Dziękuję wam za wszystkie miłe słowa z waszej strony ;*
A teraz rozdział i jednocześnie....
Przekonacie się :D
Jaka wg was jest Vittoria? >:D
Wtorek, 10.23
Dzień wyprowadzki...
Nie mogłam zmrużyc oka, ale w końcu zasnęłam.
Co mi się śniło?
To chyba oczywiste...
Federico.
Wyobrażałam sobie ból, który będę czuc z braku jego u boku...
Ale muszę to zrobic - nie chcę, żeby był z takim potworem jak ja - z resztą...
On i Vittoria...
Albo on i Lena...
Znajdzie jeszcze tą jedyną, którą napewno nie jestem ja.
Opiekunka popakowała mi wczoraj wszystkie moje ubrania i rzeczy, rodzice zadbali o gustowne i drogie umeblowanie apartamentu, w którym będę mieszkac, a przyjaciele... Zadbali o to, żebym nie wyjechała bez pożegnania i pięknych wspomnień, o których nigdy nie zapomnę.
Leniwie ociągnęłam się na łóżku.
Od razu po przebudzeniu zabrałam się za makijaż, higienę i ubiór.
-Ludmiła, schodź na dół, słyszę, że wstałaś! Właśnie przyjechała limuzyna zamówiona przez twoich rodziców!
-Daj mi jeszcze chwilę, chciałabym odwiedzic jedno miejsce...
Słyszałam głębokie westchnięcie Anny. Wyszłam pospiesznie z domu, żebym mogła zdążyc na czas przeprowadzki.
Oczywiście chciałam odwiedzic park.
Mam nadzieję, że Federico i Vittoria zaplanują jakąś przyszłośc.
Violetta mówiła, że się umówili, ale gdzie, to nie miałam pojęcia...
Z perspektywy Federico
Widziałem blond czuprynę należącą do dobrze znanej mi dziewczyny.
Popatrzyłem na nią z ciekawością.
Podejśc czy nie podejśc?
Powiedziała, że lepiej się pożegnac.
Zobaczyłem, że po drugiej stronie nadchodzi Vittoria.
Randka z Vittorią czy pożegnanie z Ludmiłą?
Ahhh..
Właściwie nie było się nad czym zastanawiac,ale...
Z perspektywy Ludmiły
-Hej!
-Federico? Myślałam, że...
-Myślałaś, że nie przyjdę się pożegnac ostatniego dnia twojego pobytu w Buenos Aires? To źle myślałaś - zaśmiał się.
-Nie sądziłam, myślałam, że idziesz na randkę z Vittorią.
-Coś jej... Wypadło.
Ha! Naprawdę? Byłam święcie przekonana, że przed chwilą widziałam ją niedaleko grządek z kwiatami...
-Aha... No, dobrze.
-Widzę, że usiadłaś akurat tutaj? - widziałam, że skierował wzrok na napis, który kiedyś razem tam napisaliśmy.
-Hmm.. Tak. Mam z tym miejscem wiele wspomnień.
-Najwięcej ze mną, nie sądzisz? - uśmiechnął się.
-Tak... Tak sądzę. Będę tęskniła za tym miejscem.
-Ja też...
-Ty? Przecież ty się z nim nie rozstajesz.
-A z kim bym tu przychodził, jak nie z tobą? Nie będę go raczej odwiedzał, bo będzie mi o tobie przypominał.
-Przykro mi, że rezygnujesz przez to wszystko z tak wielu rzeczy o tak wielkim znaczeniu...
-Nie twoja wina... Sam zasłużyłem - popatrzył mi w oczy.
-Nie, nieprawda. Przepraszam za to...
-Nie powinnaś, mimo, że cię już nie zobaczę... A tak bardzo bym chciał codziennie widywac to roześmiane spojrzenie.
Przytulił mnie, a ja odwzajemniłam to i z każdą chwilą ściskałam go coraz mocniej.
-Nie mówmy sobie "żegnaj".. Powiedzmy tylko... Do zobaczenia.
-Do zobaczenia, Ludmiło - pocałował mnie w czoło.
-Do zobaczenia, Federico - odparłam, bo tylko to zdołałam powiedziec.
Odeszłam stamtąd pospiesznie, bo musiałam zdążyc na przeprowadzkę.
Nagle zobaczyłam Vittorię. Siedziała na chodniku, płakała..
Widziałam, że rozwaliła sob ie prawie cały łokiec.
-O matko, co ci się stało?! - zapytałam, próbując jakoś jej pomóc.
-Pomocy! Ratujcie! - krzyczała bezsensownie.
Po co ten krzyk? Przecież zaraz jej pomogę.
Natychmiast nadbiegł Federico.
-Ona mnie zaatakowała! Powiedziała, że nigdy nie będę szczęśliwa i nie odpuści, bo jesteś tylko jej! - kłamała w żywe oczy.
-Co?! - całkowicie zaskoczyły mnie jej słowa.
Federico pomógł dziewczynie wstac.
-Chyba nie myślisz, że to prawda?!
Chłopak nie odezwał się słowem.
-Nie mogę uwierzyc... Nie ufasz mi, tak?
Nadal mi nie odpowiadał...
-Więc tak wygląda nasze pożegnanie?
Otworzył usta, ale po chwili znowu je zamknął.
-Wiesz co? Nie chcę mówic ci ''do zobaczenia''... Wolę powiedziec ''nigdy więcej nie chcę cię widziec''!!!
Odbiegłam w popłochu.
Z perspektywy Federico
No i co miałem zrobic?
Przecież Ludmiła by tego nie zrobiła...
Mówiła, że chce mojego szczęścia, a ja mówiłem jej, że chcę, żeby to ona była szczęśliwa...
Z drugiej jednak strony, dlaczego Vittoria miałaby mnie okłamywac?
Wolałem przemilczec tę sprawę i się nie odzywac.
Co z resztą było ogromnym błędem, zważając na to, że Ludmiła była zdruzgotana...
I już nigdy więcej nie chce mnie widziec...
Z perspektyw Ludmiły
Wiedziałam, że z Vittorią jest coś nie tak...
Jak on mógł mi nie wierzyc? Przecież znamy się tyle czasu...
Chociaż patrząc na to ze strony, że przez większośc naszej znajomości byłam chodzącą wrednotą, to...
Ale ją znał zaledwie dzień!
W tym momencie nie żałuję, że wyjeżdżam z tego miejsca... Nareszcie będę mogła odetchnąc w spokoju...
_____________________
I jak wam się podobało?
Co sądzicie o Vittorii?
Myślicie, że Fedemiła ma szanse?
Więc: dalej :D
A teraz rozdział i jednocześnie....
Przekonacie się :D
Jaka wg was jest Vittoria? >:D
Wtorek, 10.23
Dzień wyprowadzki...
Nie mogłam zmrużyc oka, ale w końcu zasnęłam.
Co mi się śniło?
To chyba oczywiste...
Federico.
Wyobrażałam sobie ból, który będę czuc z braku jego u boku...
Ale muszę to zrobic - nie chcę, żeby był z takim potworem jak ja - z resztą...
On i Vittoria...
Albo on i Lena...
Znajdzie jeszcze tą jedyną, którą napewno nie jestem ja.
Opiekunka popakowała mi wczoraj wszystkie moje ubrania i rzeczy, rodzice zadbali o gustowne i drogie umeblowanie apartamentu, w którym będę mieszkac, a przyjaciele... Zadbali o to, żebym nie wyjechała bez pożegnania i pięknych wspomnień, o których nigdy nie zapomnę.
Leniwie ociągnęłam się na łóżku.
Od razu po przebudzeniu zabrałam się za makijaż, higienę i ubiór.
-Ludmiła, schodź na dół, słyszę, że wstałaś! Właśnie przyjechała limuzyna zamówiona przez twoich rodziców!
-Daj mi jeszcze chwilę, chciałabym odwiedzic jedno miejsce...
Słyszałam głębokie westchnięcie Anny. Wyszłam pospiesznie z domu, żebym mogła zdążyc na czas przeprowadzki.
Oczywiście chciałam odwiedzic park.
Mam nadzieję, że Federico i Vittoria zaplanują jakąś przyszłośc.
Violetta mówiła, że się umówili, ale gdzie, to nie miałam pojęcia...
Z perspektywy Federico
Widziałem blond czuprynę należącą do dobrze znanej mi dziewczyny.
Popatrzyłem na nią z ciekawością.
Podejśc czy nie podejśc?
Powiedziała, że lepiej się pożegnac.
Zobaczyłem, że po drugiej stronie nadchodzi Vittoria.
Randka z Vittorią czy pożegnanie z Ludmiłą?
Ahhh..
Właściwie nie było się nad czym zastanawiac,ale...
Z perspektywy Ludmiły
-Hej!
-Federico? Myślałam, że...
-Myślałaś, że nie przyjdę się pożegnac ostatniego dnia twojego pobytu w Buenos Aires? To źle myślałaś - zaśmiał się.
-Nie sądziłam, myślałam, że idziesz na randkę z Vittorią.
-Coś jej... Wypadło.
Ha! Naprawdę? Byłam święcie przekonana, że przed chwilą widziałam ją niedaleko grządek z kwiatami...
-Aha... No, dobrze.
-Widzę, że usiadłaś akurat tutaj? - widziałam, że skierował wzrok na napis, który kiedyś razem tam napisaliśmy.
-Hmm.. Tak. Mam z tym miejscem wiele wspomnień.
-Najwięcej ze mną, nie sądzisz? - uśmiechnął się.
-Tak... Tak sądzę. Będę tęskniła za tym miejscem.
-Ja też...
-Ty? Przecież ty się z nim nie rozstajesz.
-A z kim bym tu przychodził, jak nie z tobą? Nie będę go raczej odwiedzał, bo będzie mi o tobie przypominał.
-Przykro mi, że rezygnujesz przez to wszystko z tak wielu rzeczy o tak wielkim znaczeniu...
-Nie twoja wina... Sam zasłużyłem - popatrzył mi w oczy.
-Nie, nieprawda. Przepraszam za to...
-Nie powinnaś, mimo, że cię już nie zobaczę... A tak bardzo bym chciał codziennie widywac to roześmiane spojrzenie.
Przytulił mnie, a ja odwzajemniłam to i z każdą chwilą ściskałam go coraz mocniej.
-Nie mówmy sobie "żegnaj".. Powiedzmy tylko... Do zobaczenia.
-Do zobaczenia, Ludmiło - pocałował mnie w czoło.
-Do zobaczenia, Federico - odparłam, bo tylko to zdołałam powiedziec.
Odeszłam stamtąd pospiesznie, bo musiałam zdążyc na przeprowadzkę.
Nagle zobaczyłam Vittorię. Siedziała na chodniku, płakała..
Widziałam, że rozwaliła sob ie prawie cały łokiec.
-O matko, co ci się stało?! - zapytałam, próbując jakoś jej pomóc.
-Pomocy! Ratujcie! - krzyczała bezsensownie.
Po co ten krzyk? Przecież zaraz jej pomogę.
Natychmiast nadbiegł Federico.
-Ona mnie zaatakowała! Powiedziała, że nigdy nie będę szczęśliwa i nie odpuści, bo jesteś tylko jej! - kłamała w żywe oczy.
-Co?! - całkowicie zaskoczyły mnie jej słowa.
Federico pomógł dziewczynie wstac.
-Chyba nie myślisz, że to prawda?!
Chłopak nie odezwał się słowem.
-Nie mogę uwierzyc... Nie ufasz mi, tak?
Nadal mi nie odpowiadał...
-Więc tak wygląda nasze pożegnanie?
Otworzył usta, ale po chwili znowu je zamknął.
-Wiesz co? Nie chcę mówic ci ''do zobaczenia''... Wolę powiedziec ''nigdy więcej nie chcę cię widziec''!!!
Odbiegłam w popłochu.
Z perspektywy Federico
No i co miałem zrobic?
Przecież Ludmiła by tego nie zrobiła...
Mówiła, że chce mojego szczęścia, a ja mówiłem jej, że chcę, żeby to ona była szczęśliwa...
Z drugiej jednak strony, dlaczego Vittoria miałaby mnie okłamywac?
Wolałem przemilczec tę sprawę i się nie odzywac.
Co z resztą było ogromnym błędem, zważając na to, że Ludmiła była zdruzgotana...
I już nigdy więcej nie chce mnie widziec...
Z perspektyw Ludmiły
Wiedziałam, że z Vittorią jest coś nie tak...
Jak on mógł mi nie wierzyc? Przecież znamy się tyle czasu...
Chociaż patrząc na to ze strony, że przez większośc naszej znajomości byłam chodzącą wrednotą, to...
Ale ją znał zaledwie dzień!
W tym momencie nie żałuję, że wyjeżdżam z tego miejsca... Nareszcie będę mogła odetchnąc w spokoju...
_____________________
I jak wam się podobało?
Co sądzicie o Vittorii?
Myślicie, że Fedemiła ma szanse?
Najlepsza odpowiedź dostanie dedyk :D
Ale tym razem - ROZDZIAŁU!!!!!
Chcę zobaczyc, kto czyta te ''ogłoszenia'', które dla was piszę :)Więc: dalej :D
Rezerwuję ;3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to naprawdę się wzruszyłam ;'( Dlaczego ona tak kłamała??? I to pożegnanie Fedemiły na początku takie słodkie i bardzoooo wzruszające, a potem ta cała akcja ;c Cały czas płaczę ;c Mam nadzieję, że oni mają jeszcze szansę i to się tak nie skończy ;> A Vittoria jest oszustką i czuję, że ona skrzywdzi Fede ;( Ale i tak rozdział cudowny *.* I już naprawdę nwm co jeszcze powiedzieć ;D A co do Ciebie to ja dołączam do osób, które chcę Cię udusić, za rewelacyjne pisanie :D Uwielbiam Cię <3 Mówiąc szczerze jestem z Tb od samego początku, nie pamiętam czy pierwsze rozdziały komentowałam, ale zawsze czytałam i czekałam z niecierpliwością na kolejne. Co jeszcze? Liczę na to, że uda Ci się dojść do 100 rozdziałów :), i kiedy skończysz te opowiadanko, to zaczniesz nowe ;) Jeszcze nie widziałam tak zaje******* bloga ;* Ja tu i teraz obiecuję Ci, że będę z Tobą do końca. Gratuluję rozdziału xD Był na serio świetny!!! Dobra chyba za bardzo się rozpisałam ;> Więc życzę jeszcze tylko duużo weny ^^
UsuńBuziakiiii ;*****
Boże :D Naczytałam się i to bardzo dobrze ^^
UsuńDziękuję bardzo za te twoje obietnice i życzenia, bo są dla mnie ważne :D :D
Mogę się zapytać w jakim programie robisz dedyki? /Ciekawska
OdpowiedzUsuńStandardowo w Photoscape :D Najprostsze w obsłudze i szybko można się "nauczyc" :) Ja akurat stosuję już od dawna, więc jestem bardziej "wtajemniczona", ale szybko się kuma o co chodzi xD
UsuńCo sądzę o Vittori to naprawdę wredne stworzenie jak można się tak zachowywać "To ona mnie zaatakowała" jak to przeczytałam to myślałam że ją uduszę , bo jakim prawem ona popsuła ostatnie porzegnanie Federa i Lu.
OdpowiedzUsuńCo do Fedemili to ja myślę że oczywiście mają szansę bo przeciesz Fede bez zastanowienia poszedł się pożegnać z Lu a nie na randkę z Vittorią(tym wrednym stworzeniem). No i oczywiście nasz kochany Feduś powiedział że o Lu nigdy nie zapomni i że tylko z nią był naprawdę szczęśliwy.:* Żadna Vittori czy nawet Lena nie popsują takiej miłości jaką jest miłość. FEDEMILLI:*:*:*
Koffam:*
Świetna wypowiedź i dziękuję bardzo ;*
UsuńKochanie. Ja nie piszę po to, żeby dostać dedykację rozdziału. Ja piszę, bo Cię Kocham (i nienawidzę...)
OdpowiedzUsuńVittoria?
Jest jędzą. Całkiem jak Lena u mnie. Takie chodzące zło; Jak kucyki Ponny xD
No ale serio... tu taka słodziutka, milutka... a na serio to podły diabeł.
Serios Fede? Serios? Po co? Żeby Cię rozdzielić z Ludmi Ty tępaku!
(mój tępak. nie oddam!)
Heloł Kicia. Ten blog nazewa się "Federico-y-Ludmila". Nie, wiesz, oni nie przetrwają. Na pewno. Fede będzie z Leoną czy z Vittorią czy Bóg wie kim... a Lu?
Lu zamieszka na Saharze! Ja wiem, że tak będzie! Ja to wiem!
xD
Nie jestem normalna... zdecydowanie.
No wiesz... mi w pewnych godzinach powinni zabierać laptopa xD Zwłaszcz, że zrobiłam z Fede wampira xD (nie pytaj)
Dobrze... to ja zbliżam się do końca tego bezsensownego komentarza...
Rozdział był... wowowowo!!! Zajebisty!
K.C. mendo jedna <3
czekam na nexcika ♥
Wiem ;/ Jestem mendą :D :D
UsuńDziękuję ci bardzo za miłe słówka ;***
Booskie !!
OdpowiedzUsuńPisz tu szybko nexta.
Kochana, kochana nie wiem co powiedzieć :D
Po prostu nie wiem co napisać
Rozdział....!?!
BEST !!
Najlepszy <333
Hahaha :D Dziękuję :D
UsuńSzczerze powiedziawszy, ja też czekam na nexta u ciebie i doczekac się nie mogę xD
Pociągnij takie dramaty trochę dłużej, bo super się czyta! :D
OdpowiedzUsuńAjajajj <3 Już się nie mogę doczekać next'a! :D
Ej weź jeszcze dzisiaj walnij tego next'a, proszę :C
Hahaha :D :D :D :D :D
UsuńDziękuję bardzo ;)
Będzie dużo dramatów, nie musisz się martwic xD
O jeny... Jesteś tak genialna, że braknie mi już słów ♥
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu przepięknie, a twoje publikacje mnie powalają ♥
Och, ach :D
UsuńDziękuję bardzo za taki miły komentarz ;D
Kto by pomyślał, że słowa potrafią człowieka naprawdę uszcześliwic ;)