Sama nie wiem, co.
Coś odpychającego, odtrącającego.
Cóż, nie będę sobie chyba tym zaprzątac głowy, prawda?
18 urodziny to nie czas, żeby się zamartwiac.
Więc, na scenę wchodziliśmy po kolei.
Na początku Leon i Violetta zaśpiewali wspólnie "Nuestro Camino", później Diego zaśpiewał solową piosenkę, którą niedawno skomponował: "Ser quien Soy".
Natalia i ja wspólnie zaśpiewałyśmy "Peligrosamente bellas".
Na scenie zawitało też ,,Yo soy asi" w wykonaniu Diego i Violetty, "Voy Por ti" zaśpiewała Lara, Federico i Nati w "Tienes el talento" i oczywiście wiele coverów sławnych wykonawców, które wykonaliśmy.
-Mogę z tobą zaśpiewac? - zapytał mnie Federico.
-To chyba oczywiste... - uśmiechnęłam się.
Uśmiechnął się, złapał mnie za rękę i już chciał pociągnąc w kierunku sceny, kiedy dopowiedziałam:
-Że nie.
-No weź! - zareagował natychmiastowo.
-Przecież żartuję - cmoknęłam go w policzek i poszłam w kierunku sceny.
-Nie podoba mi się to, że ciągle sobie ze mnie żartujesz i robisz mnie w balona - mówił, kiedy już prawie weszliśmy na podest.
-To z miłości - uśmiechnęłam się zadziornie.
-Jasne!
-To.. Co śpiewamy? - spytałam.
-To chyba oczywiste - po raz kolejny celowo mnie papugował. - "Ti Credo".
-Nieee! - zaprzeczyłam. - Nie chcę się do ciebie mizdrzyc przy wszystkich ludziach.
-A ja chcę! I koniec kropka - złapał mnie za rękę i podał mikrofon.
-Federico, przysięgam ci, że kiedyś się zatłukę.
-Będziesz musiała ze mną wytrzymywac do końca życia!
Po tych słowach, do moich uszu wpadły pierwsze nuty piosenki.
Nie ustalaliśmy, kto co będzie śpiewał. Jakoś tak... Za każdym razem się wyczuwaliśmy.
Po skończonym utworze, balowaliśmy jeszcze przez jakiś czas.
Nie powiem, byłam trochę podpita, chłopcy stwierdzili, że na 18. trzeba się napic czegoś mocniejszego niż sok pomarańczowy.
Usłuchałam ich więc, a później weszliśmy na parkiet.
Ciągle czekałam na jakiś wolny kawałek, a kiedy nie puszczali go przez kilka playlist, postanowiłam, że pójdę zamówic utwór.
-Stój - odezwał się Federico. - Ja to zrobię.
Po raz kolejny czytał mi w myślach..
To dziwne uczucie... Miec kogoś, kto wie, co właśnie miałeś zamiar zrobic i w dodatku, chcąc cię wyręczyc.
Nie doznałam tego nigdy, myślałam, że nikt na tym świecie mnie nie rozumie...
A jednak, spotkałam jego.
Sama nie wiem, co by ze mną było, gdyby w ogóle nie przyjechał do Buenos Aires...
Pewnie byłabym jeszcze gorsza niż teraz.
W każdym bądź razie, wrócmy do wydarzeń.
Kiedy tylko z głośników zaczęły się wydobywac melodyjne dźwięki, Federico jedną ręką złapał mnie w pasie, a drugą splótł w uścisku z moją.
-Właściwie, to nie wiem, ile razy już to mówiłem, ale cieszę się, że cię mam - powiedział, kiedy zaczęliśmy poruszac się wolno w rytm muzyki.
-100, może 150... - odpowiedziałam, ale dopiero później skupiłam się na tym, co powiedział. - Ja też się cieszę, nawet bardzo.
Moje urodziny zleciały nam bardzo szybko, już o 5 wróciłam z Federico do domu, mimo, że reszta jeszcze balowała w najlepsze.
Gdy tylko dojechaliśmy, Federico wniósł mnie na rękach do pokoju.
-Haha, przestań! Federico!
Rzucił mną na miękki materac i położył się obok.
-Czemu jesteś taka kochana? - zagaił.
-Bo mam swoje powody - skierowałam na niego swój uśmiech.
-Teraz to już mnie chyba nie wygonisz z sypialni, w końcu jesteśmy zaręczeni?
-Nie, nie wywalę cię. A przynajmniej się postaram nie zepchnąc cię z łóżka. Ostrzegam, że strasznie się wiercę!
-W takim razie, dopełniamy się. Ja często zabieram kołdrę! - krzyknął. - A co dostałaś? Wiesz, na urodziny.
-Zaraz sprawdzę - odparłam i przyniosłam paczki.
Od Maxiego i Nati torebki od Chanel:
Viola podarowała mi ukochane szpilki, które jej ostatnio pokazywałam na wystawie w ulubionym butiku:
Francesca i Camila chyba się zgadały z Violettą, ponieważ obie podarowały mi sukienki - idealnie komponowały się ze szpilkami:
Marco kupił mi nową obudowę do telefonu (całkiem niedawno narzekałam na motyw na mojej) i kolczyki:
Kiedy zobaczyłam prezent od Diego, zaskoczył mnie. Mówiłam mu bowiem o tym, że uwielbiam szkicowac, sądząc, że mnie nie słucha. On natomiast kupił mi ogromny notes do szkiców i wielką teczkę z przyborami...
Lara i Leon wspólnie złożyli się na mój prezent, którym był nowy IPad:
Ucieszyłam się również, gdy zobaczyłam prezent od Andreasa, którym był najnowszy aparat cyfrowy o kolorze różu. Wspominałam już, że to mój ulubiony kolor?
Broduay również mnie zaskoczył. A czym? Zestawem do domowego karaoke!
Federico natomiast, jak to Federico, kupił mi przepiękną bransoletkę:
-Co jakiś czas będę kupował ci nowe zawieszki. Takie sprawdzone, które będą oddawały całą ciebie. Bo w końcu, kto cię zna lepiej, niż ja? - uśmiechnął się, widząc, że podoba mi się prezent. - Już mam jedną.
Na złotym łańcuszku bransoletki, doczepił kolejną zawieszkę:
-Twoje serce to zagadka. Dlatego ją kupiłem - wyjaśnił.
Później wieczór minął nam bardzo przyjemnie, siedzieliśmy z kubkiem gorącej czekolady na tarasie, owinięci jednym kocem. Mimo, że dzień był ciepły, w nocy był straszny ziąb.
I właściwie tak Ludmiła Ferro przeżyła swoją pierwszą i ostatnią 18-stkę...
Hejcia,słoneczko!
OdpowiedzUsuńOk.Na początku pragnę Ci złożyć życzenia.A więc życzę Ci wszystkiego najlepszego oraz aby twoje wszyściusieńkie marzenia się spełniły i abyś miała chyba,że już masz takiego chłoptasia jak Feduś:):*♥
A teraz przechodzimy do tego Genialnego rozdziałeczku!!!! !!!!!
Jak już u góry napisałam on jest normalnie Genialny i Cudowny, i Nieziemski, i Fantastyczny itp......:)
Jupi le urodzinki Ludmiłki!!!!!:****
Nie no ale to jak Fede krzyczał "Złapię cię za tyłek" to mnie rozwaliło.Niekontrolowany śmiechxD
Diego i Lara♥ jak słodko:****
Ale te prezenty Ludmiły ja też takie chcę!!!!
No Luśa już Fedunia tak łatwo nie wygoni z sypialni:D
Dobra jeszcze raz wszystkiego najlepszego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)♥
Kochana do zobaczenia przy następnym!
I jeszcze jedno Weny!!!!!:*****♥
Kocham!!!!:):*♥
Haha, dzięki za życzonka ;*
UsuńFeduś zawsze spoko :D
Hahahaha :D
No, tak, tak, Diego i Lara :D Jakoś nie wiedziałam, jak ich sparowac, więc wiadomo ;p
Nie wygoni, nie wygoni ^^
Dziękuję ;*
Super ! Super ! I jeszcze raz super !
OdpowiedzUsuńOgólnie spóźnione, ale wszystkiego najlepszego :-*
Spełnienia marzeń i cuuudownego chłopaka takiego jak Fedeee <3
Rozdział fanrasyyczny, genialny, cuuudowny !!!! <3
Poprostuu awww *.*
Urodzinki Luu <333
I te prezenty omomom *-*
Hehhe <3
Życze weeny!!!!! <33
Haha, dziękuję bardzo ^^ ja też późno odpowiadam ;D
UsuńDzięki, dzięki, dzięki ;3
Super :) Urodzinki <3
OdpowiedzUsuńDzięki ;D
Usuńfajna opowieść urodziny też mi się podobały (ps podam ci ask bo nie mam profilu google @leonettka132
OdpowiedzUsuń:D ok, dzięki ;)
Usuńi dzięki za opinię ;D ;3
Mega boooski. Wczesniej nie pisalam komkow bo wczoraj znalazlam twojego bloga i chcialam wszystko przeczytac i...UDALO SIE!!! Jestem mega zaskoczona tym jak wspaniale piszesz *.* No i naprawde fajne watki =} Na teraz to tyle ale czekam oczywiscie z niecierpliwoscia na nastepny a teraz lece czytac wszystko od poczatku haha <3
OdpowiedzUsuńNo to do przeczytania....
Klaudia ;-*
Haha, dzięki ;D <33
UsuńMiło, że zyskałam czytelniczkę ^^ :D
I jeszcze raz dziękuję ;**
Super rozdział! Czekam na następne! Masz kolejną czytelniczkę... :*
OdpowiedzUsuń