Wróciłam o wiele wcześniej, niż myślałam, ale jestem przekonana, że ten rozdział wam się spodoba ^^
Fedemiłaaa :D
I oczywiście teksty Federa xD ;3
Besos i miłego czytania ;*
Wtorek, 0.30
-To co, przyszła żono, co oglądamy? - spytał z uśmiechem Federico.
-Na pewno nie horror, mój narzeczony! Nienawidzę horrorów - zaprzeczyłam.
W ostateczności, jak to ja, ustąpiłam.
-Serio? Ludzka gąsienica? To słabe - stwierdziłam po chwili oglądania filmu.
-Słabe, ale wywołuje emocje - uśmiechnął się Federico i objął mnie ramieniem.
-Takie głupie, że aż śmieszne. Naprawdę - popatrzyłam na niego i położyłam rękę na ramieniu. - Chociaż zabawniejsze niż jakakolwiek komedia.
-Dobra, obejrzyjmy coś innego - Federico wziął do ręki pilot od DVD i wyciągnął kilka płyt z katalogu obok.
-Może "Sposób na teściową"? Przyda mi się na przyszłośc - zaśmiałam się.
-Już nie przesadzaj, moja mama jest w porządku - podniósł do góry prawy kącik ust. - Jeszcze zdążę ci ją przedstawic.
-Mam nadzieję - usiadłam z powrotem na kanapie.
-Dobra, to już obejrzyjmy tę twoją komedię - włożył płytę do stacji DVD.
Do końca filmu śmialiśmy się wniebogłosy - momentami nawet nie przez fabułę filmu.
-To co dzisiaj robimy? - zapytał Federico po skończonym seansie. -W końcu masz urodziny! I to 18!
-Może inne pytanie - zaplanowałeś coś? Nie chcę psuc twoich wymysłów.
-W zasadzie to tak... Myślałem o wypadzie do wesołego miasteczka - złapał mnie za rękę.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Wiedziałeś?
-Że kochasz wesołe miasteczko i nie byłaś w nim od wieków? Wcaaale nie - odwzajemnił uśmiech.
Rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam ze szczęścia.
-Zawsze wiesz, czego mi potrzeba - leżałam obok niego na kanapie i wtuliłam się w rękaw jego koszuli.
Ciągle pachniał męskimi perfumami od PUMY.
-Raczej to ty wiesz, czego potrzeba mnie. I dajesz mi to każdego dnia - swój uśmiech.
Pogłaskał mnie po głowie.
-A kiedy ty się uśmiechasz - kontynuował. - Ja też się uśmiecham.
Złapał mnie za rękę i poprowadził na balkon - a był on ogromny.
Zobaczyłam, że widok jest zasłonięty - wszędzie wisiały czarne kurtyny.
Wszędzie, oprócz widoku na niebo.
Na środku był rozłożony koc, a wokół były rozstawione zapachowe świeczki i rozsypane płatki róż o wszystkich możliwych barwach.
Niedaleko obok stał kosz piknikowy z różnymi przysmakami.
-Federico...
-Starałem się - pocałował mnie w policzek.
Usiedliśmy na kocu i chłopak złapał mnie za rękę.
-Mogłem ci się oświadczyc właśnie w takim momencie -westchnął.
-Gdziekolwiek się oświadczysz, moja odpowiedź będzie brzmiała tak samo. Więc nie żałuj żadnej swojej decyzji - po moich słowach, uśmiech zawitał na jego twarzy. - A nic nie zepsuje mi tego dnia - popatrzyłam na swój zaręczynowy pierścionek.
W świetle zmieniał on kolory.
Zaskoczona tym efektem, popatrzyłam na Federico.
On tylko się uśmiechał i przytulił mnie sprawiając, że chwilę później leżeliśmy na kocu patrząc w gwiazdy.
-Pamiętasz tamten moment? Kiedy mówiłeś mi o tańczących gwiazdach... Że jedna gwiazda umiera po jakimś czasie, jednak kiedy pojawią się dwie, jednakowe gwiazdy... Łączą się w pary i są wieczne w swoim tańcu... Nigdy nie zapomnę tamtych słów - położyłam głowę na jego torsie.
-Moje słowa były od serca, dlatego brzmiały tak prawdziwie - obrócił głowę na bok tak, aby mógł na mnie spojrzec.
Podniosłam wzrok nieco wyżej, abym też mogła spojrzec mu w oczy.
-Dużo się wydarzyło od tamtego czasu... Podziwiam cię, że mi wszystko wybaczyłeś.
-Raczej, że to ty wybaczyłaś mnie. Akceptowałem cię, taką, jaką byłaś i sam nie wiem, dlaczego sam posunąłem się do takiej "intrygi".
-Nie mam ci tego za złe, pomogłeś mi. Dzięki tobie jestem kimś zupełnie innym - na moje słowa pocałował mnie w czoło, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
-Ha, i teraz popatrz... Tacy młodzi i już będziemy planowac wesele - zaśmiał się.
-Nie liczy się czas, tylko to, że możesz byc z kimś, kogo kochasz.
-Zawsze jesteś taka błyskotliwa? Nie znałem cię od tej strony - powiedział ze śmiechem, a ja sama tak zareagowałam. - Takie mądre cytaty pewnie rzucasz na co dzień!
-Mówiłam ci, żebyś się ze mnie nie nabijał! A ty nadal swoje! - po tej wypowiedzi, zaczął mnie łaskotac, a ja śmiałam się na tyle głośno, że pewnie wybudziłam koty z okolicznego śmietniska.
-Hej, hej, hej! - przerwałam mu. - Pamiętasz, do czego doprowadziło poprzednie łaskotanie? Lepiej nie ryzykowac!
-Chyba żartujesz, co nam się może stac? - Federico zareagował śmiechem.
Nagle usłyszeliśmy wrzask z piętra niżej:
-Cicho tam, smarkacze! Ludzie próbują spac! Głupie dzieciaki...
Słowa staruszka na tyle nas rozbawiły, że nasz śmiech był jeszcze głośniejszy.
-A widzisz! Mówiłam ci, że coś nam się może stac! A z pewnością ten staruszek jest o wiele groźniejszy niż jacyś tam gangsterzy!
-Jakbyśmy mu przerwali w oglądaniu jego telenoweli, to już w ogóle. Zadzioraaa - Federico pomachał palcami na tyle zabawnie, że mój gromki śmiech rozszedł się po osiedlu.
Rzuciłam się na niego, wywracając go na czerwony koc.
Leżałam na nim i pocałowałam w usta.
-Zadziora to z ciebie jest, kochanieńki - popatrzyłam na niego z uśmiechem.
-Twoja zadziora, kochanieńka - wybuchnął śmiechem, a ja po chwili zrobiłam to samo.
-Słodzisz mi - musnęłam jego usta.
-Słodkością słodzic nie trzeba - przytulił mnie mocniej.
-Dobra, dosyc - zaśmiałam się. - Zawsze uważałam, że takie pary są dziwne i obrzydliwe, a teraz co robię?!
-No, ale jak się zmieniłaś to twoje zdanie również, prawda? - zapytał, ale po dłuższej chwili powtórzył. - Prawda?
-Ta, ta, ta... Łudź, się łudź - odparłam.
-Zmienisz mi zaraz zdanie, zobaczysz! - na jego słowa się zaśmiałam.
-Zmusisz mnie?
-Ba, że zmuszę! Przekonam!
Federico objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
Pocałował mnie w usta i wplótł palce we włosy.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, zapytał:
-Przekonałem?
-No, może... Ale jestem w niepewności, więc musisz to powtórzyc - uśmiechnęłam się szarmancko.
-Nie musisz mnie długo namawiac - popatrzył mi w oczy i podniósł oba kąciki ust.
I tak właśnie minęła nam noc...
Fedemiłaaa :D
I oczywiście teksty Federa xD ;3
Besos i miłego czytania ;*
Wtorek, 0.30
-To co, przyszła żono, co oglądamy? - spytał z uśmiechem Federico.
-Na pewno nie horror, mój narzeczony! Nienawidzę horrorów - zaprzeczyłam.
W ostateczności, jak to ja, ustąpiłam.
-Serio? Ludzka gąsienica? To słabe - stwierdziłam po chwili oglądania filmu.
-Słabe, ale wywołuje emocje - uśmiechnął się Federico i objął mnie ramieniem.
-Takie głupie, że aż śmieszne. Naprawdę - popatrzyłam na niego i położyłam rękę na ramieniu. - Chociaż zabawniejsze niż jakakolwiek komedia.
-Dobra, obejrzyjmy coś innego - Federico wziął do ręki pilot od DVD i wyciągnął kilka płyt z katalogu obok.
-Może "Sposób na teściową"? Przyda mi się na przyszłośc - zaśmiałam się.
-Już nie przesadzaj, moja mama jest w porządku - podniósł do góry prawy kącik ust. - Jeszcze zdążę ci ją przedstawic.
-Mam nadzieję - usiadłam z powrotem na kanapie.
-Dobra, to już obejrzyjmy tę twoją komedię - włożył płytę do stacji DVD.
Do końca filmu śmialiśmy się wniebogłosy - momentami nawet nie przez fabułę filmu.
-To co dzisiaj robimy? - zapytał Federico po skończonym seansie. -W końcu masz urodziny! I to 18!
-Może inne pytanie - zaplanowałeś coś? Nie chcę psuc twoich wymysłów.
-W zasadzie to tak... Myślałem o wypadzie do wesołego miasteczka - złapał mnie za rękę.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Wiedziałeś?
-Że kochasz wesołe miasteczko i nie byłaś w nim od wieków? Wcaaale nie - odwzajemnił uśmiech.
Rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam ze szczęścia.
-Zawsze wiesz, czego mi potrzeba - leżałam obok niego na kanapie i wtuliłam się w rękaw jego koszuli.
Ciągle pachniał męskimi perfumami od PUMY.
-Raczej to ty wiesz, czego potrzeba mnie. I dajesz mi to każdego dnia - swój uśmiech.
Pogłaskał mnie po głowie.
-A kiedy ty się uśmiechasz - kontynuował. - Ja też się uśmiecham.
Złapał mnie za rękę i poprowadził na balkon - a był on ogromny.
Zobaczyłam, że widok jest zasłonięty - wszędzie wisiały czarne kurtyny.
Wszędzie, oprócz widoku na niebo.
Na środku był rozłożony koc, a wokół były rozstawione zapachowe świeczki i rozsypane płatki róż o wszystkich możliwych barwach.
Niedaleko obok stał kosz piknikowy z różnymi przysmakami.
-Federico...
-Starałem się - pocałował mnie w policzek.
Usiedliśmy na kocu i chłopak złapał mnie za rękę.
-Mogłem ci się oświadczyc właśnie w takim momencie -westchnął.
-Gdziekolwiek się oświadczysz, moja odpowiedź będzie brzmiała tak samo. Więc nie żałuj żadnej swojej decyzji - po moich słowach, uśmiech zawitał na jego twarzy. - A nic nie zepsuje mi tego dnia - popatrzyłam na swój zaręczynowy pierścionek.
W świetle zmieniał on kolory.
Zaskoczona tym efektem, popatrzyłam na Federico.
On tylko się uśmiechał i przytulił mnie sprawiając, że chwilę później leżeliśmy na kocu patrząc w gwiazdy.
-Pamiętasz tamten moment? Kiedy mówiłeś mi o tańczących gwiazdach... Że jedna gwiazda umiera po jakimś czasie, jednak kiedy pojawią się dwie, jednakowe gwiazdy... Łączą się w pary i są wieczne w swoim tańcu... Nigdy nie zapomnę tamtych słów - położyłam głowę na jego torsie.
-Moje słowa były od serca, dlatego brzmiały tak prawdziwie - obrócił głowę na bok tak, aby mógł na mnie spojrzec.
Podniosłam wzrok nieco wyżej, abym też mogła spojrzec mu w oczy.
-Dużo się wydarzyło od tamtego czasu... Podziwiam cię, że mi wszystko wybaczyłeś.
-Raczej, że to ty wybaczyłaś mnie. Akceptowałem cię, taką, jaką byłaś i sam nie wiem, dlaczego sam posunąłem się do takiej "intrygi".
-Nie mam ci tego za złe, pomogłeś mi. Dzięki tobie jestem kimś zupełnie innym - na moje słowa pocałował mnie w czoło, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam.
-Ha, i teraz popatrz... Tacy młodzi i już będziemy planowac wesele - zaśmiał się.
-Nie liczy się czas, tylko to, że możesz byc z kimś, kogo kochasz.
-Zawsze jesteś taka błyskotliwa? Nie znałem cię od tej strony - powiedział ze śmiechem, a ja sama tak zareagowałam. - Takie mądre cytaty pewnie rzucasz na co dzień!
-Mówiłam ci, żebyś się ze mnie nie nabijał! A ty nadal swoje! - po tej wypowiedzi, zaczął mnie łaskotac, a ja śmiałam się na tyle głośno, że pewnie wybudziłam koty z okolicznego śmietniska.
-Hej, hej, hej! - przerwałam mu. - Pamiętasz, do czego doprowadziło poprzednie łaskotanie? Lepiej nie ryzykowac!
-Chyba żartujesz, co nam się może stac? - Federico zareagował śmiechem.
Nagle usłyszeliśmy wrzask z piętra niżej:
-Cicho tam, smarkacze! Ludzie próbują spac! Głupie dzieciaki...
Słowa staruszka na tyle nas rozbawiły, że nasz śmiech był jeszcze głośniejszy.
-A widzisz! Mówiłam ci, że coś nam się może stac! A z pewnością ten staruszek jest o wiele groźniejszy niż jacyś tam gangsterzy!
-Jakbyśmy mu przerwali w oglądaniu jego telenoweli, to już w ogóle. Zadzioraaa - Federico pomachał palcami na tyle zabawnie, że mój gromki śmiech rozszedł się po osiedlu.
Rzuciłam się na niego, wywracając go na czerwony koc.
Leżałam na nim i pocałowałam w usta.
-Zadziora to z ciebie jest, kochanieńki - popatrzyłam na niego z uśmiechem.
-Twoja zadziora, kochanieńka - wybuchnął śmiechem, a ja po chwili zrobiłam to samo.
-Słodzisz mi - musnęłam jego usta.
-Słodkością słodzic nie trzeba - przytulił mnie mocniej.
-Dobra, dosyc - zaśmiałam się. - Zawsze uważałam, że takie pary są dziwne i obrzydliwe, a teraz co robię?!
-No, ale jak się zmieniłaś to twoje zdanie również, prawda? - zapytał, ale po dłuższej chwili powtórzył. - Prawda?
-Ta, ta, ta... Łudź, się łudź - odparłam.
-Zmienisz mi zaraz zdanie, zobaczysz! - na jego słowa się zaśmiałam.
-Zmusisz mnie?
-Ba, że zmuszę! Przekonam!
Federico objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
Pocałował mnie w usta i wplótł palce we włosy.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy, zapytał:
-Przekonałem?
-No, może... Ale jestem w niepewności, więc musisz to powtórzyc - uśmiechnęłam się szarmancko.
-Nie musisz mnie długo namawiac - popatrzył mi w oczy i podniósł oba kąciki ust.
I tak właśnie minęła nam noc...
kochanienka !!HAHAHA
OdpowiedzUsuńROZDZIAL XD SLODZIASZNY ;# XDD
FEDERICO TAKI ZARTOWNIS ZE HO HO !;**
CZEKAM NA NEXTA !
K.C.K.C<333333
BESOS ;****
Hahaha, aż masz włączonego Caps Locka :D
UsuńWięc dziękuję ci z całego serca ^^
Oj, no jasne, Federico to ma się rozumiec ^^
Za niedługo wrócę!
OdpowiedzUsuńJestem kochana!
UsuńCo ja mam napisać innego bo rozdział jest wręcz wspaniały!!!!
Sielanka Fedemili oni to mają jak w raju też tak chcę:(
Słodko!!!!!!!!!
Nie no ale ten staruch to mnie rozwaliłxD
Nie widzii,że oni są młodzi i chcą się jeszcze wyszaleć.
Ale nie bo mu wszystko przeszkadza.
Ciekaawe kiedy Feduń przedstawi Luni swoją mamusie....?
A kiedy będą te przygotowania do ślubu.
Ale mniejsza z tym mają jeszcze czas♥
Dobra kończę widzimy się przy następnym:*
Besos<3
No, wiesz, ja sama nie wiem, kiedy przedstawi jej mamę, jeszcze nie napisałam o tym rozdziału, więc pewnie pod koniec tego sezonu lub nawet w następnym ^^
UsuńSezon trwa 20 rozdziałów, więc wiesz ;D
I każdy by tak chciał, jak oni ^^ Ale zależy kiedy ^^
Cudo i jeszcze raz cudo ;**
OdpowiedzUsuńFedemiła <3
Dziękuję i jeszcze raz dziękuję ;3
UsuńSuper rozdział <333
OdpowiedzUsuńDzięki ;D <3
UsuńJejci. Jakie wspaniałe. Czytałam to nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Kochanie, wybacz mi, ale muszę już kończyć. Jestem okropna, wiem.
OdpowiedzUsuńK.C. <3 Czekam na następny <333
Nie jesteś okropna, wiesz? ^^
UsuńNie jest ważne, czy komentarz jest długi, czy króki, ważne, że jest ;3 ;*
I co prawda dopiero wpadłam na twego bloga, ale przeczytałam, dlaczego nie wchodziłaś ^^
Dziękuję bardzo :D ;*
Ten rozdział jest boski ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Dziękuję ;33
UsuńŚwietny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńDzięęęki ♥
UsuńRozdział jak zwykle genialny ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Sweet rozdział ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Hahaha, dzięki ;D
UsuńRozdział jak zwykle genialny ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Dzięki ;D
UsuńIle lat w Twojej opowieści ma Fede? :)
OdpowiedzUsuńFederico jest w wieku Ludmiły, tak właściwie wszyscy w tym opowiadaniu mają po 18 lat, tylko jedni wcześniej obchodzą urodziny, a drudzy później ;D
UsuńWychodzi więc na to, że Fede ma skończoną 18 :)
Heej :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś, więc weszłam ;)
Super jest ten blog, będę wpadać częściej :)
Fede rozwala mnie swoimi żarcikami :D
Pozdrawiam i wpadnij do mnie ;*
Heh :D
UsuńDziękuję bardzo :)
Luknę do ciebie, spoko :)
Fede to wiadomo :D ;3
Besos ;*
SWETER!!!!!!
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ- JAK ZWYKLE REWELACJA!!!!
K.C.♥♡♥♡♥♡♥♡<3 <3 <3 <3 <3 <3
MECHI♥♡♥♡
Geniusz rozdziałów Dzięki za dawke emocji czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńHehe, ja też dziękuję ;*
Usuń