Hej :) Jak pewnie zauważyliście, ZMIENIŁAM NAZWĘ BLOGA :)
Teraz zamiast "Fedemiła FOREVER ♥" nazywa się "Czy potrafisz jeszcze kochac? ♥" :) :)
Nie wiem, czy to dobra nazwa, ale zastanawiam się też nad tym, żeby zamiast nagłówka ustawic tutaj tło :) taki "szablon" można powiedziec, który już z resztą przygotowałam :D
Co o tym myślicie?
No więc, kolejny rozdział :)
Fedemiłaaa :D
Przez kolejne rozdziały (ostatnie dni Ludmiły w Buenos Aires - szczegóły w tym rozdziale ^^) będzie się pojawiała regularnie.
Następnie jakiś czas rozłąki i.....
Niewaaażne :D
Na razie tyle, a jutro kolejny :)
Pewnie się zastanawiacie, dlaczego tak późno dodaję...
A więc mam dwa powody -
1. Zapominam xD
2. Jak dodam później, to z rana będzie dla was niespodzianka i nie będziecie tacy ciekawi przez cały dzień ^^ Heheszky :D
No więc zapraszam do rozdziału, a w nim:
-Ludmiła odchodzi ze Studio i przenosi się do innej części Argentyny,
-przyjaciele chcą z nią pomówic, kiedy będzie odbierała papiery ze Studia,
-Ludmiła powie do Federico coś, co całkowicie zmieni jego podejście i zaakceptuje on koniec ich związku...
Czytajcie ^^
Poniedziałek, 13.08
Już dwa tygodnie nie było mnie w Studio - ciągle dostawałam nowe wiadomości, miałam coraz więcej nieodebranych połączeń... Mimo to, za każdym razem nie pozwalałam innym do siebie dotrzec. Czy było to błędem? Jak się zastanowic, to pewnie tak... Ale według mojej perspektywy, było to słuszne. Czy ktokolwiek pozwoliłby do siebie dopuścic ludzi, którzy go potwornie skrzywdzili? Bo ja napewno nie...
Dzisiaj odbieram papiery ze Studia..
Tak jest, odchodzę.
Nie będę już tutaj, w tej części Argentyny.
Moi rodzice stwierdzili, że jestem już na tyle dojrzała, że mogę miec już swoje własne mieszkanie.
Dlatego Ludmiła Ferro oprócz zakończenia wszelakich znajomości ze Studia, z którego z resztą odchodzi, zakończy także rozdział mieszkania w tym rejonie, w którym są wszyscy, których kiedyś kochała.
Ubrałam się tak, jak na zdjęciu powyżej i wyszłam z domu, nikogo o tym nie informując.
Decyzję o odejściu ze Studio podjęłam sama, moi rodzice nawet się nią nie przejęli.
Nie przejęli się tym, że ich córka rezygnuje z czegoś co naprawdę kocha, nawet nie zapytali, dlaczego płakałam, kiedy weszłam do domu...
Wiem, że nic ich nie obchodzę, ale nie sądziłam, że do takiego stopnia.
Weszłam do gabinetu dyrektora i powitałam go słowami:
-Witaj, Antonio.
-Witam, Ludmiło! W jakiej sprawie przyszłaś? Nie było cię od jakiegoś czasu w Studio, wszyscy o ciebie pytali.
-W tym sęk, że już nie będzie to konieczne. Chodzi o to, że chciałabym odebrac papiery - odchodzę ze Studia.
Antonio nic nie powiedział, stał w bezruchu przez jakiś czas.
-Ale, ale... Nie możesz, Ludmiło! Jesteś jedną z gwiazd naszego spektaklu, został tylko tydzień na wszelkie przygotowania!
-Przepraszam, ale ja nie wystąpię. Może byc wam ciężko mnie kimś zastąpic, dodac zupełnie nowe piosenki i wymyślic choreografie, ale ja już nie mogę tutaj się uczyc..
-Coś się stało?
-Właściwie wszystko w porządku - skłamałam. - Chciałabym tylko odebrac te papiery i wrócic do domu.
-Hymm... No dobrze, ale potrzebuję potwierdzenia twioch rodziców.
-Powinni zaraz...
Usłyszałam dzwonek telefonu Antonio.
-To pewnie moi rodzice - zapewniłam.
Przez chwilę czekałam, aż Antonio zakończy rozmowę z moją mamą, ale później bez problemu oddał mi dokumenty i nareszcie mogłam poczuc się wolna.
Wolna od tych wszystkich problemów, kłopotów...
Ale wspomnień nigdy nie wymarzę z pamięci...
-Dziękuję, proszę zapamiętac, że nie odchodzę ze względu na naukę w Studio. Przeżyłam tu wspaniałe chwile i jest to wprost wymarzona szkoła. Chodzi o inne problemy.
-Dobrze, ja również dziękuję, że mogliśmy z tobą pracowac, Ludmiło.
-Do widzenia - były to moje ostatnie słowa.
Wyszłam z pokoju nauczycielskiego i ruszyłam w kierunku głównych drzwi. Głęboko odetchnęłam i szłam krok, za krokiem, krok, za krokiem...
Nagle ktoś wyskoczył z jednego ze "skrzyżowań". Przytulił mnie mocno.
-Puszczaj! - wrzasnęłam, nie widząc jego twarzy.
-Naprawdę chcesz, żebym puścił? - obróciłam się, a chłopak nadal mnie trzymał.
Federico...
-Zostaw mnie w końcu w spokoju! Nie mam ochoty na rozmowę z tobą.
-A z nami masz? - odezwał się głos za mną.
Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Leona i całą resztę: Fran, Marco, Cami, Violę, Broduaya, Andreasa, Larę, Diego, Maxiego i... Nati z Leną.
-Z wami wszystkimi nie chcę rozmawiac - wyrwałam się z uścisku Federico i starałam się go ominąc. Ponownie nie chciał mnie przepuścic, tak jak wczorajszego dnia.
-Musisz nas wysłuchac - delikatnie wtrąciła Violetta.
-Już jednego z was wysłuchałam i pożałowałam... - ku ich zaskoczeniu, zamiast znowu próbowac omijac Federico, skręciłam w prawo i dotarłam do małego holu. Wielkie okno było otwarte na oścież. Ponieważ znajdowaliśmy się na parterze, przeszłam przez nie i pobiegłam w kierunku swojego domu.
Już po chwili jednak dogonił mnie Federico - no tak, był najszybszy z nas wszystkich.
-Nie dociera nic do ciebie? Nie chcę miec z tobą nic wspólnego.
Złapał mnie za podbródek.
-Ale ja cię kocham. I wiem, że ty mnie też.
-Jeśli mnie kochasz, zaakceptuj to! Pozwól mi odejśc i zostaw mnie w spokoju...
Popatrzył na mnie z zamyśleniem. Złapał mnie za rękę i ze smutkiem wbił swój wzrok w moje oczy.
-Ludmiła... - szepnął.
Z mojego oka ulotniła się jedna łza. Wytarł ją z troską z mojego policzka.
-Pa - powiedziałam powstrzymując płacz.
-Pa - odpowiedział drżąc.
W miarę, gdy się oddalałam, jego uścisk mojej ręki był coraz słabszy. W końcu poczułam, jak nasze dłonie się rozdzielają.
Posłał mi tylko tęskne spojrzenie. Nie mogąc na niego patrzec, odwróciłam wzrok i spokojnie odeszliśmy - każde w swoją stronę.
Rozpoczął się dla nas nowy początek... Początek czegoś zupełnie innego, niż do tej pory czuliśmy...
Teraz zamiast "Fedemiła FOREVER ♥" nazywa się "Czy potrafisz jeszcze kochac? ♥" :) :)
Nie wiem, czy to dobra nazwa, ale zastanawiam się też nad tym, żeby zamiast nagłówka ustawic tutaj tło :) taki "szablon" można powiedziec, który już z resztą przygotowałam :D
Co o tym myślicie?
No więc, kolejny rozdział :)
Fedemiłaaa :D
Przez kolejne rozdziały (ostatnie dni Ludmiły w Buenos Aires - szczegóły w tym rozdziale ^^) będzie się pojawiała regularnie.
Następnie jakiś czas rozłąki i.....
Niewaaażne :D
Na razie tyle, a jutro kolejny :)
Pewnie się zastanawiacie, dlaczego tak późno dodaję...
A więc mam dwa powody -
1. Zapominam xD
2. Jak dodam później, to z rana będzie dla was niespodzianka i nie będziecie tacy ciekawi przez cały dzień ^^ Heheszky :D
No więc zapraszam do rozdziału, a w nim:
-Ludmiła odchodzi ze Studio i przenosi się do innej części Argentyny,
-przyjaciele chcą z nią pomówic, kiedy będzie odbierała papiery ze Studia,
-Ludmiła powie do Federico coś, co całkowicie zmieni jego podejście i zaakceptuje on koniec ich związku...
Czytajcie ^^
Poniedziałek, 13.08
Już dwa tygodnie nie było mnie w Studio - ciągle dostawałam nowe wiadomości, miałam coraz więcej nieodebranych połączeń... Mimo to, za każdym razem nie pozwalałam innym do siebie dotrzec. Czy było to błędem? Jak się zastanowic, to pewnie tak... Ale według mojej perspektywy, było to słuszne. Czy ktokolwiek pozwoliłby do siebie dopuścic ludzi, którzy go potwornie skrzywdzili? Bo ja napewno nie...
Dzisiaj odbieram papiery ze Studia..
Tak jest, odchodzę.
Nie będę już tutaj, w tej części Argentyny.
Moi rodzice stwierdzili, że jestem już na tyle dojrzała, że mogę miec już swoje własne mieszkanie.
Dlatego Ludmiła Ferro oprócz zakończenia wszelakich znajomości ze Studia, z którego z resztą odchodzi, zakończy także rozdział mieszkania w tym rejonie, w którym są wszyscy, których kiedyś kochała.
Ubrałam się tak, jak na zdjęciu powyżej i wyszłam z domu, nikogo o tym nie informując.
Decyzję o odejściu ze Studio podjęłam sama, moi rodzice nawet się nią nie przejęli.
Nie przejęli się tym, że ich córka rezygnuje z czegoś co naprawdę kocha, nawet nie zapytali, dlaczego płakałam, kiedy weszłam do domu...
Wiem, że nic ich nie obchodzę, ale nie sądziłam, że do takiego stopnia.
Weszłam do gabinetu dyrektora i powitałam go słowami:
-Witaj, Antonio.
-Witam, Ludmiło! W jakiej sprawie przyszłaś? Nie było cię od jakiegoś czasu w Studio, wszyscy o ciebie pytali.
-W tym sęk, że już nie będzie to konieczne. Chodzi o to, że chciałabym odebrac papiery - odchodzę ze Studia.
Antonio nic nie powiedział, stał w bezruchu przez jakiś czas.
-Ale, ale... Nie możesz, Ludmiło! Jesteś jedną z gwiazd naszego spektaklu, został tylko tydzień na wszelkie przygotowania!
-Przepraszam, ale ja nie wystąpię. Może byc wam ciężko mnie kimś zastąpic, dodac zupełnie nowe piosenki i wymyślic choreografie, ale ja już nie mogę tutaj się uczyc..
-Coś się stało?
-Właściwie wszystko w porządku - skłamałam. - Chciałabym tylko odebrac te papiery i wrócic do domu.
-Hymm... No dobrze, ale potrzebuję potwierdzenia twioch rodziców.
-Powinni zaraz...
Usłyszałam dzwonek telefonu Antonio.
-To pewnie moi rodzice - zapewniłam.
Przez chwilę czekałam, aż Antonio zakończy rozmowę z moją mamą, ale później bez problemu oddał mi dokumenty i nareszcie mogłam poczuc się wolna.
Wolna od tych wszystkich problemów, kłopotów...
Ale wspomnień nigdy nie wymarzę z pamięci...
-Dziękuję, proszę zapamiętac, że nie odchodzę ze względu na naukę w Studio. Przeżyłam tu wspaniałe chwile i jest to wprost wymarzona szkoła. Chodzi o inne problemy.
-Dobrze, ja również dziękuję, że mogliśmy z tobą pracowac, Ludmiło.
-Do widzenia - były to moje ostatnie słowa.
Wyszłam z pokoju nauczycielskiego i ruszyłam w kierunku głównych drzwi. Głęboko odetchnęłam i szłam krok, za krokiem, krok, za krokiem...
Nagle ktoś wyskoczył z jednego ze "skrzyżowań". Przytulił mnie mocno.
-Puszczaj! - wrzasnęłam, nie widząc jego twarzy.
-Naprawdę chcesz, żebym puścił? - obróciłam się, a chłopak nadal mnie trzymał.
Federico...
-Zostaw mnie w końcu w spokoju! Nie mam ochoty na rozmowę z tobą.
-A z nami masz? - odezwał się głos za mną.
Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Leona i całą resztę: Fran, Marco, Cami, Violę, Broduaya, Andreasa, Larę, Diego, Maxiego i... Nati z Leną.
-Z wami wszystkimi nie chcę rozmawiac - wyrwałam się z uścisku Federico i starałam się go ominąc. Ponownie nie chciał mnie przepuścic, tak jak wczorajszego dnia.
-Musisz nas wysłuchac - delikatnie wtrąciła Violetta.
-Już jednego z was wysłuchałam i pożałowałam... - ku ich zaskoczeniu, zamiast znowu próbowac omijac Federico, skręciłam w prawo i dotarłam do małego holu. Wielkie okno było otwarte na oścież. Ponieważ znajdowaliśmy się na parterze, przeszłam przez nie i pobiegłam w kierunku swojego domu.
Już po chwili jednak dogonił mnie Federico - no tak, był najszybszy z nas wszystkich.
-Nie dociera nic do ciebie? Nie chcę miec z tobą nic wspólnego.
Złapał mnie za podbródek.
-Ale ja cię kocham. I wiem, że ty mnie też.
-Jeśli mnie kochasz, zaakceptuj to! Pozwól mi odejśc i zostaw mnie w spokoju...
Popatrzył na mnie z zamyśleniem. Złapał mnie za rękę i ze smutkiem wbił swój wzrok w moje oczy.
-Ludmiła... - szepnął.
Z mojego oka ulotniła się jedna łza. Wytarł ją z troską z mojego policzka.
-Pa - powiedziałam powstrzymując płacz.
-Pa - odpowiedział drżąc.
W miarę, gdy się oddalałam, jego uścisk mojej ręki był coraz słabszy. W końcu poczułam, jak nasze dłonie się rozdzielają.
Posłał mi tylko tęskne spojrzenie. Nie mogąc na niego patrzec, odwróciłam wzrok i spokojnie odeszliśmy - każde w swoją stronę.
Rozpoczął się dla nas nowy początek... Początek czegoś zupełnie innego, niż do tej pory czuliśmy...
Boski !!!!!!!!!!!! Zapraszam do mnieb nannowy rozdział!! Hah przepraszam za spam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSpoko, lubię zaglądac na czyjeś blogi xD
Przeczytałam rozdział i czekam na następny ^^
wspaniały! Chce jeszcze! Prosze Pat ty !
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie
Hah, dzisiaj się pojawi :D
UsuńNo no no noooo... no i co a mam napisać? Ja się pytam.
OdpowiedzUsuńBo ja nie wiem.
Mamy godzinę prawie dziewiątą rano. Moje oczka świata o tej porze nie widziały od zakończenia roku szkolnego!
Ale tak się jakoś dziwnie złożyło...
Ale o czym tu ja peplam?! Miałam rozdział skomentować przecież!
Widzisz, jaka ja zakręcona xD
No więc...
Powiem Ci, że czuję ten smutek Lu. Czuję to co ona. W zupełności ją rozumiem. Może to dlatego że kiedyś sama przeżyłam coś podobnego?
No ale tak... wróćmy do tego dzieła...
Tak wspaniale tu wszystko opisałaś!
Ten żal, gorycz, brak nadziei na odratowanie przeszłości.
I cóż więcej dodać mogę?
Urzekłaś mnie tym rozdziałem.
Kochanie już nie mogę doczekać się nexta!
P.s. Nagłówek to świetny pomysł ;)
Haha, są taki momenty, że się nie wie, o czym się pisze xD
UsuńPrzykładem jest mój blog xDD :D ;)
Nie będę pytac, dlaczego się tak czujesz, może po prostu jesteś wrażliwa na szcześście innych, a może miałaś podobną sytuację :)
Ale gdybym ja sama czegoś podobnego nie czuła, to pewnie ten rozdział nie byłby taki, jaki jest, tylko o wiele gorszy :D
Heh, dziękuję i dzisiaj będzie, więc spoko :D
Jedynie co mogę powiedzić o twoim rozdzialiku to, że jest przecudny:*
OdpowiedzUsuńDziękii ;*
UsuńŚwietnie! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Lu odchodzi ze studia, bo nie będzie Fedemiły. ;c
Życzę weny! <33
Będzie, będzie :D
UsuńI to TYYYYYLLEEE *pokazuje dziesiątki na palcach* xD
Dziękuję ;33
BOSKI!
OdpowiedzUsuńCUDOWNY!
po prostu brak mi słów :D
Ho, ho, ho :D Dziękuję :)
UsuńHeh no i teraz nie wiem, co napisać :) Świetny rozdział <3 Szkoda, że Lu się wyprowadza ;c Jestem bardzo ciekawa, co się później stanie *.* Czekam na next <33
OdpowiedzUsuńBuziaaki ;**
Przekonasz się, nie bój nic :D
UsuńDziękuję bardzo ;*
BOSKI ♥♥♥♥♥ rozdział BŁAGAM dawaj już nexta PLISS K.C ♥♥
OdpowiedzUsuń///Mechi ♥
Jasne, za chwilę się pojawi :D Musi tylko wczytac jakieś obrazki :p
UsuńDlaczego ja ryczę?
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że te emocje są takie, że łał?
Podziel się talentem, pliss :C
Ale rozdział świetny <3
Podzieliłabym się, ale ja nie mam aż takiego talentu! xD
UsuńDziękuję ;*