środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 69 ~ "Our World"


 Rozdział dedykuję dzisiaj Hayden ♥ 
Dziękuję ci bardzo za te długie komentarze, które umieszczasz praktycznie zawsze, pod każdym moim postem. 
Zawsze bardzo miło mi się o nich czyta <3
Warto miec taką czytelniczkę <3




Hej, hej! ♥
No cóż... Numer rozdziału... Ekhem, troszkę nietypowy.
Ale nie spodziewajcie się po mnie jakiegokolwiek rozdziału z podtekstem O NIE, NIEEE... Jeszcze nie ta pora... Buahahhah!
Hmmm...
Zdecydowanie nie umiem się złowieszczo śmiac, więc może lepiej przejdę do dalszej części.

Kochani, przypominam, że jest konkurs na OS i póki co dotarła do mnie tylko 1 praca (mianowicie Rox xy)
Dlatego no nie wiem... Jeśli nic więcej nie otrzymam, to konkurs zostanie odwołany, ale z pewnością jakoś się odwdzięczę naszej uczestniczce, publikując OS i wgl spełniając warunki MIEJSCA I  ^^

Przedłużam termin do 10 kwietnia i jest on OSTATECZNY


Dzisiaj nietypowo, bo narracja 3-osobowa, chociaż zwykle pisałam w pierwszej...
No okej, jest na tym blogu różnorodnie, nie można powiedziec :D
Trzeba nowych rzeczy próbowac ☺

Okej, to miłego czytania!
Wydarzenia troszkę się pozmieniały...
Proszę, by na końcu przeczytac notkę pod rozdziałem, bardzo pilna sprawa...
Besos ;**
Patty



Poniedziałek, 13.00

Z perspektywy Camili
-Co?! Byłeś ze mną tylko po to, żeby….
-Camila, proszę, nie gadajmy już o tym. To co między nami było ani trochę nie przypominało związku. Już dawno powinnaś się domyśleć, że mam w tym jakiś cel.
Czułam się wykorzystana, zlekceważona i oszpecona…
Jak ten drań mógł mi to zrobić?
Widział w tym tylko swój interes?
-Broduey, kiedy ja muszę porozmawiać… Jesteś pewien, że nic do mnie nie czujesz? Przecież wiesz, że zawsze stawałam po twojej stronie, bez względu na to, co się dzieje…
-Nie. Nie i już. Powiedziałem ci właśnie, że byłem z tobą tylko dlatego, żeby wzmocnić swoją karierę, a ty nadal nic nie rozumiesz? Jesteś jakąś wariatką!
Łzy stanęły mi w oczach. Miałam ochotę rozłożyć się na ziemi, zacząć walić pięściami o podłogę i kazać mu przy mnie zostać.
Ale to wszystko chyba już wygasło..
A Camila Torres nigdy nie wymięka. Pokażę mu, że jestem silna.
-Dobrze – burknęłam. – Chcę, żebyś wiedział, że tak naprawdę nigdy nie byłabym w stanie pokochać czarnucha. I może faktycznie prawidłowo określali mnie rasistką. Ale z takimi typami jak ty, to nawet ta cała Vittoria by gardziła. Ciesz się, że w ogóle cię do siebie przyjęłam.
Popatrzył na mnie kompletnie zdezorientowany. Nie znał mnie od tej strony, z resztą przy nim zawsze musiałam udawać tą grzeczną dziewczynkę.
To, że specjalnie dla niego się zmieniałam, świadczy o tym, że nigdy nie byliśmy dla siebie stworzeni. A to była jedna wielka szara, przerażająca, dobijająca, raniąca mnie wewnętrznie, pomyłka…
-Pakuj się i wynocha. Zarówno z mieszkania, jak i z mojego życia.
-Nigdy więcej do mnie nie dzwoń, Torres.
-Nie zamierzałam, nie zamierzam i nigdy zamierzać nie będę. Na takich jak ty, to ja co ranek spluwam z balkonu.
Chłopak już po chwili wyszedł z mieszkania, zabierając walizki.
Jak mogłam się tak nabrać? Czy naprawdę nie byłam w stanie nigdy zauważyć tego, że on mnie wcale nie kocha? Że to była jedna, wielka fikcja?
Szybkim ruchem otworzyłam balkon i wychyliłam się przez barierkę.
Widząc jego czerwone spodnie i kolorowy t-shirt, złapały mnie mdłości.
Otworzyłam buzię i pocisk szybko wylądował na jego głowie.
Nie myliłam się. Na takich jak on jestem w stanie co ranek spluwać .
Tym razem też się udało.



Z perspektywy Francesci
Uchyliłam drzwi swojego domu, w którym mieszkałam razem z Diego. Dzisiaj wróciłam ze Studia trochę wcześniej, bardzo mi brakowało jego obecności.
Nadal kończy tę swoją ‘’misję’’, ale to wszystko wcale mi się nie uśmiecha. Czuję, jakbym była na tym świecie sama. Gdyby nie to, że od czasu jego wyjazdu rozmawiam z Marco, to pewnie zamknęłabym  się w swoim pokoju i zajadała czekoladowe chrupki. Zawsze tak mam, kiedy się  o coś zamartwiam.
Czasami mam też wrażenie, że przez to wszystko się od siebie oddalimy. Być może nawet znowu poczuje coś do Lary i wtedy wszystko się zakończy.
Chociaż… Czy wtedy nie było nam lepiej?
Zanim Marco oznajmił, że wyjeżdża…
I kiedy wynikła ta cała sytuacja ze zdradą…
Która później okazała się być zwykłym kłamstwem i kolejną intrygą ze strony prześladowcy.. Chwileczkę, czego on właściwie od nas chce? Ciągle daje nam takie znaki, byśmy wiedzieli, że coś jest nie tak.
Ten list, upadek Violetty ze schodów, Vittoria…
Zaczynam mieć wrażenie, że to wszystko łączy się w jedną, spójną całość, ale nikt nie jest w stanie  racjonalnie tego uzasadnić. Może gdybym nieco nad tym pomyślała…
Może by mi się udało?
Położyłam na stole torebkę i włączyłam elektryczny czajnik. Jedyne, czego teraz potrzebuję, to filiżanka gorącej kawy z odrobiną bitej śmietany, cynamonu i…. Przyprawy do piernika.
Zawsze lubiłam robić rozmaite rzeczy, jeśli chodzi o desery.
Nagle poczułam się strasznie niewygodnie. Postanowiłam pójść do naszego pokoju i wyciągnąć z szafy jakieś dresy.
Wspięłam się po schodach i obojętnie otworzyłam drzwi sypialni. Widok, jaki tam zauważyłam, po prostu mnie przeraził.
-Diego?! Lara?! Co wy tu… - poczułam, jak moje serce pęka na drobne kawałki. Serce stanęło mi w gardle, zbierałam się na to, że za chwilę wybuchnę niekontrolowanym płaczem.
-Fran?! Zaraz… Zaraz ci wszystko wytłumaczę, to nie jest tak, jak wygląda!  - krzyknął.
-Jak to nie jest tak, jak wygląda?! Mój chłopak i przyjaciółka… W pokoju… Tutaj, razem – szeptałam, czując, że wyglądam jak potwór. Nienawidziłam płakać, zawsze wyglądałam jak głupia. Ale tym razem byłam do tego zmuszona i wcale się tego nie wstydziłam.
-Czemu mi to zrobiłaś, ty s*ko! – podbiegłam do dziewczyny i pchnęłam ją mocno. – I ty tak samo! Dlaczego?! – wrzasnęłam na niego.
-Słuchaj, tak wyszło, Francesca, musisz mi uwierzyć !
-Dawałam ci szansę wiele razy – warknęłam. – Teraz nie masz tu czegoś szukać. Wynocha!
Oboje zerwali się z łóżka i wzięli z półki ubrania.
-Stop – przerwałam. Wyrwałam z ich rąk koszulki i wypchnęłam na korytarz, zmuszając, by zeszli po schodach. – Na wasze szczęście zaczęło padać.
Szybkim ruchem znaleźli się za drzwiami, a ja rzuciłam im sukienkę, którą Diego niegdyś kupił mi na 18-urodziny.
-Nigdy więcej tu nie przychodź, wypizd*u. Nie chcę cię znać. I ciebie też, szmato – zatrzasnęłam drzwi.
Już nigdy nie zaufam miłości…
I , nie wiedząc czemu, nagle zaczęłam się na przemian śmiać, na przemian płakać.


Z perspektywy Ludmiły
-Wiesz, co Marotti – burknęłam. – Zastanowię się, ale nic nie obiecuję.
-Nawet jeśli , to musisz. Halooo, kontrakt.
-Okej, okej – wywróciłam oczami. – Lecę już.
Machnęłam ręką na pożegnanie i wróciłam do szafek, przy których żegnałam się z Federico. Niestety, już go tam nie było.
-Ej, wy – zatrzymałam nowych uczniów szkoły. – Przepraszam, ale… Widzieliście mojego chłopaka?
-Federico? – odezwał się jakiś chłopak, wyższy ode mnie co najmniej o głowę. – Chyba poszedł do sali z instrumentami.
-Okej, dzięki – uśmiechnęłam się i odeszłam w poszukiwaniu Fede.
-Ale zastanawiałbym się nad stwierdzeniem „mój chłopak” – mruknął pod nosem. Nie dociekając, o co mu chodziło, ruszyłam dalej.
Stukot moich szpilek był zdecydowanie za głośny, odbijał się głucho od pustego korytarza. Wszyscy ruszyli już na lekcje. Znowu się spóźnię….
Zatrzymałam się tuż przed drzwiami, odwracając głowę w kierunku pomieszczenia.
-Mówię ci, niedługo pójdzie z górki – usłyszałam jego zalotny ton. Do tej pory myślałam, że tylko do mnie tak mówi… - Ludmiła zupełnie niczego się nie spodziewa.
Przyjrzałam się dziewczynie, z którą rozmawiał.
Nagle pocałował ją namiętnie, wodząc rękami po jej plecach. Przyglądając się całej scenie, zszokowana, nie mogłam zrobić kroku w przód ani w tył. Zasłoniłam oczy dłońmi i pozwoliłam łzom polecieć. Kto to jest? Kto ośmielił się startować do Fede?...
-Boże, Violetta…
Słysząc mnie, odwrócili się oboje gwałtownie.
-Lu, co ty tu robisz? – Federico odszedł od Violetty kilka kroków, licząc na to, że nic nie widziałam.
-Ty zdrajco – wymierzyłam mu siarczysty policzek. – A ty? Myślałam, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
-To chyba źle myślałaś – zaśmiała się.
-Możesz mi to wszystko wytłumaczyć? – wrzasnęłam do Federico.
-Lud… Posłuchaj, ja… Miałem ci to już dawno temu powiedzieć, ale nie miałem odwagi. Już… Minęło mi. Teraz wiem, że moją prawdziwą miłością jest Violetta….
-Nie wybaczę ci …– odparłam, wybiegając z sali.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

I PRIMA APRILLIS!! <3

domyślacie się pewnie, że przedstawione tutaj wydarzenia ani trochę nie mają wpływu na opowiadanie :D Są napisane, bo... bo są ^^
1 kwietnia to nie byle jaka data ^_^ 
Emocje były?
Dawajcie znać w komach!

21 komentarzy:

  1. Zabije, zamorduje cie !!! <3
    Przez chwilę pomyślałam że to prawda. Potrafisz grać na emocjach za co gratuluję. Chciałam tyło powiedzieć że czytam opowiadania od początku tylko jakoś wcześniej nie komentowałam za co bardzo przepraszam. Twój blog jest jednym z najlepszych blogów o Fedemile które czytałam. Życzę weny i czekam na next. Przy okazji chciałam cię zaprosić do mnie na bloga- violettafaktyiopowiadania.blogspot.com.
    Besos Tini :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah <3 A widzisz, właśnie o to mi chodziło ^^ Dzięki ♥
      Nic nie szkodzi, i tak bardzo ci dziękuję za czytanie opowiadania :) <3
      Łaaał, mocne słówka, ale bardzo miłe! Dziękuję <33
      Jasne, wpadnę z chęcią na twojego bloga :D
      DZIĘKUJĘ!

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie, muszę przyznać, że mnie dzisiaj bardzo zaskoczyłaś ;D Oby tak dalej Ci wychodziły opowiadania! Co prawda dużo minęłam rozdziałów i będę musiała je chyba nadrobić ;) Życzę Ci weny do pisania dalszego opowiadania :) Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam! :* <3 ~ Wiktoria.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że mi się udało :)) Dziękuję za komplement i życzenia! <3 Ja tb życzę wytrwałości w nadrabianiu, mam nadzieję, że zostaniesz tutaj na dłużej :))
      Dziękuję, pozdrawiam! <3

      Usuń
  3. Boże.. ZAWAŁ na miejscu! :D
    Czytam pierwszą część... szok i smutek :(
    Czytam drugą część..... lekkie trzęsawki xD
    Czytam trzecią część... zawał :|
    Moja mina po przeczytaniu wyglądała mniej więcej tak: O_O
    I pomyślałam: CO?! :O To nie możliwe :'(
    Potem chwila przerwy... i okazało się, że to żart xD
    No ..udało ci się mnie nabrać. Prawie się poryczałam hahaha :D Ale rozdział jak zwykle genialny *.*
    Oczywiście czekam na nexta <333333
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha <3
      Prima aprillis nigdy nie był moją mocną stroną, więc to miło, że mi się udało hah :D
      Dziekuję bardzoooo <333

      Usuń
  4. Jeśli pozwolisz to wrócę jutro ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawał!!!!!! No porostu zawał!!!! Tak mnie przestraszyłaś! Jezu, Prima Aprilis?! No na serio?! Uffff........ Ja muszę spadać :( Kocham i czekam na next ♡

      Usuń
    2. Hahah, tak na serio :D
      Nic nie szkodzi, dziękuję! <333

      Usuń
  5. Kolejny wspaniały rozdział.
    Kolejne zaciekawienie z mojej strony.
    I kolejne zamieszanie, bo nwm co mam tu napisać. Cokolwiek by tu napisała, czy nie i tak to nie oddało by uczuć jakie w tej chwili czuję.
    Rozdział był wspaniały, kreatywny, CUDOWNY ;*
    No to chyba tyle... Mówiłam, że nie umiem skomentować rzeczy które są tak genialne *0*
    To chyba... Do zobaczenia ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie miłe słowa, potrafisz wywołac uśmiech na twarzy!! <33

      Usuń
  6. JAK SIĘ PRZESTRASZYŁAM ;-;
    ZABIJE ZA TO (OCZYWIŚCIE TEGO NIE ZROBIĘ, BO KTO BY PISAŁ TE WSZYSTKIE WSPANIAŁE ROZDZIAŁY?)
    KOCHAM <3
    BESOS ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Prima Aprilis - no tak, od razu po przeczytaniu paru zdań wiedziałam, że jest on związany z 1 kwietniem i nie jest to prawda, w prima aprilis jeszcze mnie nic nie zaskoczyło, w końcu w szkole non stop ktoś mi robił kawały, więc już się przyzwyczaiłam i kojarzę fakty....
    A tak w ogóle to nie wiem, czy powinnam się cieszyć z dedykacji, czy myśleć że ona też jest w formie żartu.
    Co do konkursu na os-a właśnie zabieram się za pisanie i potem się zobaczy czy coś z tego wyjdzie.
    Buziaki :*
    Hania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ^^ Czyli nie udało mi się ciebie nabrac, no zobaczymy za rok :D

      Co ty, nigdy w formie żartu! <33 Jesteś naprawdę wspaniałą czytelniczką <3 !!!

      Oczywiście, że wyszło, w końcu zdobyłaś miejsce na podium z tego, co mi wiadomo <3

      Dziękuję za wszystko ♥

      Usuń
  8. Biedna Cami Brodwey ma za swoje. Biedna Fran ach czemu wszyscy cierpią? Jeszcze Fedemiła?!!
    Aaa tego sie nie spodziewałam naprawdę świetny pomysł!
    Jakby co to czytałam i od razu pisałam po kawałku żeby nie zapomnieć co chce napisać. Naprawdę mnie zaskoczyłaś czytałam to i takie co?? A potem to... No naprawdę świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah :D To miło, że się udał haha :D
      Dziękuję <3

      Usuń
  9. Hej!
    Serdecznie zapraszam do nowo powstałego Spisu Opowiadań http://nasz-spis-opowiadan.blogspot.com/, na pewno znajdziesz tam coś dla siebie 😉
    Dopiero zaczynamy, więc każda nowa osoba i blog są dla nas ważne!

    Załoga Spisu Opowiadań.

    P.S. wciąż poszukujemy osób, które dołączyłyby do naszej załogi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem prosiłabym, żeby pisac o tym w odpowiedniej zakładce.. :)

      Usuń
  10. Hej! :D Znalazłam twojego bloga jakieś 3, może 4 dni temu. Nudziło mi się, więc postanowiłam, że przeczytam parę rozdziałów. Skończyło się na tym, że przez te 3 dni przeczytałam wszystkie (oczywiście, nie ciągle :D). Strasznie się wciągnęłam! Masz niebywały talent! Mimo, że nie zawsze będę miała czas komentować, to zawsze będę czytać <3 Rób dalej to, co robisz, bo wychodzi ci to genialnie!
    A co do rozdziału, dałam się nabrać :D Pozdrawiam serdecznie i życzę wieelu sukcesów w pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo, naprawdę mi miło, że zyskałam nową czytelniczkę <3
      Dziękuję za takie komplementy, mam nadzieję, że bd tutaj na dłużej <3
      Hah, dziękuję i wzajemnie!!! <333

      Usuń

Każdy komentarz = mobilizacja do pisania ♥
Nie masz konta? Skomentuj ANONIMOWO!